wtorek, 3 kwietnia 2012

"Ewangelia Judasza"

   Kilka la temu, a dokładnie w 2006 roku "Gazeta Wyborcza" przygotowała dla swoich czytelników niespotykany prezent. Chyba nigdzie na świecie nie zdarzyło się aby jako dodatek do codziennej gazety ukazał się tekst apokryfu - i to w nakładzie 300 tysięcy egzemplarzy!!!
   Do dzisiaj leży na mojej półce pożółkły już nieco egzemplarz tego dodatku wraz z mieszonym w nim tłumaczeniem apokryficznej "Ewangelii Judasza"  Dlaczego i w jakim celu wydano ten trudny i wymagający wręcz specjalistycznej wiedzy tekst?

   "Judasz nie zdradził  Jezusa, lecz działał na jego życzenie w ramach planu zbawienia - takie rewelacje przynosi tzw. Ewangelia Judasza , którą wczoraj poznał  świat. Egipski manuskrypt przewraca do góry nogami prawdy zawarte w kanonicznych ewangeliach"  -

  Tak brzmiały sensacyjne nagłówki informacji zamieszczanych wtedy w "GW". Dochodziły do tego utrzymane w sensacyjnym tonie doniesienia o pracujących w wielkim pospiechu tłumaczach, no i o spragnionych wiedzy czytelnikach. Chociaż informacja o tym jakoby - niektórzy - uważali odkrycie "Ewangelii Judasza" za najważniejsze odkrycie archeologiczne ostatnich 200!! lat!!! Sto lat to za mało - musiało być dwieście, szkoda że nie pięćset chciałoby się dodać. Tak jakby w międzyczasie nie było odkrycia skarbca Tutanchamona, odkopania Troi odkrycia pałacu w Knossos - odczytania pisma linearnego, odkrycia zwojów w Qumran i wielu, wielu innych. Nie - to były nieistotne odkrycia. Dopiero odkrycie tego tekstu może uchodzić za wielkie wydarzenie.
   Nie ma więc jak widać żadnego w miarę logicznego wytłumaczenia dla tego wybuchu zainteresowania.  To, co napisał w ramach wstępu, J. Turnau brzmi dosyć zabawnie - "trzeba znać historię własnego Kościoła, także teksty antykościelne. A już absurdem byłoby ukrywanie któregokolwiek z tych drugich..." Tak, trzeba znać historię, tylko dlaczego do tej pory "GW" nie zainteresowała się innym apokryfami i nie nadała im takiego medialnego znaczenia?
  Skąd więc ta nagła miłość do "Ewangelii Judasza"?

  Tutaj trzeba odnieść się do pewnej charakterystycznej dla "GW" tendencji - jest nią istniejąca od wielu lat publicystyka o zabarwieniu antychrześcijańskim - oczywiście najczęściej nie wprost.
W celu lepszego zobrazowania posłużę się fragmentami tekstu Artura Dmochowskiego ktory trafnie scharakteryzował styl jakim posługuje się "GW":

" czytelnicy systematycznie, dzień po dniu, od wielu już lat bombardowani są tekstami krytykującymi chrześcijaństwo wprost, ośmieszającymi je lub tworzącymi wokół niego złą, niechętną atmosferę. Niekiedy trafiają się jaskrawe tego przykłady, jak opublikowanie przez „GW” tzw. „ewangelii Judasza”. Zwykle jednak ataki są ukryte – najczęściej zresztą pod pozorami rzekomej troski o dobro Kościoła.

 „GW” uderza nie wprost, ale przede wszystkim od strony wszystkiego, co wiąże się z rodziną i seksem. Ale dobór tematów z tej delikatnej materii jest bardzo szczególny: prezerwatywy, aborcja, in vitro i celibat. Typowe tytuły: „Nie dla aborcji, tak dla seksu przed ślubem” („Mam przekonanie, że w tej sferze Kościół i nauczanie Jana Pawła II przegrywa” – cytat z tekstu), „Ksiądz pragnie żony”, „Kłopoty z celibatem”, „Antykoncepcja dzieli Kościół”, „Biskupi: Precz z in vitro” czy „Wyklęte in vitro”.

Trudno sobie wyobrazić lepszą pożywkę dla antychrześcijańskiej propagandy niż afery pedofilskie. „GW” nie mogła tego nie wykorzystać, więc od lat stale je nagłaśnia i wciąż do nich wraca: „Ksiądz księdza nie wyda”, „Kościołowi zabrakło odwagi”.

Ciągłej krytyce poddaje „GW” naukę religii w szkołach – i to od samego początku, od powrotu katechezy do szkół w 1990 roku: „Przymus i religia - zły pomysł”, „Religia wyróżnia. To nie fair”.
Niezmiennie napastliwie traktowane jest Radio Maryja: „O. Rydzyk kłopotem Kościoła”, „Bezkarne radio o. Rydzyka”, „Czekamy na zdecydowaną ocenę Radia Maryja”.

Osobne miejsce w obsesjach organu Michnika zajmuje atakowanie Kościoła w imieniu rzekomo krzywdzonych przezeń kobiet: „Kościół mało kobiecy”, „Kobiety wychodzą z kościoła”, „Panowanie mężczyzny jest złe”.

Z nieukrywaną satysfakcją „GW” wybija każdą informację, która może być sygnałem słabnięcia chrześcijaństwa: „Ubywa Polaków w kościołach”, „Do seminariów mało chętnych”, „Polska niedziela bardziej świecka”, „Katolik w mniejszości”, „Religijni, ale obok Kościoła”.

 Listę zarzutów, które „GW” systematycznie wysuwa pod adresem Kościoła można długo jeszcze kontynuować: upolitycznienie, Komisja Majątkowa, antysemityzm, homofobia itd. Generalnie według dziennika Michnika „Kościół sobie nie radzi”. To zresztą kolejny tytuł z „Gazety”…"

  Bardzo ciekawą cechą jest także nieustanne promowanie kilku księży którzy odeszli nie tylko ze stanu duchownego, ale i, niektórzy, także z Kościoła. . Każdy z nich był nagradzany nie tylko promowaniem i przyznawaniem statusu celebryty, ale i oddawaniem do dyspozycji łamów gazety na obszerne wywiady czy artykuły. Ostatnio, niestety, zawiódł oczekiwania niestety ks. Boniecki, który jednak zastosował się do polecenia przełożonych.

  Na bardzo istotną kwestię związana z ta publikacją zwrócił uwagę nasz najwybitniejszy znawca apokryfów i ich tłumacz ks. prof. M. Starowieyski, pisząc tak:

   "Ale jest jeszcze problem religijny wydania "Ewangelii Judasza" Słuszna jest uwaga zawarta w "Gazecie", że sens publikowania apokryfów polega na tym, że pokazują nam inny nieco Kosciół niż uczone traktaty teologiczne wielkich Ojców, że pomagają nam zrozumieć trud powstawania Kanonu i w ogóle formowania się teologii Kościoła. A ponadto warto sie pochylić nad postacią Judasza. I dodam, każdemu sie to przyda, także i mnie..."
   Ale to, co wyrabiały media, bynajmniej nie zachęca do takiego namysłu. Pisze w "Gazecie" pewien teolog: "Tekst wywraca zupełnie tradycyjną teologię chrześcijańską, stawia na głowie całą doktrynę" - po tej wypowiedzi ludzie mnie pytali, czy to naprawdę to koniec naszych Ewangelii. "Judasz nie był zdrajcą, Jezus go wyznaczył" - wtóruje w tym numerze dziennikarka z "Gazety" pytając dalej : "Czy apokryf to pierwszy krok do rehabilitacji Judasza?" - [autor nie wymienia nazwisk ale chodzi o wywiad jaki przeprowadziła K. Wiśniewska z ks. prof. Hryniewiczem - wywiad ten został opublikowany jako dodatek do tłumaczenia ].
   Afera z "Ewangelią Judasza" ma charakter wybitnie antychrześcijański, jako że uderza w same podstawy chrześcijaństwa. Były jednak różne antychrześcijaństwa: uczone, jak np. atak Celsusa w II w., ale też i dość prymitywne. Do tych ostatnich należy afera z "Ewangelią Judasza"; jest to typowy atak antychrześcijańskiego Ciemnogrodu".

   Ostre słowa ks. Starowieyskiego ale oddające w pełni istotę tychże ataków. Najbardziej zadziwiające jest to że zaledwie kilka miesięcy później ukazało się tłumaczenie tego tekstu dokonane przez koptologa ls. prof. W. Myszora wraz z komentarzem i obfitym aparatem naukowym, niestety powyższa publikacja nie zasłużyła już na wydanie i a chociażby na zauważenie przez "GW". Poniżej zamieszczam linki do recenzji jaka ukazała się na łamach "Vox patrum" = pisma polskich patrologów oraz tłumaczenie tego tekstu dokonane przez ks. Myszora.
   Do tematu powrócę oczywiście. Dzisiaj tylko przypomnienie sposobu w jaki "GW" potrafi uczcić  Wielkanoc.


http://ogrodowe1.republika.pl/Ewangelia_Judasza.pdf

http://www.voxpatrum.pl/recenzje/vox%2050-51/rec8.pdf

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz