wtorek, 1 maja 2012

Pachomiusz - niepokorny święty

     Rok 345. Pachomiusz, jeszcze nie tak dawno były rekrut, niedawno ochrzczony - w chwili obecnej jest niekwestionowanym przywódcą kierującym życiem kilkunastu tysięcy mnichów i mniszek zgromadzonych w 9 klasztorach męskich i 2 żeńskich. Jest charyzmatykiem otoczonym nimbem świętości i szeroko znanym z swoich wizji.


    Można więc zaliczyć go do grona tzw. trudnych świętych, sprawiających swoją  trudną osobowościa kłopot dla shierarchizowanego Kościoła. W takim przypadku wypracowano, oczywiście nieoficjalnie, 6 stopniową skalę sankcji wobec niesfornego świętego.
I etap - to ignorowanie. W ten sposób zwraca się uwagę przyszłemu świętemu iz cnota pokory jest jedną z najbardziej pożądanych cech. Jezeli to nie pomaga to przechodzimy do następnego.
II etap - ojcowskie upomnienie. Jednakże z reguły jest wiadome iż jeżeli I stopień nie pomógł to i II nie zda się na wiele, przystepuje się do realizacji  następnego etapu.
III etap - tzw. "kop w górę" - czyli awans z jednoczesnym przeniesieniem, najczęściej tam gdzie nikt nie będzie w stanie zrozumieć nowego hierarchy, a jeżeli i to nie da rezultatu - to czasem dochodzi do rozwiązań radykalnych czyli
IV etap - ostateczne rozwiązanie - czyli skrytobójstwo lub wyrok w majestacie prawa. Niestety - najczęściej jest to mało skuteczne rozwiązanie gdyż grozi wtedy rozwój niekontrolowanego kultu, konieczny jest wtedy
V etap - zniesławienie. Niestety -w przypadku Joanny d`Arc ani mord ani zniesławienie nie dały rezultatu, W zanadrzu pozostaje więc ostatni etap.
VI etap - kanonizacja.



    Właśnie swoistego rodzaju niesubordynacja, a zwłaszcza treść wizji przyczyniły się do tego iż biskupi górnego Egiptu postanowili przejść do działania i po wyczerpaniu możliwości jakie dawały pierwsze 3 etapy sankcji wobec niesfornego charyzmatyka przejść do dalszych etapów.
Zarzuty wobec  Pachomiusza były niebanalne - nie dość że w swoich klasztorach rozkazuje jak rzymski dyktator, to dodatkowo wywiera tak duży wpływ na chrześcijan Górnego Egiptu jakby nie chciał dostrzegać obecności biskupów.
Goryczy dopełnia pewnie także fakt iż Pachomiusz zakładając klasztory dzialał z reguły albo z własnej inicjatywy, albo w odpowiedzi na apel miejscowych mnichów. Było to zgodne z ówczesną praktyką, kiedy to przed Soborem Chalcedońskim założenie klasztoru nie musiało być uznane de iure ani przez Kościół, ani przez państwo. Dopiero 4 kanon Soboru Chalcedońskiego w 451 r. zabroni zakladania klasztoru bez pozwolenia miejscowego biskupa.
Pachomiusz tylko jeden klasztor zalożył na wyrażną prośbę biskupa Areiosa z Panopolis-Achmin. Czarą goryczy która spowodowała iż tak wrogo zareagowano na poczynania Pachomiusza było założenie klasztoru Phnoum w rodzinnej diecezji Pachomiusza - Sne-Latopolis.
To, co działo się w wyniku tej decyzji znamy z relacji zamieszczonych w Żywocie arabskim oraz w  Żywocie greckim Pachomiusza. Liczniejsze żywoty koptyjskie nie odnotowują tego wydarzenia.




    Żywot arabski w sposób wiarygodny relacjonuje wydarzenia, jak na przykład zasadzkę na Pachomiusza w kościele, gdzie kilku biskupów, kapłanów i mnichów "pałało nienawiścią do naszego ojca Pachomiusza... za to, że przepędził braci z klasztorów, które znajdowały się w ich diecezjach, mowiąc: <Nie chcemy, byście pozostali w miejscu, ktore do nas należ>".
Mozna przypuszczać że reguła jaka obowiązywała w klasztorach Pachomiusza była dla nich zbyt surowa i stąd taka reakcja. Podobnie postapiono z św. Benedyktem 200 lat później.

   Niemniej, to nie kwestia zakładania klasztorów była bezpośrednim powodem dla którego wezwano mnicha na synod  ktory odbywał się w rodzinnym miescie Pachomiusza - Sne-Latopolis. Głównym zarzutem była treść wizji Pachomiusza.
   Pachomiusz zostaje więc wezwany przed trybunał. W tym momencie stał się on wynalazcą zwolnienia chorobowego. Zawiadamia bowiem zebranych biskupów że jest zbyt chory, aby przybyć na wezwanie. Jednakże biskupi nie ustępują, jeżeli rzeczywiście jest chory, to właśnie w kościele, wśród biskupów powinien wyzdrowieć/
 Pachomiusz nie ma więc wyjścia - gromadzi wokół siebie swoich mnichów którzy na noszach niosą swojego przywódcę przed oblicze biskupów i wrogo nastawionego tłumu.

   Biskupi pytają go: "Dowiedzieliśmy się, że sam miałeś powiedzieć, iż zostaleś uniesiony do nieba i że dodajesz: <Wiem, co się dzieje w sercach ludzi>" Pachomiusz odpiera to oskarżenie: "Zostałem uniesiony  do raju na rozkaz Pana", To Bóg dał mu łaskę rozróżniania złych od dobrych, kiedy przychodzą by zostać mnichami. Na te słowa kapłani i mnisi podburzają tłum; chcą zatrzymać lub zabić Pachomiusza leżącego na noszach. Daje to sygnał do jednej z owych krwawych bijatyk, jakimi konczyło się wiele starożytnych zgromadzeń kościelnych. Walka na pięści kończy się odwrotem mnichów którzy osłaniając niesionego na noszach Pachomiusza, wycofują się z powrotem do klasztoru, podczas gdy żołnierze pałkami zaprowadzają porządek na ulicach.
Prawdopodobnie Pachomiusz w swoim rodzinnym mieście tak samo mało lubiany jak Jezus w u siebie w Nazarecie.

   Tebańscy biskupi nie ze złosliwości próbowali zgładzić Pachomiusza, lecz dlatego, że nie widzieli już żadnej innej drogi dla powstrzymania błędnego ich zdaniem rozwoju sytuacji w Kosciele. Uwazali się za następców Apostołów. Od chwili konstantyńskiego przełomu stali się poważanymi urzednikami w aparacie państwowym. Jednakże była to władza bez chwały. Zamiast biskupami egipski naród entuzjazmował się eremitami na pustyni. Ciekawe że po Ojcach pustyni pozostały niezliczone wręcz opowieści i żywoty - natomiast nie ma ich o biskupach egipskich. Wszystko było w miarę do zniesienia dopóki ci mocarze ducha żyli daleko na pustyni. Ale oto pojawił się Pachomiusz który odwraca się do pustyni plecami. Pod bokiem biskupów buduje w miastach swoje klasztory i to w nich gromadzi sie elita świata chrześcijańskiego. Skupia się nie wokół biskupów, ale wokół klasztorów i ich charyzmatycznego przywódcy. Musiało to wywołać zwykła ludzką zawiść.

   Czy te akty zawiści były wywołane sukcesem  wspólnoty - koinonia,  czy niezręcznościami popełnianymi przez założycieli klasztorów?
   Biograf Pachomiusza w Żywocie greckim daje taką odpowiedź. Powodzenie tych klasztorów, żyjących według nowej reguły, musi pochodzić od Boga. To łaska pozwala rozróżnić duchy nieczyste i rozpoznać, "Który z mnichów idzie właściwą drogą, a który jest tylko z pozoru mnichem". To Chrystus udziela środków dla ocalenia braci Pachomiuszowi, gdy czyni on wolę Bożą.
Pachomiusz mowi wyraźnie: uzdrowienia fizyczne sa mniej ważne od nawróceń duchowych. Pachomiusz nie żąda wizji, bo są one źródłem błędów; ale jeśli Bóg chce udzielić wizji lub cudownej mocy, ma do tego prawo, ponieważ łaska jest nieodzowna, abyśmy widzieli, że "Opatrzność rządzi wszystkim".

   "Posłuchaj mnie jednak, co to takiego jest wielka wizja. Jeśli widzisz człowieka czystego i skromnego, to jest właśnie wielka wizja. Cóż może być większego od takiej wizji: dojrzeć Boga niewidzialnego w widzialnym człowieku, ktory jest Jego świątynią?" - takiej odpowiedzi udziela Pachomiusz biskupom. Co się zaś tyczy czytania w sercach, jest to dobrowolny dar Bozy. Święci, kiedy Bóg nie objawia się im, są takimi ludźmi jak wszyscy - lecz zgodnie z psalmami, w kazdym trzeba widzieć Pana po swojej prawicy.

   Pomimo wszystko wrogi stosunek biskupa Sne-Latopolis wydaje się byc przypadkiem odosobnionym. Pachomiusz zresztą nie podważał kompetencji synodu, na który ów biskup go zawezwał w związku z pewnymi artykułami wiary. Ale tenże Pachomiusz nie zgodził się, aby był wyświęcony na kapłana i mianowany przełożonym wszystkich mnichów swojej diecezji przez biskupa Tentyra-Nitentori, bo ograniczyłoby to jego niezależność.

   Po upływie roku od tego pamiętnego synodu schorowany Pachomiusz umiera śmiercią naturalną. Jego kult od tej pory będzie rozprzestrzeniał się po całym świecie chrześcijańskim.  Niemniej pozostawił po sobie nierozstrzygnięty dylemat.

  Czyżby więc Kościół ,mnichów przeciwko Kościołowi biskupów?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz