Nie minęło zbyt wiele lat od zakończenia soboru w Hiereia a juz w r. 760 cesarz Konstantyn zerwał z dość ostrożnymi sformułowaniami orzeczeń i oświadczył, iż orędownictwo Matki Bożej i świętych jest nieskuteczne i polecił usunąć ich relikwie z tych miejsc, w których oddawano im cześć. Być może nie były one tak powszechne, jak przedstawia je kształtująca się w na przełomie VIII i IX wieku legenda, tym niemniej stają się coraz bardziej powszechne. W zachowanych hagiografiach mamy opis konfiskaty a następnie wrzucenia do morza powszechnie czczonych relikwii świętej Eufemii, następnie uratowanych w cudowny sposób i od tej pory bardzo czczone w Konstantynopolu. Kilkakrotnie jest wzmiankowana niechęć cesarza wobec kultu maryjnego będącego przedmiotem niesmacznych żartów.
Po zakończeniu działań wojennych, w których cesarz brał udział, rozpoczynają sie krwawe prześladowania. Ofiarami tych prześladowań stają sie przede wszystkim mnisi. W r. 761 Andrzej Kalybita, ustelnik przy kościele w Blachernach, który nazwał cesarza "nowym Julianem", zostaje ubiczowany na śmierć na hipodromie. Tego samego roku Jan, przełożony klasztoru z Monagria, zostaje zaszyty w worku i wrzucony do morza za to, że odmówił podeptania wizerunku Theotokos. W listopadzie 764 Stefan Młodszy z klasztoru w Bitynii zostaje wydany na pastwę tłumu za to, że oddaje cześć obrazom, a przede wszystkim za to, że agituje na rzecz życia klasztornego. Już wkrótce cesarz zaatakuje klasztory: 21 sierpnia 766 mnisi muszą przechadzać się po hipodromie pod rekę z kobietą.- w zależności od źródeł miała to być prostytutka bądź mniszka.. Teofanes w swojej "Chronografii" pod datą 767 wspomina o wielu klasztorach stolicy które zostały zamknięte, a najstarszy z nich, klasztor Dalmatosa, zostaje przekształcony w koszary. Żródła zachowują imiona wielu strategów, którzy wsławili się jako gorliwi prześladowcy: Michał Melissenos z temu Anatolikon, Manes z temu Bukellaroi, a przede wszystkim sławny Michał Lachanodrakon z temu Tracja, który zmuszał mnichów i mniszki do porzucenia stanu monastycznego i zawierania małżeństw.
W tym momencie znajdujemy się bardzo daleko nie tylko od wcześniejszych reform cesarza leona III, lecz nawet od ducha soboru w Hiereia. To już nie tylko subtelne rozważania teologiczne, lecz wręcz potępienie ideału monastycznego i instytucji klasztoru. Powody tej wrogości były nie tylko ideologiczne, stały za tym także racje polityczne. Coraz liczniej powstające klasztory skupiające w swoim reku własność ziemską stanowiły zagrożenie zarówno dla gospodarki jak i dla systemu podatkowego. Niestety, jak to zwykle bywa w pewnym momencie posunięto się zbyt daleko i nastąpiły akty agresji.
Powróćmy w tym momencie do ostatnich fragmentów I mowy św. Jana Damasceńskiego:
25. Jeśli zaś mówisz, że święty i godny podziwu Epifaniusz otwarcie zakazywał kultu obrazów, to po pierwsze pismo to może być nieautentyczne i fałszywe - innego bowiem jest autora, a innego nosi podpis - co wielu ma zwyczaj czynić; po drugie wiemy, że święty Atanazy sprzeciwiał się wystawianiu w szkatułach ziemskich szczątków świętych, zalecając grzebać je raczej pod ziemią; chciał w ten sposób znieść odrażający zwyczaj Egipcjan, którzy swoich zmarłych nie chowali pod ziemią, lecz składali na specjalnych łożach lub tapczanach. Być może także wielki Epifaniusz chcąc zapobiec jakimś nadużyciom tez zabronił sporządzania obrazów - jeśli założymy, że jest on autorem tego pisma. Że zaś jego celem nie było odrzucenie świętych wizerunków, świadczy sam kościół św. Epifaniusza, cały dookoła przyozdobiony ikonami, które przetrwały do naszych czasów; po trzecie wreszcie - jeden wyjątek nie może stanowić prawa Kościoła; ani bowiem "jedna jaskółka nie czyni wiosny" - jak zauważa Grzegorz Teolog i poświadcza prawdę, ani też pojedynczy głos nie jest w mocy podważyć zgodnej tradycji całego kościoła, która jest głoszona od krańców po krańce ziemi.
26. Przyjmij więc całą naukę pochodzącą z Pisma Św. i od Ojców; choć Pismo św. mówi: "bożki pogańskie to srebro i złoto, dzieło rąk ludzkich" - Ps 35,15, to nie znaczy, że zabrania oddawania czci wszystkim przedmiotom nieożywionym czy też dzielom rąk ludzkich, nie tylko przedstawieniom demonów.
27. Powiedziano już, że prorocy oddawali część ludziom, aniołom i królom, także bezbożnym, a nawet lasce [Aarona]. Król Dawid mówił: "oddajcie pokłon podnóżkowi stóp Jego" (Ps 91,5). Prorok Izajasz wołał zaś w imieniu Boga: "niebiosa sa moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich" (Iz 66,1). Wszystkim wiadomo, że niebiosa i ziemia są rzeczami stworzonymi. Także Mojżesz i Aaron z całym ludem oddawali cześć dziełom rąk ludzkich. Paweł zaś, złota cykada Kościoła, pisał w Liście do Hebrajczyków: "Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką - to jest nie na tym świecie - uczyniony przybytek" -(Hbr 9,11), a w innym miejscu: "Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej, odbiciem prawdziwej [świątyni], ale do samego nieba (Hbr 9,24). Tak więc pierwsza świątynia lub przybytek, jak również wszystko co w niej się znajdowało, ręką ludzką było uczynione, nikt jednak nie zaprzeczy, że były otaczane czcią.
Pełny tekst znajduje się w: Vox Patrum 36-37, Lublin 1999, s. 500-515.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz