niedziela, 3 listopada 2013

Św. Grzegorz Wielki i misja angielska


Europa w czasach zamętu po upadku Imperium Romanum ciągle nie może otrząsnąć się z wstrząsu jakim było załamanie się, wydawało się, odwiecznego porządku.  Zamiast na Rzym spoglądano teraz w stronę Konstantynopola który wydawał się ciągłym gwarantem istnienia imperium i jedynym gwarantem pokoju - oczywiście w granicach dawnego imperium.
Tymczasem sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Oto nadciągają potężne plemiona germańskie. Potęga militarna imperium okazuje się mitem, imperium znajduje się w erze schyłkowej, pomimo tego nadal śni o dawno już przebrzmiałej potędze. Jedyną bronią, jak się okazuje, jest nie siła militarna, ale niesłychanie silny mit pax romana, mit władzy uniwersalnej który wydaje się niesłychanie atrakcyjny dla wodzów plemion germańskich.
Dla Kościoła który od czasów Konstantyna stał się niejako częścią składową Imperium Romanum palącym problemem stała się obecnośc ludów barbarzyńskich i wypracowanie strategii ich ewangelizacji. Dotychczas sprawa była dość łatwa. Ludy te wchodząc w granice imperium stawały się niejako jego częścią, częścią "romanitas".  Jednakże wraz z tworzeniem państw plemiennych  należało wyjść niejako na zewnątrz.
    Tym, co narzucało się niejako automatycznie, była ewangelizacja od dołu, czyli poczynaąc od osady u ludów osiadłych, ewentualnie od grupy wojowników u ludów koczowniczych. Taką strategię ewangelizacyjną obrał najprawdopodobniej  Wulfila, Got który nawrócił swoich pobratymców na chrześcijaństwo w wersji ariańskiej.
  Działalność i sukcesy Wufili spowodowały iż Kościół rzymski, a szerzej mówiąć Kościół ortodosksyjny w ten sposób niejako powrócił do źródeł, czyli do epoki gdy ewangelizacja była podstawowym celem rodzących się wspólnot chrzescijanskich.
    Tym razem zadanie było trudniejsze, trzeba było bowiem wyrwać się z utartych ścieżek myślenia i dokonać wręcz rewolucyjnych zmian, jezeli chodzi o cele i metody ewangelizacji.
    Pierwszym, wielkim sukcesem nowej strategii misyjnej, było nawróceni sie władcy Franków - Chlodwiga.  Oznaczało to zmianę dotychczasowej strategii. Celem misji było dokonanie konwersji od góry struktury społecznej - pierwszy był władca - król, następnie jego bliscy, potem arystokracja a dopiero w dalszej kolejności - lud.
   Przypomina to w pewien sposób model ktorego pierwowzorem jest akt konwersjii Konstantyna Wielkiego - poprzedzone zwycięstwem militarnym na Moście Mulwijskim. W przypadku Chlodwiga  takim elementem wydaje się opisana przez Grzegorza z Tours zwycięska bitwa z Alemanami.
    Nie wnikając w szczegóły, wydaje się że to własnie konwersja Chlodwiga zmusiła papiestwo do zmiany strategii i zerwania z dotychczas obowiązującym przekonaniu o tożsamości "romanitas" z urzędem cesarskim symbolizowanym w tej epoce przez osobę basileusa z Konstantynopola.
    Trudno było jednak zerwać z tak silną do tej pory symbiozą Cesarstwa i chrześcijaństwa, zwłaszcza że papiestwo nadal było bardzo silnie zwrócone w kierunku Cesarstwa Wschodniego.

    Trzeba było dopiero geniuszu św. Grzegorza Wielkiego, aby nadać nowy impuls dziełu ewangelizacji i stworzyć nowy model Kościoła który przekracza w swojej misji dawne limes rzymskie i wchodzi w nowy świat narodów i wyobrażeń niosąc do nich Słowo.

     Biografowie Grzegorza w swoich na wpół legendarnych biografiach utrzymują iż Grzegorz zanim został papieżem pragnął wyjechać na misje do ludów barbarzyńskich. Impulsem, miał być widok sprzedaży na rynku w Rzymie młodych, pogańskich Anglów. Pisał o tym m. in. Paweł Diakon w swoim "Żywocie Grzegorza papieża"  oraz w innym "Żywocie" napisanym w IX wieku Jan Diakon, a także w powstałym w VIII wieku "Żywocie Grzegorza" napisanym w opactwie w Whitby, a więc już na terenie Anglii, co jest idealnym dowodem potwierdzającym skuteczność misji podjętej z inspiracji Grzegorza ..
    Jednakże sprzeciw ludu rzymskiego, a także wybór na  tron św. Piotra uniemożliwiły misyjne zamiary Grzegorza. Pomimo to, działalność misyjna była dla Grzegorza, teraz juz papieża, bardzo ważnym elementem jego pontyfikatu. Już cztery miesiące po swoim wyborze w styczniu 591 roku, zainteresował się konwersją Longobardów, władających znaczną częścią terenów północnej Italii - odsyłam do cytowanej przeze mnie korespondencji z Teodolindą, królową Longobardów.  W 594 roku zajął się misjami na Sardynii, swoje zamiary misyjne w sposób najpełniejszy zrealizował dopiero w 596 roku, wysyłając Augustyna, niedawno mianowanego przeora swojego dawnego klasztoru, z misją ewangelizacji Brytanii.
   Dotychczasowe doświadczenia pozwoliły tym razem przedsięwziąć jak najbardziej optymalne działania, które miały zapewnić sukces tej misji.  Przede wszystkim zwrócił się zarówno do biskupów terenów przez które miał przejeżdzać Augustyn, jak i do władców tych terenów  z listami w których prosił o wszelką możliwą pomoc.

    Listy te zachowały się i chciałbym ich treść przytoczyć. Warto zapoznać się z dokumentami źródłowymi, aby przekonać się jak naprawdę przebiegały misje inspirowane przez papieży.

                                                    
                                                               List VI, 49
                                                                                 lipiec 596

                          Grzegorz do braci Teodoryka i Teudeberta, królów Franków 

     Skoro Bóg wszechmocny ozdobił królestwo wasze prawdziwą wiarą i odznaczył wśród innych narodów nieskazitelnością religii chrześcijańskiej, mamy poważną podstawę, by spodziewać się po was, że z całych sił zapragniecie swoich poddanych nawracać na tę wiarę, w której jesteście ich królami i panami. A oto dowiadujemy się, że szczep Anglów, dzięki Bożemu miłosierdziu, gorąco pragnie nawrócić się na wiarę chrześcijańską, lecz biskupi s sąsiedztwa ich zaniedbują i przestają podsycać ich pragnienie swą zachętą. Dlatego tez postanowiliśmy skierować tam sługę Bożego, doręczyciela niniejszego pisma, Augustyna, wraz z innymi sługami Bożymi, których gorliwość i zapał dobrze znamy. Poleciliśmy im też, by zabrali ze sobą pewną ilość kapłanów z pobliża, z którymi mogliby poznawać ich dusze i, za Bożą pomocą, nauką swą umacniać ich wolę. Aby w misji tej mogli okazać się czynnymi i zdatnymi, pozdrawiając Waszą Dostojność z ojcowską miłością prismy, aby ci, których posłaliśmy, zasłużyli na łaskę waszej życzliwości. A ponieważ jest to sprawa dusz, niech wasza władza strzeże ich i wspiera, aby Bóg wszechmocny, który widzi, z jakim oddaniem i z jaką gorliwością staracie się o jego sprawę, w łaskawości swej pokierował waszymi losami, a po ziemskim panowaniu zaprowadził was do królestwa niebieskiego.
     Nadto prosimy, by Wasza Dostojność miał w opiece najukochańszego syna naszego, kapłana Kandyda, oraz majątek naszego Kościoła położony w tamtych stronach aby błogosławiony Książę Apostołów Piotr, odpłacał wam swym wstawiennictwem trudy, jakie w celu otrzymania nagrody ponosicie opiekując się mieniem jego ubogich.

    W następnych listach Grzegorz zwraca się do biskupów galijskich z poleceniem udzielenia wszelkiej pomocy Augustynowi i jego towarzyszom. Oto treść tych listów.

                                                         List VI, 50 

                                                                        23 lipca 596

                   Grzegorz do Pelagiusza z Tours i Serena z Massalii, biskupów w Galii   

     Chociaż pobożni mężowie nie potrzebują niczyjego polecenia do biskupów, odznaczających się przyjemną Bogu miłością, to jednak ponieważ nadarzyła się odpowiednia do pisania okazja, postaraliśmy się przesłać wam, Czcigodny Bracie, nasze pismo z doniesieniem, że z pomocą Bożą skierowaliśmy tam dla pożytku dusz oddawcę niniejszego listu, sługę Bożego Augustyna, którego gorliwości jesteśmy pewni, wraz z innymi sługami Bożymi. Otóż Wasza Świątobliwość powinna  go wesprzeć biskupią gorliwością i udzielić mu swej pomocy. Abyście zaś jeszcze bardziej byli gotowi do poparcia go, poleciliśmy mu sprawę dokładnie wam przedstawić, wiedząc, że po zapoznaniu się z nią, przez wzgląd na Boga, z całą nabożnością będziecie skłonni mu dopomóc, jak tego sprawa wymaga.
     Prócz tego polecamy we wszystkim Waszej Miłości kapłana Kandyda, naszego syna, którego wysłaliśmy dla zarządzania majątkiem naszego Kościoła.

    Wraz z listem do biskupów tego samego dnia Grzegorz napisał także list do towarzyszy podróży Augustyna prosząc ich aby nie ulegali zniechęceniu i trudom podróży, a także zalecając im posłuszeństwo Augustynowi 

                                                        List Vi, 50 a
                                                                              23 lipca 596

                                   Grzegorz, sługa sług bożych, do sług Pana naszego   

   Ponieważ lepiej jest w ogóle nie rozpoczynać dobrej rzeczy, niż opuścić to, co już zostało rozpoczęte, trzeba, Najukochańsi Synowie, byście dobre dzieło, które przy pomocy Pana rozpoczęliście, z największą gorliwością spełniali. niech was więc ani trud podróży, ani język źle mówiących ludzi, nie odstraszają, lecz z całym wysiłkiem i z całą gorliwością czyńcie dalej to, co za sprawą Boga zaczęliście, wiedząc, że za wszelką pracą idzie większa chwała wiekuistej nagrody. Powracającemu zaś Augustynowi, waszemu przełożonemu, którego mianowaliśmy opatem, we wszystkimpokornie bądźcie posłuszni w przekonaniu, że wszystko, co będziecie czynili pod jego kierownictwem, będzie dla waszych dusz pożyteczne. Niech Bóg wszechmocny łaską swoją was wpiera i pozwoli mi oglądać w ojczyźnie wiekuistej owoce waszej pracy, abym otrzymał radosną zapłatę razem z wami, choć pracować z wami nie mogę, ale tego pragnę.
     Niech Bóg strzeże waszego bezpieczeństwa, najmilsi synowie. 

     Następny list adresowany jest już do biskupa Arles, będącego ówcześnie metropolitą Galii. W tym liście także poleca biskupowi Augustyna wraz z towarzyszami.

                                                      List VI, 51
                                                                                 lipiec 596

                     Grzegorz, do Wirgilusza, biskupa miasta Arelate, metropolity Galii 

     Jakkolwiek ufamy, Czcigodny Bracie, że jesteście oddani dobrym uczynkom i chętnie poświęcacie się sprawom miłym Bogu, to jednak uważamy za pożyteczne zwrócić wam z miłością braterską uwagę, abyście pomoc, jaką wam ze swej strony przystoi okazywać, powiększyli pod wpływem naszego listu. Dlatego właśnie wskazujemy Waszej Świątobliwości na oddawcę niniejszego pisma, sługę Bożego Augustyna, którego gorliwość i zapał są nam dobrze znane, a którego z innymi sługami Bożymi posyłamy tam dla pożytku dusz; wyjaśni on to sam, gdy stanie przed wami. Wspierajcie go w tej sprawie koniecznie modlitwą i pomocą, a gdy zajdzie potrzeba spieszcie mu z dobrą radą i, jak przystało, użyczajcie mu ojcowskiej i biskupiej pociechy. Gdy bowiem będzie miał zapewnione poparcie Waszej Świątobliwości i będzie mógł przynieść jakiś pożytek Bogu naszemu, jak sobie tego życzymy, i wy również będziecie mogli zyskać nagrodę pobożnie przyczyniając się przez swe poparcie do spełnienia dobrych uczynków.
     Polecam wam też, Czcigodny Bracie, kaplana Kandyda, naszego syna, jednomyślnego z nami oraz majątek naszego Koscioła, aby przy pomocy Waszej Świątobliwości mogło z niego wpływać coś na jałmużny dla ubogich. A ponieważ majątek ten przez bardzo wiele lat dzierżył wasz poprzednik i ściągane opłaty przechowywał u siebie, sprawdźcie, Czcigodny Bracie, u kogo to się znajduje lub komu się co wydaje, i przez wzgląd na swą duszę zwróćcie to wspomnianemu synowi naszemu, kaplanowi Kandydowi, który to do nas odeśle. Albowiem wielką byłoby hańbą, gdyby mowiono, że biskupi zabrali to, co uszanowali barbarzyńscy królowie.

      Także i następny list jest adresowany do innych biskupów galijskich, jeden z nich Dezyderiusz jest częstym adresatem papieskich listów, w tym m.in. słynnego listu w którym Grzegorz zwraca uwagę na obowiązki biskupa, zwłaszcza w kontekście relacji pomiędzy sferą duchową a świecką. Do treści tego listu powrócę w innym wpisie.. W tym momencie powróćmy do losów misji angielskiej.

                                                                List VI, 52
                                                                                 lipiec 596

      Grzegorz do Dezyderiusza z miasta Vienna, Syagriusza z Augustodonum, biskupów galijskich

     Wielkie mamy zaufanie, Czcigodny Bracie, do szczerej waszej miłości, przez którą z przywiązania do błogosławionego Piotra, Księcia Apostołów, ludziom naszym udzielasz swej zbożnej pomocy, zwłaszcza gdy wymaga tego jakość sprawy, skoro nawet samorzutnie więcej pragniesz dopomagać i współpracować. Polecamy przeto Świątobliwości Waszej doręczyciela niniejszego listu, sługę Bożego Augustyna, którego gorliwość i zapał dobrze są nam znane, a którego z innymi sługami Bożymi posłaliśmy tam ze zrządzenia Pańskiego dla dobra dusz. Dowiedziawszy się dokładnie z jego ust, co mu zostało zlecone, użycz mu, Czcigodny Bracie, w razie potrzeby wszelkiej pomocy, byś, jak się godzi i przystoi, mógł być pomocnikiem w spełnieniu dobrego dzieła. Staraj się więc, Czcigodny Bracie, tak być sprawie oddanym, byśmy mogli przekonać się z czynów, iż dobra opinia o was, jaka do nas doszła, opiera się na prawdzie.
     Umiłowanego zaś naszego syna, kapłana Kandyda, któremu powierzyliśmy majątek naszego Kościoła w tamtych stronach, całkowicie wam polecamy.  

     Nie tylko do biskupów adresuje swoje listy Grzegorz, zwraca się także z prośbą o wsparcie misji Augustyna do świeckich notabli, w tym do zarządcy prowincji marsylskiej Arygiusza.

                                                               List VI, 56
                                                                           lipiec 596

                                     Grzegorz do Arygiusza, patrycjusza w Galii     

     Jak wielka dobroć i jak wielka łagodność wraz z przyjemną Chrystusowi miłością w was jaśnieje, dowiedzieliśmy się z opowiadania oddawcy niniejszego listu, sługi Bożego, Augustyna, i dzieki składamy Bogu wszechmocnemu, który użyczył wam tych darów swej łaski, dzięki którym możecie być wśród ludzi bardzo sławieni, a przed Jego obliczem - co jest istotnie pożyteczne - dostąpić chwały. Modlimy się zatem, by pomnażał te udzielone wam dary oraz opieką swą otaczał was i wszystkich waszych, i tak na tym świecie kierował działalnością Waszej Chwalebności, aby i tu, i w przyszłym życiu - czego więcej sobie życzyć należy - wyszła wam na pożytek. Pozdrawiając więc z ojcowską słodyczą Waszą Chwalebność prosimy, by oddawca niniejszego pisma i towarzyszący mu słudzy Boży - gdy zajdzie potrzeba - doznawali waszej pomocy i w ten sposób, mając wasze wzgledy, mogli lepiej z pomocą Pana spełniać powierzone sobie zadanie.
     Nadto całkowicie wam polecamy syna naszego, kapłana Kandyda, którego posłaliśmy do zarządzania tamtejszym majątkiem naszego kościoła - ufni, że odbierze Chwalebność Wasza w zamian nagrodę od Boga naszego, jeśli z pobożnym umysłem nieść będzie pomoc biedakom.   

 

                                                                    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz