niedziela, 29 marca 2015

Św. Piotr Chryzolog - Kazanie 12 - O poście czterdziestodniowym

     Jednym z najbardziej znanych kaznodziei jest św. Jan Chryzostom - Jan "Złotousty", biskup Konstantynopola, wybitny kaznodzieja, ale także i wybitny teolog. Ale nie tylko on zasłużył na taki przydomek. Innym wybitnym kaznodzieją, niestety praktycznie nie znanym był żyjący w V wieku św. Piotr Chryzolog - Piotr "Złotomówny" - biskup Rawenny, czyli przedstawiciel zachodniego nurtu chrześcijaństwa. Podobnie jak Jan Chryzostom także i Piotr Chryzolog nosi tytuł Doktora Kościoła. Życiorys świętego kaznodziei można znaleźć w wielu miejscach, tak więc nie będę go w tym miejscu przytaczał,  jego spuścizna literacka to około 180 autentycznych kazań, zachowanych przede wszystkim w "Zbiorze biskupa Feliksa z Rawenny" z około 715 roku. Zachowało się także 15 innych tekstów uważanych za autentyczne oraz około 20 kazań przypisywanych  bp Piotrowi. Nie był on jak widać teologiem, był duszpasterzem. Interesowały go głównie kwestie moralno-praktyczne, i tym kwestiom poświęcał głównie swoje kazania. Oto fragment jednego z tych kazań.



                                                          Kazanie  12

                                                      Post  czterdziestodniowy

    


     “Skoro, jak widzimy, nadszedł wiosenny czas postu, czas bojów duchowych, jako żołnierze Chrystusa, odrzuciwszy wszelką gnuśność ciała i duszy, wyjdźmy na pole cnoty, by dłonie od zimowej bezczynności zwątlałe pokrzepić ćwiczeniem się we władaniu niebiańskim orężem. Daliśmy ciału rok, dajmy duszy przynajmniej dni nieco, tak wiele czasu zużyliśmy dla siebie, oddajmy tę trochę Stworzycielowi, pożyjmy nieco dla Boga, skoro tak długo żyliśmy dla świata, odłóżmy na bok troski domowe, pozostańmy w obozie Kościoła, czuwajmy w szyku Chrystusowym, nie szukajmy leży do spania ciągłego, złączmy się z mężnym orszakiem, porzućmy miękkie uściski, niech serce nasze przejmie żądza tryumfu, niech go nie łudzą dziecinne ponęty, niech w uszach naszych brzmią Boże słowa, pokoju ich niech nie miesza zgiełk poufnych pogadanek, niech skromne pożywienie zsyła nam z niebios dłoń Opatrzności; nie szukajmy zbytkownych, ziemskich przypraw, w spełnianiu pucharów zachowujmy miarę trzeźwości, niechaj pijaństwo sił naszych nie psuje.

     Co zbywa z dochodów, niech bierze towarzysz broni – ubogi; niczego niechaj nie trwoni przeklęta rozrzutność; nakarmiony przez ciebie towarzysz na pomoc w boju ci stanie. Tak uzbrojeni, bracia, tak wyćwiczeni, wydajmy wojnę grzechom, zacznijmy bój ze zbrodniami, wystąpmy do walki, pewni zwycięstwa. Wszak niebiańskich oręży nie zmogą ziemscy wrogowie, ani Boskiego Króla nie zwalczą zastępy świata; kogo wiara w pogotowiu bojowym trzyma, tego nie zdoła zaskoczyć wróg zasadzką, a ostrożnych, czuwających, trzeźwych nie zmiesza diabeł nagłym napadem, przeto i nas taką zbrojnych bronią w otwarte pole nie będzie śmiał wywoływać, nie pokusi się podstępem obalić.

     Niech tedy duch nasz trwa w niebiańskiej stanicy, niechaj niweczy podstępne, skryte zasadzki szatana, niechaj się od nich uchyla. Diabeł bowiem sam przez się złośliwy, złośliwszym się staje, gdy się go zaczepia. Słuchaj słów Apostoła: "Diabeł jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć" (1 P 5,8). Gdy pościmy, głód cierpi diabeł, który nasyca się naszymi grzechami. On to pożywienie pokarmu zamienia w obżarstwo, napój nasz obraca na pijaństwo, by odebrać nam ducha trzeźwości, a ciało nasze zbrukać błotem, ciało, to mieszkanie umysłu i przybytek duszy, mur osłaniający ducha, szkołę cnót i świątynię Boga przemienić na siedlisko zbrodni, uczynić widowiskiem występków i teatrem sprośnych rozkoszy. Nasyca się zły duch, przejmuje rozkoszą, zażywa wystawnej biesiady, kiedy nas oszałamia zbytek, podnieca lubieżność, pociąga przepych, bodzie ambicja, rozpala gniew, pędzi szał, gryzie zazdrość, rozpłomienia żądza, niepokoją troski, dręczy swarliwość, zaślepiają zyski, krępuje lichwa, wiążą weksle, obarczają pełne kiesy, dławi złoto.

     Kiedy umierają cnoty – żyją występki, rozkosz się pleni – ginie uczciwość, ustaje miłosierdzie – obfituje skąpstwo, panuje zamieszanie – upada porządek i niszczeje karność. Te to siły walczą przeciw żołnierzowi Chrystusa, one to są hufcami szatana, diabelskimi legionami, one to napełniły świat mogiłami, zawojowały ludy, zniszczyły plemiona, cały świat podbiły w swą niewolę.

     Żaden ze śmiertelników nie zdołał własną mocą stawić im czoła i dlatego sam Bóg, Król niebios zstąpił na ziemię dla ich zwyciężenia, sam zwycięzca najprzedniejszy zszedł na pole walki, ustanawiając post czterdziestodniowy, by czterema jego dziesiątkami, niby czterema ścianami niezwyciężonego muru obwarować świat.

     Tak, bracia najmilsi, post jest tym zamkiem Bożym, obozem Chrystusa, murem warownym dla ducha, chorągwią wiary , znakiem bojowym czystości i świętości uwieńczeniem. Post zachowałby Adama w raju, z którego wyrzuciło go obżarstwo (Rodz 3). Post strzegł Noego w arce, kiedy świat pogrążało pijaństwo. Przez post Lot zgasił pożar sodomski, zapalony zarzewiem kazirodczej rozpusty (Rodz 19). Post sprawił, że Mojżesz boskiego ognia żarem rozpłonął wtenczas, kiedy obżarstwo i pijaństwo lud izraelski w mrokach bałwochwalstwa pogrążyło (Wyjścia 32). Post wyniósł Eliasza do nieba, podczas gdy pijaństwo strąciło bezbożnego Achaba w czeluść piekielną (Król 2). Post uczynił Jana świętego większym od innych ludzi z niewiast zrodzonych, podczas gdy opilstwo króla Heroda za sprawą niewiast mężobójcą uczyniło (Mk 6). Post czterdziestodniowy, bracia najmilsi, wyjawił i odkrył stare zasadzki szatana. Diabeł bowiem, który wzgardził Chrystusem, widząc go pożywającego pokarmy i pijącego napoje i za człowieka go tylko uważał, skoro tylko ujrzał że pości, Boga się w nim domyśla, Synem Bożym go uznaje. Pośćmy tedy, o bracia, jeśli chcemy naśladować Chrystusa, jeśli chcemy pokonać zdradliwe podstępy szatana.

     Oto bowiem nastał czas, w którym żołnierz wyrusza w pole, chrześcijanin ucieka się do postu świętego. Oto czas nastał, w którym złożyć należy lenistwo ciała, ociężałość ducha, troskę o jadło i oszołomienia pełne pogrążenie się w troskach domowych. Oto czas nastał, w którym siły duszy i ciała ćwiczyć należy w używaniu niebiańskiego oręża. Oto czas nastał, w którym wobec otaczających go aniołów, wobec zasiadającego na tronie Chrystusa należy nam w bojach duchownych doświadczać nowego męstwa. Teraz czas jest, w którym obżarstwo z postem, wstrzemięźliwość z dogadzaniem ciału, czystość z rozpustą, wiara ze zdradą, pobożność z niezbożnoscią, cierpliwość z gniewem zapalczywym, żądza zysku z hojnością, miłosierdzie z chciwością, pokora z pychą, świętość z grzechem bój stacza - przed Chrystusem gotowym do nagrodzenia cnoty.

     Jeśliby tedy ktoś, w obliczu Boga, przy dżwięku niebiańskiej surmy, wobec rzesz anielskich, które go do walki zapalają, usidlony ponętą zacisznej komnaty, zniewieściały od pieszczot, zżarty niewolą użycia, na ćwiczenie się w cnocie przyjść nie zechciał, traci nagrodę boju, chwałę cnoty, palmę zwycięstwa, koronę sprawiedliwości, a nadto w przyszłości ściągnie na siebie karę za zbrodnię odbieżenia od sztandaru. Dziś, o bracia, Chrystus, Król nasz, do swoich towarzyszy broni z ewangelicznego przemawia trybunału, wypowiada wojnę wrogom, obiecuje nagrodę tym, co będą walczyli, objawia boju przyczyny, wykrywa podstępy i usiłowania nieprzyjaciół, gdzie, kiedy i jak walczyć należy - w pełnym tryumfu programie zapowiada. A chociaż sam może odnieść zwycięstwo, dla nas jednak i z powodu naszego zagrożenia, kazał z niebios zstąpić całym zastępom aniołów. Kto tedy głosu Zbawiciela słuchać nie chcę, kto z pogardą odrzuca tak doniosłe prawa Króla naszego niebiańskiego, osądźcie, czy nie sam się wyłączył z bojowego orszaku zaprzysiężonych rycerzy i nie uczynił niegodnym przemieszkiwania w niebiańskich przybytkach. Lecz wy bracia, którzy w tym czterdziestodniowym Poście chcecie wypełnić wolę Pana naszego Jezusa Chrystusa, walczyć będziecie, jak już powiedziałem, przeciw gromadzie całej występków, przeciw całemu wojsku przeróżnych zbrodni, przeciw potwornym zmorom żądz rozmaitych, przeciw napowietrznym, wszędzie wałęsającym się, niezliczonym pułkom i zwyciężycie pokusy, które nawet wśród Postu świętego napastować duszę zwykły. Albowiem Zbawicielowi, skoro czterdziestodniowy rozpoczął post i tak wielką objawił wstrzemięźliwość, zaraz diabeł zabiegł drogę, chcąc go zwalczyć przynajmniej podstępem, gdyż siłami swymi nie mógł już oprzeć się poszczącemu. Tak też, o ile panuje on nad ludźmi, oddanymi obżarstwu i pijaństwu, o tyle zasyłających modły do Boga lęka się tylko, a przed poszczącymi ucieka, według słów Zbawiciela: "Ten rodzaj nie bywa wypędzony, jeno przez modlitwę i post" (Mt 17,20)".


     Tekst pochodzi z: "Antologia patrystyczna" - opr. A. Bober, wyd. WAM Kraków 1965, s. 280 - 283.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz