wtorek, 3 marca 2015

Z myśli Ojców

     Niechętnie sięga się dzisiaj do przeszłości. Może czasem odnieść wrażenie, że pamięć historyczna wręcz uwiera, przeszkadza wręcz w życiu. Pewnie dlatego że czasem potrafi bardzo boleśnie powiedzieć - stój, zatrzymaj się, zastanów się. W dodatku przeszłość jest momentami taka pompatyczna, a jednocześnie utrudzona, zmusza do szukania dobrych rozwiązań, w dodatku nakłada na nas różnego rodzaju ograniczenia i zobowiązania.
      Nic więc dziwnego że tak chętnie odrzuca się pamięć o judeochrześcijańskich korzeniach Europy. Dzisiejsi włodarze chcą budować nowe społeczeństwo, nowoczesne społeczeństwo i bagaż historyczny w tym momencie nieco uwiera. Z podobną sytuacją mamy także do czynienia w Kościele. Tradycję albo odrzuca się, albo wybiera się z niej to, co jest w danym momencie wygodne.
Dla tych, którzy w imię postępu chcą dokonać "rewolucji" w Kościele, zanegowanie a nawet ośmieszenie Tradycji, jako niepasującej do dzisiejszego świata jest wręcz niezbędne. Natomiast o tym, czego nie da się całkowicie odrzucić najlepiej w ogóle nie wspominać.

      A przecież w dokumentach Vaticanum II zostało wyraźnie stwierdzone:
     "Tradycja święta i Pismo Święte ściśle się z sobą łączą i komunikują..., wypływając z tego samego źródła Bożego, zrastają się jakoś w jedno i zdążają do tego samego celu" - Dei Verbum 9.

    
Tyle tytułem wstępu. Chciałbym w tym wątku przytoczyć kilka  wyjątków z pism Ojców . Po to, aby przypomnieć iż to co w chwili obecnej uczy Kościół, nie jest wymysłem papieża czy też biskupów. Jest to nauka która ma swoje źródło zarówno w Piśmie jak i nauczaniu Ojców Kościoła.

Dzisiaj fragment z pism Klemensa Aleksandryjskiego, subtelnego intelektualisty, filozofa który jednak nie znalazł w niej odpowiedzi na podstawowe pytania. Poszukiwania odpowiedzi na te pytania doprowadziły go do chrześcijaństwa. Znał więc bardzo dobrze zagrożenia płynące ze zbytniej wiary w własny rozum.

 "Kto śledzi tylko pozór prawdy, ten fałszuje ten kierunek swej woli poznawczej. Natomiast gdy ktoś otrzyma pewne zarzewie od jakiegoś obiektu i troskliwie przechowywać je będzie w duszy poprzez tęsknotę i uczenie się, ten wszystko wprawi w ruch, aby tylko zdobyć rzetelne poznanie... Pojęcie Boga bowiem nie jest jednoznaczne, lecz ma dziesiątki tysięcy aspektów. I wielka zachodzi różnica, czy szukamy samego Boga, czy rzeczy, które są tylko właściwościami boskimi.... Mnie osobiście wystarcza stwierdzić, że Pan wszechrzeczy jest Bogiem; twierdzę w sposób bezapelacyjny, że to "Pan wszechrzeczy", i nic nie pozostaje poza Nim oraz nic nie jest odrzucone. Dwie są postacie prawdy: słowa i czyny. Jedni mówią tylko o słowach. To są ci, którzy zajmują się tylko pięknem wymowy... Należy zatem dbać nie o sposób wyrażania myśli, lecz o treść wypowiedzi. Natomiast tym, którzy dbają tylko o sposób wyrażania myśli, o poznanie zaś nie zabiegają, Słowo Boże nie bywa powierzane. Bo przecież i kruki naśladują głosy ludzi nie mając żadnego zrozumienia dla treści ich mowy. Zrozumienie pojęciowe stoi w bezpośrednim związku z wiarą". -
Klemens Aleksandryjski - "Kobierce" w-wa 1994 t. 2, s. 204

     Bez wiary i łączności z Kościołem interpretacja Ewangelii jest ułomna. Jesteśmy wtedy jak te kruki przywołane przez Klemensa. Pozostaje tylko upajanie się pięknem wymowy, natomiast nie ma w nich treści.  Niestety, dzisiejszy świat jest w dużej mierze oparty na sztuczkach pijarowskich, na dobrze wypracowanych schematach sztuczek socjotechnicznych. Ich celem jest pokazanie jak bardzo Kosciół myli się, jak bardzo niespójne jest jego nauczanie i jak boleśnie odbiega od wyników prezentowanych przez współczesną naukę.

     Ale dzięki temu jest szansa na to, co niezwykle trafnie opisał Orygenes:

      "Gdyby nauka kościelna była prosta, gdyby nie otaczały jej żadne twierdzenia pochodzące z nauk heretyckich, wiara nasza nie mogłaby się ukazać tak jasno i w sposób tak wypróbowany. Naukę katolicką jednak otaczają ataki jej wrogów - po to, aby wiara nasza nie gnuśniała w bezczynności, lecz żeby się oczyszczała dzięki ćwiczeniom. Dlatego też Apostoł mówił: ' Muszą być i rozdarcia, aby się okazało, którzy są wypróbowani wśród wa" - 1 Kor 11,9... Któż by wiedział, że światłość jest dobra, gdyby nie znał nocnych ciemności? Któż by doceniał słodycz miodu, gdyby nie skosztował czegoś gorzkiego?" - Homilie o Księdze Liczb 9,1

      Zadziwiające, jak bardzo aktualnie brzmią te słowa napisane 1700 lat temu. Rozdarcia w Kościele istnieją od samego początku. Każda epoka ma swojego Bartosia czy też Obirka, chciałoby się powiedzieć. I tylko od nas zależy czy pociągnie nas złudna atrakcyjność nauk głoszonych przez "postępowych" teologów, czy też skorzystamy z tej możliwości aby nie gnuśnieć i poznawać wiarę dzięki ćwiczeniom do których nawołuje wielki Aleksandryjczyk.

      Do każdego bowiem stosują się słowa jakimi zwrócił się św. Paweł do Tymoteusza:
"...byś wsparty nimi toczył dobrą walkę, mając wiarę i dobre sumienie. Niektórzy odrzuciwszy je ulegli rozbiciu w wierze; do nich należy Hymenajos i Aleksander, których przekazałem szatanowi, ażeby oduczyli się bluźnić" - 1 Tym 1,18-20.
      Zmieniają się tylko imienia, na samym początku istnienia Kościoła byli to Hymenajos i Aleksander, potem byli następni i tak przez 2000 lat. Ciągle pojawiają się nowi i swoimi teoriami zwodzą wiernych. Dlatego też warto sięgać zarówno do Pisma jak o do Tradycji aby nie ulegać nauczaniu fałszywych proroków.
     
      Różnego rodzaju kontrowersje i próby interpretowania Ewangelii zgodnie z własnymi poglądami nie są wynalazkiem naszych czasów, ale istniały od samego początku istnienia Kościoła.Jeszcze żyje ostatni apostoł Jan, a już w wśród członków pierwszych gmin chrześcijańskich powstają rozłamy.
Jednym ze świadków tego typu zachowań jest Św. Ignacy Antiocheński, którego męczeńska śmierć w Rzymie jest datowana na ok. 107 rok. Jak niewiele czasu upłynęło od Zmartwychwstania, a jak szybko ludzkie emocje dały o sobie znać.
      Oto biskup Ignacy, prowadzony przez żołnierzy z Antiochii do Rzymu, gdzie spotka go męczeńska śmierć, znajduje jeszcze po drodze czas aby pisać listy do wspólnot chrześcijańskich jakie napotyka na swojej drodze i ingerować w szerzące się tam konflikty.
      Nie będę tutaj wnikał w istotę tych konfliktów,chciałbym tylko przytoczyć kilka fragmentów z jednego z jego listów, a mianowicie z Listu do Filadelfian. Zwraca się do nich w ten sposób:

Zaklinam was, abyście niczego nie czynili w duchu kłótni, lecz według nauki Chrystusowej. Słyszałem, jak niektórzy mówią: <Jeśli nie znajdę tego w archiwach, czy w Ewangelii, nie uwierzę>... Dla mnie archiwum jest Jezus Chrystus, archiwami nienaruszalnymi - to Jego krzyż, Jego śmierć i Zmartwychwstanie".

Kogo ma na myśli Ignacy, zwracając się do mieszkańców Filadelfii? Adresaci tych słów są wymienieni w innym miejscu listu:

Znaleźli się tacy, co chcieli mnie zwieść na sposób ludzki, nie można jednak zwieść Ducha, który jest od Boga".

Zwieść na sposób ludzki. Już wtedy próbowano więc znaleźć sobie furtki i tłumaczyć Objawienie na sposób ludzki. Już wtedy Ignacy był przekonany, że jedynym sposobem usunięcia tych podziałów będzie zachęta, a właściwie napomnienie Filadelfian, do szukania dróg pogodzenia się i dojścia do jedności kościelnej. A jesteśmy - uwaga niecałe 100 lat po narodzeniu Chrystusa!.
Według Ignacego, ostoją tej jedności jest tamtejsza hierarchia, stąd już na początku swego listu, wezwał adresatów słowami:

Jesteście radością moją wieczną i trwałą, zwłaszcza jeśli wszyscy pozostajecie w jedności z biskupem, jego kapłanami i diakonami, wyznaczonymi po myśli Jezusa Chrystusa".

Akcent w tej wypowiedzi pada wprawdzie na radość, jaką Ignacy posiada, jednak tylko wówczas, o ile adresaci trwają w jedności ze swoja hierarchią. Na tym właśnie polega ideał kościelnej wspólnoty. Do tej myśli powraca także w dalszej części swojego listu, podkreślają wiodącą rolę biskupa:

Nie czyńcie nic bez biskupa,... kochajcie jedność, unikajcie podziałów"

Także i wtedy istnieli bowiem zwolennicy "umysłu wyzwolonego" którzy interpretując Objawienie na sposób ludzki wprowadzali podziały w obrębie wspólnoty. Tam są bowiem odstępstwa i herezje, gdzie nie ma podporządkowania. Tam gdzie ono jest następuje zespolenie tego, co dotyczy zasad wiary, z tym co odnosi się do hierarchii. Tak bowiem ma wyglądać ideał wspólnoty zdaniem biskupa Ignacego - męczennika za wiarę:

Starajcie się zatem uczestniczyć w jednej Eucharystii. Jedno bowiem jest Ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa i jeden kielich, by nas zjednoczyć z Krwią Jego, jeden ołtarz, jak też jeden biskup razem z kapłanami i diakonami, współsługami moimi".

Warto sięgać więc do tych dawnych tekstów, aby zrozumieć że od samego początku kwestia jedności, jedynego gwaranta zachowania depozytu wiary, była tak ważna dla Kościoła. Nie ma bowiem jedności, wbrew hierarchii, wbrew nauczaniu Kościoła. I warto pamiętać o tym zdaniu Ignacego:

Gdzie jest podział i gniew, tam Bóg nie mieszka

Cytaty z listu Ignacego z Antiochii "Do Kościoła w Filadelfii" pochodzą z: Pisma Starochrzescijańskich Pisarzy, t 45 - "Ojcowie Apostolscy" W-wa 1990, s.84-88.
      Nieustannie zastanawia mnie jedna kwestia. Uznawanie za nieprawdziwy lub tez mylnie interpretowany pogląd iz nauczanie Kościoła jest niezmienne. Przywoływane sa przy tym jako przykłady: kwestia szczepionek, transplantacji, itp. jednym słowem kwestii które nie mają nic wspólnego z tym co określa się jako depozyt wiary, a są to jedynie sądy roztropnościowe.
Nauczanie Kościoła jest niezmienne w zakresie tego właśnie co jest związane z depozytem wiary.
Mówił już o tym św. Atanazy w IV wieku:

      "Weźmy jednak pod uwagę jeszcze dawną tradycję, naukę i wiarę Kościoła powszechnego, którą dał Pan, którą głosili apostołowie i którą zachowali nasi przodkowie. Na niej opiera się Kościół, a kto by ją odrzucił, nie może być, ani nazywać się chrześcijaninem" - List pierwszy do Serapiona 27 - w: św. Atanazy, Listy do Serapiona. Krakow 1996, s. 101.

Tymczasem można spotkać wielu katolików którzy twierdzą: "Jestem katolikiem, ale..." i w tym miejscu szuka się wszelkich punktów zaczepienia aby z nauczania Kościoła przyjąć tylko to co jest zgodne z moimi poglądami. Ma to miejsce choćby właśnie wtedy gdy próbuje się udowodnić iż nauczanie Kościoła jest zmienne. Tymczasem są prawdy które są niezmienne i które właśnie dlatego określa się dogmatami lub tez prawdami dogmatycznymi które nie podlegają zmianie, zmianie podlega najwyżej sposób ich wyrażania.

      Bardzo dobrze ujął to ks. Kowalczyk:

Po co jednak w ogóle ogłoszono ten i inne dogmaty? Można by odpowiedzieć krótko: dla dobra Kościoła i każdego wierzącego. Ale zacznijmy od początku. W Ewangelii św. Jana znajdujemy takie oto słowa Jezusa: "Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy" (16,12-13). W innym miejscu Jezus zwraca się do Piotra z następującą obietnicą: "Ty jesteś Piotr, [czyli skała], i na tej skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 16,18). A zatem Jezus powołał Kościół, ale zapewnił mu asystencję Ducha Świętego, która jest gwarantem jego nieomylności. Ta nieomylność nie oznacza jednak, że wszystko, co mówią ludzie Kościoła, z papieżem włącznie, jest zawsze prawdziwe. Chodzi o to, że Kościół jako całość nie pobłądzi w tym, co jest istotne z punktu widzenia nauki o zbawieniu człowieka. W pewnych kluczowych sytuacjach Kościół odwołuje się do obietnicy Jezusa i rozwiewa wątpliwości, ogłaszając jakiś dogmat. Kiedy na przykład głoszono różne koncepcje dotyczące Jezusa, Kościół w pewnym momencie rozważył tę kwestię i odrzucił opinie fałszywe, potwierdzając, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem (dogmatyczne sformułowanie wyrażające te prawdę mówi o jednej osobie i dwóch naturach Jezusa). Gdyby Kościół nie mógł czegoś takiego uczynić, to okazałoby się, że wierni zdani są na ciągłe wątpliwości w sprawie najistotniejszej, bo dotyczącej samego Chrystusa. Jezus, zakładając swój Kościół, nie zakpił sobie z ludzi, wystawiając ich na nieustanną niepewność wiary, choć - z drugiej strony - nie oznacza to, że określił wszystko z góry i w sposób jednoznaczny.

www.opoka.org.pl/biblioteka/K/katecheta/0203E_09.html

      No cóż, jeżeli czasem kpi się się jeżeli chodzi o kwestie asystencji Ducha Świętego, to oznacza to że trzeba się bardzo poważnie zastanowić, co tak naprawdę oznacza pojęcie katolik i jakie zobowiązania niesie ze sobą. Prawdy zawarte w Piśmie Św. i głoszone przez Kościół tworzą całość. Dlatego nie da się wybrać spośród nich kilku, a inne odrzucić, bo w ten sposób mniej lub bardziej świadomie można odrzucić coś, co stanowi trzon, istotę naszej wiary. Greckie określenie katholikos oznacza powszechny. Jeśli zatem ktoś, w imię własnej indywidualności rezygnuje z danej prawdy wiary, jak może nazwać siebie katholikos nie przyjmując powszechnego w Kościele rozumienia tej prawdy? Rzecz sama w sobie sprzeczna.

Tak jak niezmienne jest nauczenie Kościoła zawarte w Credo, tak samo niezmienne jest nauczanie związane z godnością człowieka, a więc w kwestiach dotyczących aborcji, eutanazji czy też tego co określa się jako "małżeństwo" homoseksualne, gdyż tak jak przypomniał to kard. Dziwisz w homilii wygłoszonej podczas uroczystości Bożego Ciała:


"Kościół przypomina człowiekowi o jego godności i powołaniu, o wartości życia, o nadrzędności prawa Bożego nad prawem stanowionym przez prawodawcze instytucje. - Kościół nigdy nie zrezygnuje z tej misji, bo inaczej sprzeniewierzyłby się swojemu założycielowi - Jezusowi Chrystusowi."
- to także jest niezmienne jeżeli chodzi o nauczanie Kościoła zgodnie z sformułowaniem:

"Istnieje wolność sumienia, ale nie wolność kształtowania sumienia".

Myślę, że warto jednak pamiętać o tym co jest niezmienne w nauczaniu Kościoła a tym co podlega zmianie gdyż nie jest związane z depozytem wiary.



3 komentarze:

  1. Hey. Ponieważ nie ma kontaktu do ciebie, dlatego piszę w komentarzu.
    Powiedz mi czy posiadasz tekst Klemensa Aleksandryjskiego - ,,Zachęta Greków"?
    Albo czy wiesz gdzie go znaleźć. Za pomoc udostępnię ci jego dzieło ,,Wychowawca".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam!
      Posiadam ten tekst. Mozna go znaleźć w t. XLIV Pism Starochrześcijańskich Pisarzy - Apologie, wyd. ATK W-wa 1988, s.99 - 201

      Usuń
  2. Czy mógłbyś mi go udostępnić lub przesłać na email: Victor_valdes@o2.pl

    Czy posiadasz więcej pozycji z tej serii? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń