piątek, 21 grudnia 2012

Ps.Cyprian - Adversus aleatores

      Wśród pism przypisywanych jednemu z najbardziej znanych afrykańskich Ojców Kościoła - św. Cyprianowi znajduje się ciekawa homilia znana pod łacińskim tytułem " Adversus aleatore" . W języku polskim homilia ta jest tytułowana nieco staropolsko "Przeciw kosterom". Dzisiaj powiedzielibyśmy raczej "Przeciwko hazardzistom". Problem od wieków aktualny, gdyż nadal hazard pochłania swoje ofiary.
     Grą która wzbudzała największe namiętności w starożytności była gra w kości. Ta, początkowo niewinna rozrywka uprawiana przez arystokratów wraz z upływem czasu stała się wręcz namiętnością, której ulegali wszyscy. Ulegali temu nałogowi zarówno cesarze, jak i najniższe warstwy społeczne. Także wśród chrześcijan nałóg ten czynił spustoszenie. Nic więc dziwnego że przeciwko tej  zgubnej namiętności występowali zarówno biskupi jak i w orzeczeniach pierwszych synodów możemy znaleźć stosowne kanony potępiające hazard. Przykładem może być chociażby jeden z pierwszych synodów  który miał miejsce w Elwirze - dzisiejsza Hiszpania - w roku ok. 300.  Jeden z kanonów tego synodu - kanon 79 tam mówi o graczach w kości:

     " Jeśli ktoś z wiernych gra w kości o pieniądze, winien być wyłączony. Gdy poprawi się i zaprzestanie tego, po roku może być dopuszczony do komunii"

   Podobnie ostre sformułowania możemy znaleźć w nieco późniejszych, gdyż pochodzących z końca IV wieku tzw. "Kanonach apostolskich" powstałych na Bliskim Wschodzie. Grze w kości poświęcone zostały dwa kanony:

     42. Biskup, prezbiter lub diakon, który gra w kości i oddaje się pijaństwu, niechaj zaniecha tego procederu albo zostanie złożony z urzędu.

     43. Subdiakon, lektor albo kantor uprawiający podobny proceder niechaj go zaniecha albo niech będzie wyłączony ze wspólnoty. To samo dotyczy również chrześcijan świeckich.

     Także i prawodawstwo świeckie negatywnie odnosiło się do faktu nałogowego grania w kości, zwłaszcza przez duchownych.

      Także i nieznany z imienia autor wspomnianej homilii, prawdopodobnie jakiś afrykański biskup na co wskazują zapożyczenia od św. Cypriana, nie szczędzi słów potępienia dla tej, jak ją nazywa, diabelskiej namiętności. W tekście homilii jest sporo zapożyczeń z literatury określanej dzisiaj jako apokryficzna m. in. "Pasterz" Hermasa. "Didache", co świadczy o starożytności tego tekstu.
   Oto jak postrzega grę w kości, autor wspomnianej homilii:

                               
                                                     Adversus  aleatores

     1. Bezustanna i ciężka troska o całe braterstwo ciąży na nas, drodzy wierni, szczególnie z powodu dzikiej zuchwałości nikczemnych ludzi, tj. kosterów, którzy innych pogrążają w nieprawości, a siebie samych w sidła śmierci. Ponieważ zaś ojcowska dobroć powierzyła nam z niebieskiej łaski kierownictwo apostolatu i zastępczą stolicę Pana, a my sami piastujemy w naszym Założycielu autentyczny od początku urząd apostolski, na którym Chrystus założył Kościół, ponieważ dalej, otrzymaliśmy władzę rozwiązywania i związywania i rozsądnego odpuszczania grzechów, dlatego zbawienna nauka poucza nas, abyśmy przebaczając ustawicznie grzechy upadającym, sami razem z nimi nie popadali pod sąd.

     2. Dlatego nazywamy się "solą dla ziemi", aby całe braterstwo mogło być przez nas niebiańską mądrością posolone. Albowiem kiedy mówi: "Jeśli sól utraci swój smak, na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi", powinniśmy się mocno obawiać, żebyśmy czując się bezpiecznie w Kościele co do tych spraw, jakie w godności kapłańskiej zostały nam powierzone, nie oddawali się gnuśności i nie byli przez pewnych braci obwiniani o bezczynność, albo żebyśmy z własnej winy wskutek gniewu Bożego nie utracili tego, cośmy z łaskawości Bożej na nasze wyróżnienie otrzymali, gdy fałszywie dopuszczamy do wspólnoty. Mówi bowiem Pismo Boże: "Biada będzie pasterzom! A jeśli się okaże, że nawet pasterze stali się niedbali, co oni wówczas odpowiedzą Panu trzody? Co powiedzą? Że owce wyrządziły im krzywdę? Nikt im nie uwierzy, bo to przecież rzecz nie do wiary, żeby pasterz miał doznać krzywdy od trzody! Większa go spotka kara za jego kłamstwo". Inne zaś Pismo mówi: "Na przełożonego cię poproszono? Nie wynoś się; bądź między nimi jako jeden z nich. Staraj się o nich, a dopiero potem usiądź". I znowu: "Bądźcie przekonani, że biskup jest gospodarzem i wszystkie spichlerze są u niego pełne, a czegokolwiek lud odeń zapragnie - trzyma w obfitości". Aby jednak stało się jasne, że my, tj. biskupi, jesteśmy pasterzami owiec duchownych, tj. wiernych, którzy są powierzeni naszej trosce, aby nie można było w nich znaleźć jakiejkolwiek skazy, co więcej, powinniśmy je co dzień badać, aby przy zastosowaniu niebieskich lekarstw, rosła na nich bujna wełna, która by przyczyniła się do blasku zbawiennej szaty.

     3. Pan powiedział w Ewangelii do Piotra: "Piotrze - powiada - czy miłujesz mnie?". Piotr odpowiedział: "Tak, Panie, ty wiesz, że cię miłuję". I powiedział: "Paś owce moje". I z naciskiem polecając je po raz trzeci potwierdził mówiąc: "Paś owce moje". Ponieważ zaś my biskupi otrzymaliśmy ponadto Ducha Świętego przez włożenie rąk i przyjęliśmy go do gospody naszego serca, dlatego Pan nas napomina, abyśmy naszemu współmieszkancowi nie sprawiali smutku, i mówi:"Nie zasmucajcie Ducha Świętego, który w was jest i nie gaście światła, które w was zajaśniało". Jak bowiem biskup, gdy dobrze postepuje i zbawiennie napomina, zasługuje na koronę męczeńską, nawet wówczas gdy na ciele mąk nie przecierpiał, tak znów biskup niedbały, który ze skarbnicy Pism świętych nie dobywa żadnych świadectw, zasługuje na wielorakie kary. Apostoł nas napomina i z właściwą swojemu stanowisku siłą określa biskupów jako opiekunów i rządców, mówiąc: "Dopóki dziedzic jest nieletni podlega opiekunom i rządcom, ale gdy dorośnie, domaga się swego dziedzictwa". My również jesteśmy szafarzami i opiekunami Ewangelii, a od szafarzy i opiekunów już tutaj się żąda, aby każdy był wierny i sprawiedliwy.

     4. Jeżeli więc od szafarzy i opiekunów żada się, aby każdy z nich był wierny i sprawiedliwy, cóż wobec tego powiedzieć, jeżeli ludzie popełniają przewinienia, a szafarze przymykają na to oczy? Czyż i oni sami nie obciążają się ciężką odpowiedzialnością za tych błądzących? Tenże apostoł Paweł zwracając się do Tymoteusza, aby go pouczyć i umocnić w silnej wierze, daje upomnienie, że przed Bogiem nic skryć się nie może i że modlitwom sprawiedliwego nic przeszkodzić nie zdoła, z wielką rozwagą i troską mówi: "O synu, Tymoteuszu, zachowaj co ci powierzono, nie gardź darem, który jest w tobie przez włożenie rąk starszych, opasz się mocno i postępuj mężnie, a posługiwanie swoje wykonuj rzetelnie, bądź dla innych dobrym przykładem, niech ci się nikt nie sprzeciwia, niechaj nikt nie lekceważy twojego młodego wieku, trwających w grzechu upominaj w obecności wszystkich, żeby także i pozostali przejmowali się lękiem i nie bierz udziału w grzechach cudzych". Na innym zaś miejscu: "Jeżeli jakiś brat jest rozpustnikiem, bałwochwalcą, chciwcem, zdziercą albo niesprawiedliwym, z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku". Na innym znów miejscu: "Jeśli którykolwiek brat żyje obyczajem pogan i trwa w takich uczynkach jak oni, stroń od niego i nie żyj z nim razem, bo gdybyś tego nie uczynił, będziesz wspólnikiem jego grzechu". A w "Naukach Apostołów": "Jeżeli jakikolwiek brat dopuszcza się przewinień w kościele i nie jest posłuszny Prawu, ten niech się z wami nie gromadzi, dopóki nie odbędzie pokuty, i nie może być dopuszczony, aby nie splamiła się i nie napotkała na przeszkody modlitwa wasza". Tenże Apostoł jeszcze raz mówi: "Usuńcie tych spośród was". Jeżeli zatem wiele jednomyślnych świadectw i zgodne upomnienia pouczają nas, abyśmy z grzeszącymi braćmi nawet pokarmu nie przyjmowali, o ileż bardziej powinno się ich wykluczyć od ofiary Chrystusa?

     5. Jak wielka i hojna, wierni, jest łaska Pana, który znając przyszłość ostrzega nas, aby żaden nieostrożny brat nie dał się na nowo pochwycić w sidła śmierci. Kazał nam być ostrożnymi, przezornymi i rozważnymi, bo ten stary przeciwnik krąży i uderza na sługi Boże, zwodząc ich w niejeden sposób. Jest wiele rodzajów jego pokus, a najważniejsze z nich są następujące: bałwochwalstwo, nierząd, kradzież, rabunek, chciwość, oszustwo, pijaństwo, nieopanowanie, cudzołóstwo, zabójstwo, zawiść, przewrotność, fałszywe świadectwo, fałszywe zeznania, zazdrość, pyszałkowatość, złorzeczenie, błędna nauka i inne tym podobnedo których należy gra w kości. Jawnie tu przewodniczy szatan, przyznając śmiertelną truciznę wężową i zgubny podstęp, bo uważa się to za nic groźnego, gdy tymczasem kosterom gotuje się głęboki upadek. Co to ma znaczyć, proszę ja was, wierni, że ręka, która za ludzkie krzywdy otrzymała już ekspiację i została dopuszczona do ofiary Pańskiej, która należy do dzieła zbawienia całej ludzkości, którą z łaski Bożej otrzymała, która w domu modlitwy podnosi się na chwałę Bożą, która czyni na czole chroniący nas znak Chrystusa, która spełnia Boże sakramenty - co to więc znaczy, że daje się na nowo uwikłać w te pęta szatańskie, z których już się wyplątała? Mam na myśli rękę kostery, która skazuje sama siebie na zatracenie, rękę, która przyzwyczaiła się już do namiętnej gry, to jest gry w kości, a to jest diabelska przewrotność i nieuleczalna rana grzechu.

     6. Mówię o stole do gry, przy którym przewodzi czający się na porwanie szatan, a gdy porwie, triumfuje nad pojmanym. Mówię o grze w kości, gdzie panuje szalona namiętność, sprzedajne krzywoprzysięstwo i pełne żmijowego jadu rozmowy. Przyjaciel staje się tu rabusiem, potworne zbrodnie osiagają tu szczyty, braterstwo staje się niezgodą, obelgi i bezczelność są okrutne, rozum chory i dzikie nieopanowanie. Mówię o grze w kości, gdzie traci się posiadłości i trwoni olbrzymie pieniądze, gdzie panują zażarte kłótnie o swoją rację i niczym niepohamowana utrata rozumu. O zgrozo tych graczy, o siedzące i gnuśne łajdactwo, o ręko okrutna i na swoją ruinę uzbrojona, w haniebnej namiętności trwoniąca majątek ojcowski i zasoby w pocie czoła zdobyte przez dziadów. O dzika, grzeszna i bezsenna ręko, która dniami i nocami trzymasz te narzędzia, która samą siebie przez grzech potępiła i dalej grzeszyć nie przestaje. O niegodziwa ręko, na zgubę samej siebie uzbrojona, w brudnej grze tracąca całe mienie i mimo tylu innych sposobów na powiększenie majątku i dostatku, teraz jest ogołocona i biedna. Gra w kości jest znienawidzona przez prawo, za grą idzie hańbiące przestępstwo. Pokusa jest tu jawna, ale kara  skryta. Są to pęta szatana i podstęp przeciwnika, który nie tylko zysku nie przynosi lecz nawet wszystko pożera. Tak więc stają się nędzarzami, tak tracą majątek, a gdy już wszystko stracą, dają się przygnieść pożyczkami i wreszcie tracą całą swoją ojcowiznę bez procesów i bez niesławy. Co to za spór, wierni, że ci, których nikt nie prześladuje, sami się w zawiści prześladują, że doprowadzają do ruiny dziedzictwo ojcowskie przez różnorodne liczby kostek. Zdarza się i tak, że szulerzy u swojego gospodarza urządzają sobie przy drzwiach zamkniętych nocne orgie z prostytutkami. Nieszczęśni, napełnienie duchem szatana, chwytają za broń przeciw sobie, popełniając podwójną i na dwa sposoby zbrodnię; tu rozlega się łoskot kostek, tam w ciszy dopełnia się nierząd; tu nie bacząc na swoje stanowisko, bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia, w zgubnej namiętności zmuszani są do wyłożenia swojego majątku, tam w cichości pije się śmiertelną truciznę.

     7. Spróbujmy teraz przedstawić przy pomocy świadectw autorów skąd się wzięły te świętokradzkie pomysły, skąd te występki? Dawno temu pewien człowiek gruntownie wykształcony w naukach, w wyniku długich namysłów wynalazł tę grę, i to za poduszczeniem, jak zwykle, szatana, który go napełnił tymi sztuczkami, on zaś podał ją do wiadomości i wraz ze swym wizerunkiem sporządził ją jako przedmiot kultu dla czcicieli. Kazał przeto sporządzić wizerunek swojej postacii podpisać go swoim imieniem, co podsunął mu szatan kładąc mu na serce, aby tę sztukę wynalazł. Tak więc ukazując sie w swej zgubnej postaci, kazał się postawić na wysokim postumencie i trzymając przy sobie deskę do gry, aby okazac się graczem i wynalazcą tej przewrotności. Jego imienia słudzy Boży nie powinni nawet wymieniać, albowiem jest ono równie hańbiące, jak czyny jego niegodziwe; kto się grze w kości oddaje, powinien nosić nazwę jej wynalazcy. Ten zaś każąc się przedstawić w formie statuetki, popełnił nowe przestępstwo zobowiązując swoich zwolenników do oddawania mu czci boskiej. Dokładnie określił prawo ofiarnicze: kto by chciał poświęcić się jego grze, nie wolno mu wpierw wyciągnąć ręki w kierunku stołu gry, zanim nie złoży ofiary jego sprawcy. W taki więc sposób doszło do tego, że ten, co kiedyś był czlowiekiem i wynalazcą tego występku, dostąpił po śmierci swojej czci od profanów i zabłąkanych, pod zmyślonym imieniem bóstwa.

     8. Kto gra w kości, powinien wiedzieć, że tym samym popełnia grzech, że daleko oddala się od sług Bożych, ktorzy wiedzą, że "złoczyńcy i truciciele są odrzuceni", że "w dniu sądu na płomienistym kole dręczeni będą". Kto gra w kości, musi najpierw złożyć ofiarę wynalazcy, a tego chrześcijaninowi czynić nie wolno zgodnie ze słowami Pana: "Kto ofiaruje bogom będzie wykorzeniony, chyba że samemu Bogu" i znowu: "Nie skladajcie ofiar cudzym bogom, abyście nie pobudzili mnie do gniewu uczynkami waszych rąk, abyście nie sprowadzili na was nieszczęścia". Jakimkolwiek jesteś chrzescijaninem i grasz w kości, choćbyś nawet ofiary nie składał, podpadasz pod prawo tego występku. Tymczasem Pan wychodzi naprzeciw ciebie i mówi : "Wyjdź z niej. ludu moj, abyś nie był uczestnikiem jej grzechów". I znowu: "Wyjdźcie, wyjdźcie stamtąd, wy, ktorzy niesiecie naczynia Panskie i nieczystego się nie dotykajcie". Ktokolwiek jesteś, chrześcijaninie i grasz w kości, powinieneś na pierwszym miejscu to wiedzieć, że nie jesteś już chrześcijaninem, lecz nosisz już miano poganina, a to, co nalezy do ofiary Pańskiej, bierzesz na daremno. Tak bowiem mówi Pan: "Wszelki nieczysty niech nie dotyka ofiary mojej" Mówi bowiem Pismo: Wszelki mąż spożywający mięso ofiarnicze - nieczystość jego na niego - niech zginie dusza ta z ludu mego". Kostero! Kimkolwiek jesteś, a nazywasz się chrześcijaninem, nie jesteś nim, albowiem twoim udziałem jest świat. Nie możesz też być w przyjaźni z Chrystusem, skoro jesteś przyjacielem nieprzyjaciela Chrystusa.

     9. Doprawdy, jakaż to głupota kosterów, o wierni, którzy szaleją i w nienawistnych głosach krzywoprzysięgają, bo zaślepiły ich ciemności szatana, okładają się nawzajem kułakami, złorzeczą, zaklinają się i na oczach obecnych hańbą okrywają pochodzenie rodziców. Łoskot kostek dochodzi aż na ulicę. Nieszczęśnik śpieszy się do utraty odziedziczonego majątku i nawet nie zdaje sobie sprawy, jaką szkodę sobie wyrządza, kiedy zaprzedaje się grze w kości. Na domiar złego im częściej daje się jej zwyciężyć, tym za podszeptem szatana nabiera jeszcze większego animuszu do tej zgubnej gry. O gro niosąca ruinę dla tych, co ją uprawiają, o namiętna zabawo przynosząca nie bogactwo, lecz nagość i niedostatek. O ręko samobójcza, o ręko występna, która po wygranej nie ustaje, ale i po stratach od gry nie odstępuje. Chrześcijanin grający w kości kala swoją rękę, bo przed wizerunkiem wynalazcy składa ofiarę szatanowi. Dlatego Pan zagniewany na to mówi: "Nie wyciagajcie rąk swoich niesprawiedliwie i nie drażnijcie mnie, bo nie pozwolę wam długo trwać na ziemi". I znowu: "Cofnijcie ręce wasze od niesprawiedliwego i nie czyńcie niczego złego". Podobnie mówi też błogosławiony apostoł Paweł: "Uważajcie bracia, abyście się nie upodabniali do tego świata, do jego pychy, uciech i rozkoszy, lecz wstrzymujcie się od wszelkiej niesprawiedliwości świata".

     10. Jednakże aby za przestępstwo wobec Boga nie było żadnej wymówki i aby nikt nie liczył na przebaczenie i darowanie, Pan mówi w Ewangelii: "Jeżeli ktoś wypowie bluźnierstwo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, atoli kto zgrzeszy przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani tu ani w przyszłym wieku". A prorok znowu mowi: "Jeżeli uchybi i zgrzeszy mąż przeciw mężowi, będzie za niego modlitwa do Boga, ale jesli zgrzeszy przeciw Bogu, kto się zań będzie modlił"?. I błogosławiony apostoł Paweł, namiestnik i zastępca Chrystusa, mający pieczę nad Kościołem, podaje i mówi: "Wy jesteście świątynią Boga i Chrystus w was mieszka. Jeżeli ktoś świątynię Boga naruszy, tego zniszczy Bóg". I znowu Pan w swej Ewangelii wyrzeka się grzeszników i karci ich: "Odejdźcie ode mnie wy, ktorzy czynicie niesprawiedliwość; nigdy was nie znałem". A Jan Apostoł mówi: "Każdy, kto grzeszy, nie jest z Boga, lecz z diabła, a wiecie, że po to przyjdzie Syn Boży, aby zniszczyć synów diabła". 
    Jesli ty, będąc chrześcijaninem, jesteś kosterą, jesteś tym samym wrogiem swego dziedzictwa. Kimkolwiek jesteś, odstąp nieszczęsny od tego szaleństwa! Dlaczego rzucasz się dobrowolnie w sidła śmierci z korzyścią dla diabła? Dlaczego tracisz swoje mienie i bogactwo w niesłychanie brudnym hazardzie? Dlaczego wpadasz w sidła świata, aby razem ze światem być sądzonym? Dlaczego grzeszysz chwaląc i gratulując przeciwnikowi, z którym będziesz bezwarunkowo ukarany? 

     11. Bądź więc chrześcijaninem, a nie hazardzistą, a pieniądze swoje rzuć na stół Pański, przy którym Chrystus zasiada, aniołowie spoglądają, męczennicy są obecni. Majątek swój, który byś pewnie stracił w dzikiej namiętności, rozdaj ubogim; bogactwa swoje powierz Chrystusowi, który wygrywa, wytchnienia szukaj jako sługa razem z Panem, pilnie zajmij się sprawami Bożymi, naśladuj postępowanie Pana, który nie traci, lecz raczej zyskuje. Zaprzestań tych szaleńczych obyczajów, poskromij wiodą cię ku przepaści nieprawość swoją. Rozrywką twoją niech będzie codzienne obcowanie z ubogimi, a wdowami zajmuj się często. Majątek swój i wszelkie przedmioty luksusowe przeznacz na potrzeby Kościoła; złoto, srebro i pieniądze złóż w skarbnicach niebieskich. Posiadłość i wille przenieś sprawiedliwym rozporządzeniem do raju, aby darowano ci grzechy. Oddawaj się bez przerwy jałmużnom i modlitwom. Nie graj w kości, bo ta zabawa jest szkodliwa i jest grzechem nieśmiertelnym, bo panuje tu nierozum przy braku refleksji, bo nie ma tu prawdy, tylko cały łańcuch kłamstw. Odetnij więc swoją rękę i odwróć od tego serce swoje, rozprosz ciemności nieprzyjaciela z oczu swoich i oczyść rękę swoją od ofiar szatana. Zerwij z tymi wariackimi obyczajami, bądź konsekwentnym chrześcijaninem, bądź sprawiedliwym i przewidującym w codziennych czynnościach zarówno wobec siebie, jak i swojego życia. Uciekaj przed prześladującym cię szatanem, uciekaj przed grą hazardową jako wrogiem twojego majątku. Staraj się o mądrość, naukę czerp z wypowiedzi ewangelicznych, wyciągaj czyste ręce do Chrystusa, abyś mógł zasłużyć na niebo z Panem. Na kostkę już w ogóle nie spoglądaj. Amen.

Tekst zamieszczony w: VOX PATRUM 4, Lublin 1983, s.234 - 243 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz