Mnich opuszczał świat, by żyć tylko dla Boga. Dla mnichów iryjskich a tym samym także dla Kolumbana powyższa zasada nie budziła żadnych wątpliwości. Tym niemniej mieli oni świadomość iż pełne zrozumienie tej zasady i przyjęcie jej za bezwarunkowy pewnik zwykle nie następowało od razu, najczęściej przyjęcie tej zasady było poprzedzone długim procesem formacyjnym powiązanym z wewnętrznym dojrzewaniem. Proces ten, w przypadku mnicha żyjącego w wspólnocie zakonnej jest regulowany przez regułę, w której zostały określone zarówno normy tego procesu jak i cel. Mnisi iryjscy proces formacyjny pojmowali bardzo, mowiąc dzisiejszym językiem, prostolinijnie. Nie mieli w zwyczaju oglądać się wstecz.
Jonasz z Bobbio tak opisuje w swoim dziele "Żywot Kolumbana" moment w ktorym Kolumban podjął decyzję o opuszczeniu ziemi ojczystej i życiu tylko dla Boga:
"Gdy wszystko to w sobie rozważył, udał się do celi pewnej pobożnej i Bogu oddanej niewiasty.... Ta widząc u młodzieńca narastające wzburzenie, rzekła: "Ja, na ile zdołałam, ruszyłam odważnie do walki. Oto mija już piętnaście lat, odkąd udałam się na to miejsce pielgrzymowania i nigdy więcej nie oglądałam się za siebie, postępując za Chrystusem jako kapłanem i trzymając w ręce pług" - "Żywot Kolumbana I,3.
Tak też postąpił Kolumban i odtąd nieustanne podążanie za Chrystusem w pielgrzymce stało się jego życiem. Zakładając klasztory przekazał swoim uczniom reguły jakimi winni kierować się aby ich jedynym celem życia było właśnie życie tylko dla Boga. Oto końcowe rozdziały "Reguły mnichów".
VIII. O rozeznaniu
9. Na to, jak konieczne jest mnichom rozeznanie, wskazuje błąd wielu ludzi oraz zagłada tych, którzy zaczynając bez rozeznania i zyjąc bez przewodnictwa wiedzy, nie mogli chwalebnie zakończyć życia. Bo jak w błąd popadają ci, którzy kroczą po bezdrożach, tak i tym, którzy żyją bez rozeznania, nieustannie zagraża występek, ustawiczny wróg cnót leżących między dwoma skrajnościami. Jego uderzenie jest niebezpieczne, ponieważ przy prostej ścieżce rozeznania nieprzyjaciele umieszczają przeszkody występku oraz zgorszenie wynikające z różnorakich błędów.
10. Ustawicznie przeto trzeba się modlić do Boga, który dla rozświetlenia ciemności tego życia, otoczonego ze wszystkich stron nieprzeniknionymi mrokami doczesności, udziela światła prawdziwego rozeznania i dzięki któremu prawdziwi jego czciciele mogą bezbłędnie wydostać się ku Niemu z owych ciemności. Rozeznanie (discretio) przeto wywodzi swą nazwę od rozróżniania (a discernendo) , albowiem rozróżnia ono w nas dobro i zło oraz to, co połowiczne i doskonałe. Jedno i drugie, to znaczy dobro i zło, zostały rozdzielone od siebie tak jak światłość i ciemności na samym początku, to znaczy od czasu, kiedy na skutek zepsucia dobra przez diabła istnieje zło. Bóg jednak najpierw oświeca, a dopiero potem dzieli: dlatego pobożny Abel wybrał dobro, a bezbożny Kain popadł w zło.
11. Bóg uczynił dobrym wszystko, co stworzył, zło zaś posiał diabeł przez podstępną przebiegłość oraz przez chytre namawianie do niebezpiecznej próżności. Cóż więc jest dobre? To, oczywiście, co jest czyste i co przetrwało w nieskażonym stanie, tak jak zostało stworzone; to, co wedle słów Apostoła, sam Bóg stworzył i przygotował, abyśmy w tym postępowali; to, co stanowi dobre uczynki, dla których zostaliśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie, a więc dobroć, czystość, pobożność, sprawiedliwość, prawda, miłosierdzie, miłość, pokój, zbawienna radość duchowa wraz z owocami ducha - to wszystko wraz ze swymi owocami jest dobrem. To zaś, co jest niesprawiedliwość, kłamstwo, chciwość, nienawiść, niezgoda, zgorzkniałość wraz z innymi owocami, które się z nich rodzą. Niezliczone są bowiem sprawy, które wywodzą się z obydwu tych przeciwieństw, to znaczy z dobra i ze zła.
12. Pierwszym zaś złem jest to, co odwodzi od ustalonej dobroci i czystości - jest nim pycha pierwszego występku. Jego przeciwieństwem jest pokora pobożnej dobroci, która poznaje i wielbi swojego Stworzyciela; i to właśnie jest głównym dobrem rozumnego stworzenia. W taki sam sposób pozostałe zalety i wady w obydwu kierunkach wyrosły w olbrzymim gąszczu określeń. W takim stanie rzeczy ludzie mający wsparcie Boga powinni mocno trzymać się dóbr, bo nieustannie, w szczęściu i nieszczęściu, modlić sie trzeba, byśmy pośród powodzenia, nie wynosili się ku próżności, a pośród niepowodzenia nie popadli w rozpacz. Trzeba zatem zawsze trzymać się z daleka od obydwu tych niebezpieczeństw, to znaczy od wszelkiej przesady, a to za pomocą chwalebnego umiarkowania i prawdziwego rozeznania, które wiążą się ściśle z chrześcijańską pokorą i prwadziwym żołnierzom Chrystusa otwierają drogę doskonałości - przez zawsze należyte rozstrzyganie o sprawach wątpliwych i przez słuszny wszędzie rozdział dobra i zła, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, w ciele czy w duchu, w uczynkach i w zwyczajach, podczas pracy i odpoczynku, w sprawach publicznych i osobistych. W taki więc sposób wystrzegać się należy tego, co złe - zuchwałości, zawiści, kłamstwa, bezbożności, występnego przekraczania dobrych obyczajów, obżarstwa, nierządu, pożądliwości, gniewu, smutku, niestałości, próżnej chwały, pychy i oszczerstwa. Trzeba też dążyć do dóbr wynikających z cnoty - do szczodrobliwości, cierpliwości, radości, stałości, zapału, pilności, czujności i dyskrecji. Ci, którzy na miarę możności naszego usiłowania wszędzie szukają tego, co jest wystarczające, dzięki wytrwałej odwadze i spokojnemu umiarowi powinni umieścić owe cnoty jak gdyby na wadze rozeznania w wykonywaniu zwyczajnej pracy. Nie ma wszak wątpliwości co do tego, iż ten, komu nie wystarcza to, co wystarczające, wykroczył za miarę rozeznania; a jasną jest rzeczą, że cokolwiek wykroczyło za miarę, jest występkiem.
13. A zatem między tym, co niewielkie, a tym, co nadmierne, leży pośrodku rozsądna miara, która zawsze odciąga od tego, co zbędne, która znajduje się we wszystkim i wszędzie dba o sprawy konieczne oraz odrzuca nierozsądne, przesadne pragnienia. Ta miara prawdziwego rozeznania wążąc sprawiedliwym odważnikiem wszystkie nasze uczynki nie zezwala nam odstąpić od tego, co sprawiedliwe, oraz nie zezwala nam na popełnienie błędu, jeśli tylko nieustannie kroczymy po prostej drodze. Jeżeli bowiem zgodnie ze stwierdzeniem: Nie zbaczajcie na prawo ani na lewo, mamy zawsze trzymać się z daleka od zboczenia w jedną czy w drugą stronę, to mamy nieustannie prostej trzymać się drogi, wykorzystując pomoc rozeznania, czyli światłości Bożej, często powtarzając i śpiewając werset zwycięskiego Psalmisty: Boże mój, oświeć ciemności moje, bo przez Ciebie będę wyrwany z próby. Próbą bowiem jest życie ludzkie na ziemi.
IX. O umartwieniu
14. Najważniejszą częścią reguły mnichów jest umartwienie, bo przecież Pismo nakazuje im: Nie czyń nic bez porady. Jesli przeto nie należy niczego robić bez porady, to we wszystkim trzeba o radę pytać. Dlatego też i Mojżesz przykazując: Zapytaj ojca, aby ci oznajmił, i starców twoich, a powiedzą ci. Lecz chociaż ludziom zatwardziałym koże się wydawać trudna ta zasada, żeby mianowicie człowiek zawsze był zalezny od cudzej decyzji, to jednak niektórzyludzie bojący się Boga uznają ją za słodką i bezpieczną, byleby tylko w całości, a nie częściowo była przestrzegana: nic bowiem nie jest słodsze niż spokój sumienia i nic bezpieczniejsze niźli uwolnienie duszy od kary, a tego nikt nie potrafi sam sobie zapewnić, bo scisle biorąc zależy od oceny innych. Otóż od strachu przed sądem broni nas to, co rozstrzygnęła już powaga sędziego, na ktorym spoczywa cudzy ciężar i który dźwiga całe ryzyko, ktorego się podjął. Większe jest wszak ryzyko sędziego niźli tego, kto sądowi podlega. Tak więc, kto wciąż pyta, nigdy nie pobłądzi, jeśli przestrzegać będzie pouczenia; bo jeśli nawet odpowiedź będzie błędna, to jednak zaufanie tego, kto się drugiemu powierza, oraz trud posłuszenstwa nie zawiodą i zostaną bez nagrody dla pytającego. Gdyby tn, kto powinien pytać, zadecydował o czymś sam, to już przez to samo zasługuje na zarzut popełnienia błędu, ponieważ postanowił sądzić, podczas gdy powiniene sądowi podlegać. I choćby to nawet było słuszne, to przecież zostanie mu poczytane zabłąd, ponieważ zboczył przez to z prostej drogi. Niechaj więc nie ośmiela się sam decydować ten, czyją powinoscią jest tylko okazywanie posłuszeństwa.
W takim stanie rzeczy mnisi powinni zawsze wystrzegać się zuchwałej swobody i w posłuszenstwie bez szemrania i wahania uczyć sie prawdziwej pokory, aby dzięki niej mogli poczuć, iż - wedle słów Pana - jarzmo Chrystusa jest słodkie, a brzemię Jego lekkie. Zanim bowiem nie nauczą się pokory Chrystusowej, nie poczują słodyczy Jego jarzma i lekkości Jego brzemienia. Pokora serca jest bowiem odpoczynkiem duszy zmęczonej przez błędyi trudy, jest jej jedynym wytchnieniem od tylu złych uczynków, a o ile cała dusza wyrwie się z tych zewnętrznych chwiejnychi próżnych spraw ku rozwadze, o tyle znajdzie wewnętrzne ukojenie i wytchnienie, tak iż nawet sprawy przykre będą dla niej słodkie, a to, co przedtem wydawało się twarde i trudne, uzna za proste i łatwe.
Umartwienie, trudne do zniesienia dla ludzi dumnych i zatwardziałych, będzie ulgą dla tego, komu podoba się wyłącznie pokora i cierpliwość. A trzeba wiedzieć, iż tego przynoszącego szczęście umartwienia ani żadnego innego dodatkowego pożytku nie może spełnić w doskonały sposób ktoś, kto nie postawił siebie jako głównego celu tego, aby nie okazać się nieprzygotowanym. Jesli bowiem wedle starania zechce ulegać jakimś własnym chęciom i folgowac im, to nieustannie zajęty różnymi sprawami i zbulwersowany nimi nie będzie mógł bez reszty pójść z wdzięcznością tam, gdzie go nakaz wiedzie. Ten, kto jest wzburzony i niewdzięczny, nie może spełnić należycie swoich powinności. Umartwienie przeto obejmuje trzy zasady: nie buntować się w duchu, nie wypowiadać swych zachcianek, nie chodzić nigdzie bez zezwolenia. Starszemu, choćby nawet nakazywał coś, co się nie podoba, należy zawsze odpowiadać: <Nie jak ja chcę, ale jak ty>, a to za przykładem Pana Zbawiciela, który rzecze: Zstąpiłem z nieba nie po to, zęby swoją wolę wypełniać, ale wolę Tego, który mnie posłał, Ojca.
X. O doskonałości zakonnej
Mnich ma żyć w klasztorze pod zwierzchnictwem jednego ojca i we wspólnocie z wieloma braćmi, aby od jednego wyuczył się pokory, a od innego cierpliwości. Jeden ma bowiem uczyć milczenia, a inny łagodności. Niechaj nie postępuje wedle swej woli, niech zjada, co każą, niech posiada, co otrzymał, niech wykonuje wyznaczoną pracę; niech podlega czyjemuś zwierzchnictwu niezależnie od swych chęci. Niechaj zmęczony kładzie się do łóżka, niechaj drzemie podczas spaceru, niech wstaje niewyspany. Doznawszy krzywdy - niechaj milczy, przełożonego klasztoru niechaj się lęka jak pana i niech go kocha jak ojca. Niech będzie przekonany, że kazdy nakaz przełożonego jest dla niego pożyteczny; niech nie ocenia wypowiedzi starszego ten, czyją powinnością jest okazywać posłuszeństwo i wypełniać polecenia, zgodnie ze zdaniem Mojżesz: Słuchaj Izraelu.
Tekst pochodzi z: Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t. 60, s.134-141
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz