Po poślubieniu Agilulfa, królowa Teodolinda podjęła pewne działania religijne które pozwalają przypuszczać że jej celem było skłonienie królewskiego małżonka do konwersji. Przykładem takich działań jest chociażby budowa kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Monzy. Uczeni przypuszczają iż właśnie ten a nie iny patron koscioła był wyrażaniem pewnego programu - św. Jan Chrzciciel symbolizuje bowiem przyszłe powszechne nawrócenie i powszechną konwersję. Jednakże, jak wydaje się król jednak nie dokonał konwersji, chociaż nie tylko zaprzestał rogich aktów wobec Rzymu a także nie popierał arianizmu. Co więcej, zgodził się aby jego syn wyznaczony na następcę, Adaloald, został ochrzczony w wybudowanym z inicjatywy królowej kościele w Monzy. Ochrzczony w obrządku katolickim na Wielkanoc roku 603. Nieco wcześniej pozwolił, aby jedna z jego córek, zapewne Gundoberga, przyjęła wiarę katolicką.
Właśnie tych wydarzeń dotyczy ostatni list papieża Grzegorza skierowany do królowej Longobardów.
Grzegorz do królowej Teodolindy - grudzień 603
Pismo, które już dawno przysłaliście nam z Genui, pozwoliło nam wziąć udział w waszej radości; dowiedzieliśmy się bowiem, że z łaski Boga wszechmocnego został wam dany syn i - co jest bardzo chwalebne ze strony Waszej Ekscelencji - że został włączony do wiary katolickiej. Po waszych bowiem chrześcijańskich uczuciach należało się właśnie spodziewać, że utwierdzicie w słuszności wiary katolickiej syna, którego otrzymaliście z daru Bożego, aby i Odkupiciel nasz widział w tobie swą niezawodną służebnicę, i szczęśliwie ustrzegł w swojej bojaźni nowego króla dla narodu Longobardów. Modlimy się więc do Boga wszechmocnego, żeby i was strzegł na drodze swych przykazań, i sprawił, by ten najznakomitszy syn wasz Adaloald wzrastał w Jego milości, aby jak wielki już jest tu, wśród ludzi, tak też przez dobre postępowanie zasłużył na chwałę przed oczyma Boga naszego. Jeśli zaś idzie o sprawę, o której Wasza Ekscelencja pisała, byśmy dokładnie odpowiedzieli najmilszemu synowi naszemu, opatowi Sekundusowi, na to, co nam napisał, to któż mógłby lekceważyć - gdyby mu choroba nie przeszkadzała - czy jego prośbę, czy wasze pragnienia, skoro widzi w nich pożytek dla wielu? Tak bardzo jednak męczyła nas podagra, że nie mogliśmy nie tylko dyktować, ale nawet mówić, jak się o tym przekonali oddawcy niniejszego pisma, wasi posłowie, którzy przybywszy do nas znaleźli nas złożonych chorobą i odchodząc zostawili w najwyższym niebezpieczeństwie życia i prawie konających. Ale jeśli za zarządzeniem Boga wszechmocnego wyzdrowieję, szczegółowo odpowiem na wszystko, o czym mi pisał. Posyłam jednak przez oddawców niniejszego listu akta tego synodu, który się odbył za czasów pobożnej pamięci Justyniana, aby czytając je najmilszy wspomniany syn mój przekonał się, że fałszem jest wszystko, co słyszał przeciw Stolicy Apostolskiej lub Kosciołowi katolickiemu. Niechże nas Bóg strzeże, byśmy przyjmowali tłumaczenie jakiegokolwiek heretyka lub w czymkolwiek zbaczali od zasad naszego poprzednika świętej pamięci Leona, lecz przyjmujemy wszystko, cokolwiek zostało określone przez cztery święte synody, a potępiamy, co zostało odrzucone.
Najznakomitszemu zaś synowi naszemu, królowi Adaloaldowi, kazaliśmy posłać "filaktę", to jest krzyżyk z drzewem świętego Krzyża Pańskiego, i wyjątek z Ewangelii świętej w szkatułce perskiej. Posyłam także córce mej, jego siostrze, trzy pierścienie, dwa z hiacyntami, a jeden z białym kamieniem; podarki te proszę im wręczyć osobiście, by nasza miłość u nich wzrosła dzięki pośrednictwu Waszej Ekscelencji.
Nadto pozdrawiając was z ojcowską miłością prosimy, byście w naszym imieniu podziękowali najznakomitszemu synowi naszemu, królowi, małżonkowi waszemu, za zawarcie pokoju i żebyście także na przyszłość umysł jego - jak to jest waszym zwyczajem - z całych sił kierowali ku pokojowi; w ten sposób będziecie mogli przed obliczem Boga wszechmocnego otrzymać nagrodę za ratowanie niewinnego narodu, który może haniebnie zginąć, i za wiele dobrych uczynków, jakie spełniacie.
List XIV, 12 w: św. Grzegorz, Listy t. 4, s.240-242, W-wa 1955
Korona królowej Teodolindy przechowywana
w skarbcu katedry w Monza
Zyczliwa neutralność króla spowodowała że duża część arystokracji dokonała konwersji na katolicyzm. Dzięki temu, a także niewątpliwemu wpływowi królowej, mógł Agilulf udzielić azylu w swoim królestwie św. Kolumbanowi, irlandzkiemu mnichowi, wygnanemu z Burgundii przez Teodoryka II i Brunhildę. Oczywiście, udzielenie azylu miało bardziej podtekst polityczny niż religijny, niemniej pozwoliło to na znalezienie w końcu miejsca stałego pobytu dla tego nieustępliwego mnicha irlandzkiego. Pobyt Kolumbana wśród Longobardów to temat na oddzielny artykuł, ale to właśnie jemu zawdzięczamy informację iż Agilulf zadeklarował swoją gotowość przejścia na katolicyzm, pod warunkiem zakończenia schizmy związanej z kwestią tzw. Trzech Rozdziałów. Pisze o tym Kolumban w swoim niezwykle interesującym liście adresowanym do następcy św. Grzegorza na tronie papieskim - Bonifacego IV. Jednakże król umiera w r. 616 najprawdopodobniej nie dokonawszy ostatecznie konwersji. Tym niemniej zezwalając na katolicki chrzest swojego syna i ogłoszenie go następcą tronu, wraz z powierzeniem regencji dla jego matki a swojej żony, w praktyce, w sposób pokojowy dokonał konwersji na katolicyzm swojego narodu.
Dalsze losy Longobardów to już losy narodu katolickiego. Oczywiście, nie była to konwersja powszechna, nadal współistniały z sobą wierzenia pogańskie,a także silną pozycją posiadał nadal arianizm, ale decyzja już zapadła. W sposób pokojowy naród powoli staje się katolicki.
Królowa Teodolinda przeżyje jeszcze panowanie swojego syna, który niestety został odsunięty od władzy. Paweł Diakon w swojej "Historii Longobardów" pisze że powodem złożenia króla z urzędu była jego choroba umysłowa. W r. 626 królem zostaje wybrany dux Turyny, Arioald, arianin. Ad\rioald w celu legitymizowania swojej władzy poślubia córkę Teodolindy, Gundobergę, która była katoliczką i kontynuuje politykę tolerancji religijnej.
Królowa Teodolinda umiera w 628 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz