środa, 14 listopada 2012

Kolumban i cud piwa

     Pozostając nadal na terenie królestwa Longobardów, chciałbym na chwilę powrócić do postaci jednego z największych mnichów wczesnego średniowiecza - św. Kolumbana, który właśnie w jako poddany króla Longobardów zmarł w klasztorze w Bobbio najprawdopodobniej 23 listopada 615 roku.
     Żywot św. Kolumbana spisany przez mnicha znanego jako Jonasz z Bobbio. Nie posiadamy zbyt wiele informacji związanych z postacią autora.  Wiemy że został mnichem w Bobbio ok. roku 618, a więc już po śmierci Kolumbana. Z tego też powodu jest cennym świadectwem epoki.
    "Żywot Kolumbana" jest typowym dziełem hagiograficznym, w którego osnową jest opis cudów, z tym że ich opis jest dośc charakterystyczny ze względu na dużą ilość cudów związanych z cnotą posłuszeństwa. Wskazuje to jednoznacznie na adresata do którego był skierowany "Żywot" . Był nim przede wszystkim mnich,  członek wspólnoty zakonnej. I właśnie opis jednego z takich cudów przedstawię poniżej.






                                                 Klasztor św. Kolumbana w Bobbio

   Fragment z "Żywota Kolumbana" jaki chcę zacytować jest opisem chyba najbardziej popularnego cudu. Popularność ta związana jest pewnie z pewnym płynem który jest jakby drugoplanowym bohaterem tego fragmentu. Mowa jest o piwie, a to zawsze wzbudza zainteresowanie czytelników. Opis tego cudu pozwala nam też uświadomić znaczenie tego napoju w diecie mnichów. Nie zmienia to faktu iż głównym celem autora było wykazanie jak ważna w życiu mnicha jest cnota posłuszeństwa. Aby w pełni zrozumieć znaczenie dokonanego przez św. Kolumbana przytoczę wcześniej fragment z Reguły klasztornej  . Nie należy zapominać że autorem Reguły był właśnie św. Kolumban.

III.  Gdyby jednak na skutek nieuwagi, zapomnienia albo beztroski rozsypał czy rozlał coś płynnego lub suchego w zbyt dużej ilości, ma przez długi czas błagać o wybaczenie, bez najmniejszego ruchu leżąc krzyżem w kościele, podczas gdy bracia będą o godzinie dwunastej śpiewać dwanaście psalmów. Gdyby zaś rozlał bardzo dużo, wówczas przez tyle dni ma oddawać pieniądze otrzymywane wedle zwyczaju na własne utrzymanie, ile miar piwa albo czego innego przez nieuwagę zniszczył, a żeby wiedział, iż to utracił, niechaj pije wodę zamiast piwa. Za rozlanie czegoś innego na stół albo za zrzucenie ze stołu, uważam, że wystarczy prośba o wybaczenie w czasie posiłku.

    Jak widać z powyższego fragmentu Reguły kara za rozlanie czyli zniszczenie piwa była dotkliwa. I mając w pamięci ten fragment możemy w pełni zrozumieć znaczenie tego fragmentu z "Żywotu Kolumbana"  który teraz przytoczę.

                               Jonasz z Bobbio - Żywot Kolumbana
                          rozdział 16 - Przelanie się piwa bez ubytku 

   Z kolei opowiem o innym cudzie dokonanym przez świetego Kolumbana i jego sługę sprawującego pieczę nad piwnicą. Gdy zbliżała się już godzina posiłku i zawiadujący refektarzem chciał przygotować piwo - jest ono wytwarzane z soków zboża, zwłaszcza jęczmienia, a piją je wszystkie ludy ziemie (z wyjątkiem Skordysków i Dardanów) zamieszkujące nad oceanem, to znaczy mieszkańcy Galii, Brytanii, Irlandii, Germanii, a także pozostałe, które nie różnią się od nich zwyczajami - wziąwszy naczynie nazywane tiprus zaniósł je do piwnicy i postawił przed beczką, w której było przechowywane piwo; następnie wyjął szpunt, aby płyn mógł swobodnie spływać do naczynia. Nagle na polecenie ojca [świętego Kolumbana] zawołał go inny z braci. Ów pełen gorliwego posłuszeństwa zapomniał zamknąć odpływ i szybkim krokiem udał się do świętego męża, a w ręku trzymał szpunt nazywany też zaworem. Kiedy mąż Boży wyłożył mu polecenia, ten uprzytomnił sobie nagle swoje niedbalstwo i szybko pobiegł z powrotem do piwnicy mniemając, iż beczka, z której wypływało piwo, jest już pusta. Przyjrzawszy się jednak uważnie zobaczył, że piwo przerosło objętość naczynia, ale ani jedna kropla nie wylała się na zewnątrz, można było sądzić, że naczynie podwoiło swą wysokość, płyn zaś jak wyrośnięty jesion wydobywał się od dna naczynia na kształt wielkiej okrągłej korony. Tak wielkie były zasługi wydającego rozkaz i tak wielkie posłuszeństwo podwładnego, iż Pan chciał w ten sposób odwrócić smutek jednego i drugiego, aby nie musieli zrzec się dozwolonych posiłków, jeśliby przez pospiech wydającego rozkaz i gorliwość słuchającego pomniejszyło się wspólne dobro braci. Sprawiedliwy Sędzia zapobiegł przeto temu i uwolnił obu od winy, której, jak musieliby przyznać, dopuścili się już na skutek zbiegu okoliczności, już to z woli Pana.

     Można tylko westchnąć, szkoda że podobne reguły nie obowiązują dzisiejszych polityków, że każdy odpowiada za swoje czyny. Zarówno ten kto wydaje polecenia, jak i ten kto je wykonuje. Tutaj wszyscy działali w dobrej wierze, a jednak zgodnie z regułą kara zostałaby nałożona. A tak dzięki z jednej strony cnocie posłuszeństwa z jednej strony, a z drugiej świętości wydającego polecenie kara została anulowana.
Nic więc dziwnego że kardynał Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI mógł spokojnie wypić kufel piwa. Tak samo jak przed wiekami św. Kolumban i nieznany z imienia brat sprawujący piecze nad piwnicą.

   

               
Fragmenty Reguły klasztornej oraz Żywotu Kolumbana  pochodzą z: Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, t.LX -   św. Kolumban "Pisma", Jonasz z Bobbio "Żywot Kolumbana",s. 143 i s. 201-202 , W-wa 1995                
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz