wtorek, 27 marca 2012

Tradycja


    Wyspy Leryńskie - grupa czterech niewielkich wysp położonych zaledwie kilka kilometrów od Cannes, czyli w samym centrum Lazurowego Wybrzeża. Wydawać by się mogło, że czego jak czego ale ciszy i skupienia na nich nie znajdziemy. A jednak - oto jedna z tych wysepek Saint Honorat jest miejscem które od przeszło 1500 lat jest zamieszkałe przez mnichów i dla rozwoju monastycyzmu zachodniego ma podobne znaczenie jak eremy pustyni Nitryjskiej w Egipcie.
   Na zdjęciu widzimy jak w chwili obecnej wygląda klasztor w którym ciągle przebywają mnisi.

   Dlaczego Leryn jest taki ważny? Otóż członkiem tej wspólnoty monastycznej był w przeszłości Wincenty z Lerynu. Nie znamy dokładnie lat jego życia, żył na przełomie IV/V wieku, zmarł prawdopodobnie przed 450 r. - kapłan z Galii, który ostatnie lata swojego życia spędził na tej wyspie i tutaj właśnie napisał dzieło którego znaczenie dla tradycji katolickiej jest pierwszorzędne. 
   Tym dziełem jest  Commonitorium  -"Pismo napominające" znane także pod innym tytułem - "W obronie wiary katolickiej". Celem tego dzieła jest znalezienie metody dla odróżnienia ortodoksji od herezji. - tak jak pisze w rozdz. II:

   "Otóż często usilnie i z ogromnym przejęciem wywiadywałem się u wielu świętością wiedzą jaśniejących mężów, jakim to sposobem, posługując się jakąś  pewną, a przy tym ogólną i prawidłową metodą, odróżnić mógłbym prawdę wiary katolickiej od błędów przewrotnych herezyj" - tłum.J. Stahr, wyd, Poznań 1928r..

    Dla Wincentego mnogość błędnych nauk obecnych w Kościele wymaga stworzenia jasnego kryterium, kryterium które pozwoli odróżnić prawdę od idei nie mających często nic wspólnego z treścią Objawienia. To właśnie Wincenty jest autorem słynnej formuły:

"Quod ubique, quod semper, quod ab omnibus creditum est"  - za prawdziwe brać to, w co wierzyli wszyscy, wszędzie i zawsze.

   "A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje; za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich lub prawie wszystkich kapłanów i nauczycieli." - Rozdz. 2,3

  Jak mamy więc postępować aby odróżnić błędne nauczanie od prawdziwego? Przed odwołanie się do nauczanie soborowego, przez porównania z nauczaniem tych Ojców którzy trwali w jedności z Kościolem powszechnym . Jednakże wbrew pozorom nie jest to zasklepienie się i trwanie przy niezmienionych formułach. Nie jest to opór przeciwko rozwojowi nauki i wolności badań naukowych - tak często dzisiaj wysuwany zarzut wobec nauczania Kościoła.
 Wręcz przeciwnie! Oto, jak opisuje ten proces Wincenty - nie zapominajmy że są to słowa sprzed 1500 lat!

  "W co przedtem nieco mętnie wierzono, to niechaj wykład Twój rozświetli. Dzięki tobie niechaj potomność wglądnie w to, co przeszłość, nie pojmując uwielbiała. Tego samego jednak ucz, czegoś się nauczył, byś mowiąc w nowy sposób nowych rzeczy nie mówił" - Rozdz. 22,27.

  Wiedział doskonale Wincenty że nie wszyscy trzymają się nauczania zgodnego z wiarą, ale dzieje się to dlatego aby jak pisze w rozdz. 19:

       "Jeśli kiedykolwiek jakiś nauczyciel kościelny od wiary zboczy, to dzieje się to z dopustu Bożego dla doświadczenia nas, czy miłujemy Boga z całego serca i z całej duszy naszej, czy też nie."

   Ale tak jak wzrasta dziecko zmieniając swój wygląd zewnętrzny, tak samo winna wzrastać nasza wiedza, ale tak jak dziecko w okresie niemowlęcym jak i starczym nadal jest tym samym człowiekiem tak samo i wiara pomimo iż inaczej jest wyrażana ciągle winna być taka sama jak u naszych ojców.

    " Niechże więc wzrasta i olbrzymie nawet postępy czyni zrozumienie, wiedza, mądrość tak w każdym z osobna, jak u ogółu, tak w jednostce, jak w całym Kościele, według poziomu lat i wieków, ale koniecznie w swojej jakości, to jest w obrębie tego samego dogmatu, w tym samym duchu, w tym samym znaczeniu" - rozdz. 23,28.

  Wydawać by się mogło, zwłaszcza z perspektywy współczesnego człowieka że wspomniane kryteria prawowierności są tak prozaiczne, banalne - pozostawiają rzecz moźna, na boku, cały aparat naukowy, że ich stosowanie nie jest proste gdyż nie jest jednoznaczne - ale tak naprawdę pomimo upływu lat - innych po prostu nie ma.
   Nie powinno więc dziwić że Ojcowie Vaticanum I w Konstytucji dogmatycznej o wierze katolickiej -"Dei Filius" w rozdz. IV odwołują się do myśli zawartych w powyższym dziele Wincentego pisząc tak:

   "Nauka wiary objawiona przez Boga nie została podana jako filozoficzny twór, ktory może być udoskonalony przez umysł ludzki, ale jako Boski depozyt przekazana jest Oblubienicy Chrystusowej, aby go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała. Dlatego zawsze należy się trzymać takiego znaczenia świętych dogmatów, jakie raz określiła święta Matka, Kościół, i nigdy nie wolno od tego znaczenia odstępować pod pozorem i mianem głębszego pojmowania" i w tym miejscu pojawia się wspomniany już wyżej cytat z dzieła Wincentego z rozdz. 23.

   Nic więc dziwnego że ciągle Kościół ostrzega przed zboczeniem z wąskiej i trudnej ścieżki, zwłaszcza wtedy gdy nie szukamy tej prawdy z wiarą, tak jak pisze papież Benedykt XVI :

   ""Dzisiaj Biblia jest bardzo często poddawana kryteriom tak zwanego współczesnego obrazu świata, którego podstawowym dogmatem jest twierdzenie, że Bóg w ogóle nie może działać w historii, zatem wszystko, co się odnosi do Boga, należy lokować na obszarze podmiotu. Wtedy Biblia nie mówi już o Bogu, o Bogu żywym; wtedy mówimy już tylko my sami i my decydujemy o tym. cp Bóg może czynić i co my czynić chcemy lub powinniśmy".

  Czy tak naprawdę inny sens mają słowa Wincentego z Lerynu i papieża Benedykta XVI? - a przecież dzieli ich ogrom czasu!  Tradycja nie jest czymś zastygłym, ciągle na nowo może być odczytywana - ale ciągle musi  mieć przed sobą Boga wiary.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz