wtorek, 19 marca 2013

Jan Damasceński - II mowa obronna cz. 7

O ile pierwsza część kontakionu traktuje o Bożym Wcieleniu, jako podstawie ikony, o tyle druga część wyraża sens Wcielenia, a przez to znaczenie i treść nowotestamentowego obrazu:

     "I odnawiając wizerunek splamiony w swojej pierwotnej godności, tchnął weń Boże Piękno".

Oznacza to, że w Swoim Wcieleniu Słowo Boga odtwarza, odnawia w człowieku boski obraz skalany grzechem Adama. Chrystus, nowy Ada, początek nowego stworzenia, doprowadza człowieka do celu, dla ktorego został stworzony i przeznaczony pierwszy Adam. Stawanie się na podobieństwo Boga jest przypisane człowiekowi jako zadanie do spełnienia.
Przez chrzest łaska odnawia w upadłym człowieku obraz Boga; co do boskiego podobieństwa, łaska znaczy je później, w miarę podejmowania przez człowieka wysiłków zmierzających do osiągnięcia cnót, których punktem szczytowym jest miłość, najwyższy wymiar podobieństwa do Boga.

      Podobnie jak malarze, którzy najpierw znaczą zarys portretu jednym tylko kolorem, a następnie rozwijają całą gamę barw nakładaniem jednego koloru na drugi, określają podobieństwo portretu do modelu (...) tak i łaska Boża rozpoczyna swe działanie na chrzcie świętymod tego, że odtwarza obraz taki, jaki był w chwili, gdy człowiek został powolany do istnienia. Następnie, gdy całą siłą woli człowiek zdaje się dążyć do piękna, jakie zawiera w sobie podobienstwo (...) wówczas łaska nakłada jedną cnotę na drugą, wynosząc piękno duszy z jednego poziomu chwały na drugi, po czym zyskuje dla duszy cechę podobieństwa". - Diadoch z Fotike.

     Druga część kontakionu umożliwia zrozumienie ikony tak, jak ją rozumieli Ojcowie. "Na ikonach - mówi patriarcha św. Grzegorz- wyobrazamy święte ciało Pana naszego".  Ojcowie Siódmego Soboru Powszechnego tłumaczą te slowa następująco:

     "Pomimo że Kościół katolicki za pośrednictwem malowidła przedstawia Chrystusa w Jego ludzkiej postaci, jednak nie oddziela Jego ciała od Boskości, która się z nim zjednoczyła (...) Toteż gdy tworzymy ikonę Pana naszego, wyznajemy wówczas wiarę w Jego przebóstwione ciało i widzimy w ikonie wizerunek wyrażający podobieństwo do prawzoru. Dlatego ikona otrzymuje Jego imię; na tym polega jej uczestnictwo, dlatego jest święta i godna czci".

     Św. Teodor Studyta wypowiada sie w sposób jeszcze bardziej jasny:

     "Wyobrażenie Chrystusa nie polega na tym, że do Boga upodobni się człowiek zepsuty i ulegający zlym skłonnosciom, co zresztą potępił Apostoł, ale do Boga upodobni się człowiek nie zepsuty, właśnie człowiek nie zepsuty, nie ulegający złym skłonnosciom, gdyż On nie jest zwyczajnym człowiekiem, lecz Bogiem, który stał się Człowiekiem".

     Ikona wyobraża nie upadłe, przeznaczone do rozkładu ciało, lecz ciało przemienione, opromienione łaską, ciało przyszłych wieków. Za pomocą środków materialnych, postrzegalnych dla cielesnych oczu, przekazuje Boże piękno i Bożą chwałę. Dlatego właśnie Ojcowie mówią o ikonie, że jest święta i godna czci, gdyż przekazuje przebóstwioną naturę swego prawzoru i nosi jego imię, i dlatego łaska właściwa prawzorowi jest w niej obecna. Inaczej mówiąc, to łaska Ducha Świętego powołuje do życia świętość zarówno przedstawionej osoby, jak i jej ikony, i to ona tworzy porozumienie, kontakt między wiernym a świętym za pośrednictwem jego ikony. Tak więc ikona bierze udział w świętości swego prawzoru, a za pośrednictwem ikony człowiek także uczestniczy w tej świętości swoją modlitwą.
    Ojcowie Siódmego Soboru bardzo starannie dokonują rozróżnienia pomiędzy ikoną a portretem: portret przedstawia zwyczajnego człowieka; ikona - człowieka zjednoczonego z Bogiem. Różni się więc ona od portretu swoja treścią, a treść ta stwarza wyjątkowe formy wyrazu, właściwe tylko dla ikony i wyodrębniające ją spośród innych wizerunków. Ikona w taki sposób przedstawia świętość, aby człowiek patrzący na nią nie musiał się domyślać jej istnienia, aby nie musiał przywoływać jej na myśl, lecz widział ją swymi cielesnymi oczami. Będąc wizerunkiem uświęcenia człowieka, ikona przedstawia rzeczywistość, która objawia sie w przemienieniu na górze Tabor.

       18.  Jeśli zaś mówisz, że już święty Epifaniusz jasno zakazywał nam posiadania obrazów, to wiedz, że fałszywie przypisuje mu się te słowa - kto inny bowiem je napisał posługując się imieniem boskiego Epifaniusza. Ów Ojciec bowiem nie przeciwstawia się zdaniu swoich poprzedników, wszyscy przecież byli uczestnikami jednego Ducha Świętego. Świadectwo temu dał Kościół zdobiąc swoje świątynie obrazami, przeciw czemu powstał zajadły i dziki Leon, który wprowadził zamieszanie pośród trzody Chrystusowej zanieczyszczając brudem wody, którymi poił się lud Boży.

     19. Jeśli czczę krzyż i z szacunkiem odnoszę się do włóczni, trzciny i gąbki, którymi Boży zabójcy - żydzi, znieważyli i zamordowali mojego Pana, to jak mam nie czcić obrazów tworzonych w dobrej intencji przez wiernych, obrazów upamiętniających i sławiących cierpienia Chrystusa? Jeśli czczę postać krzyża, niezależnie od tego, z jakiej został wykonany materii, to czyż nie miałbym czcić obrazu Tego, który został ukrzyżowany oraz krzyża, na którym dokonało się zbawienie? Nie czczę, oczywiście, materii. Jeśli bowiem tak się zdarzy, że rzeźba krzyża wykonana z drzewa ulegnie zniszczeniu, to drzewo pale w ogniu - tak samo jak zniszczone ikony.

     20. Że tworzenie i kult obrazów nie jest nowym wynalazkiem, ale starożytną tradycją Kościoła, masz cały szereg świadectw z Pisma Świętego i Ojców. Pan w świętej Ewangelii według Mateusza nazywa swych uczniów błogosławionymi, a wraz z nimi wszystkich, którzy idą za ich przykładem i naśladują ich postępowanie: "Szczęśliwe są wasze oczy, że widzą i wasze uszy, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło widzieć to, na co wy patrzycie, a nie widzieli i słyszeć to, co wy słyszycie, a nie słyszeli" - Mt 13,16-17. My także pragniemy widzieć to, co jest możliwe do zobaczenia. "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno" - 1Kor 13,12. W obrazach i przez to jesteśmy błogosławieni. Sam Bóg pierwszy uczynił obraz i wskazał na obrazy. "Uczynił bowiem człowieka na obraz Boży" - Rdz 1,27. Także Abraham, Mojżesz, Izajasz i wszyscy prorocy widzieli obrazy Boga, nie zaś samą istotę Boga. Krzak gorejący był obrazem Bogarodzicy i gdy Mojżesz zbliżał się do niego, Bóg rzekł: "Nie zbliżaj się tu! Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą" - Wj 3,5. Jeśli zatem święta jest ziemia, na której objawiony został Mojżeszowi obraz Bogarodzicy, to o ileż bardziej od niej święty jest sam obraz? Nie tylko święty, ale śmiem twierdzić: Święty Świętych. Kiedy faryzeusze zapytali Pana: Dlaczego Mojżesz kazał dać list rozwodowy i odprawić żonę? - Mt 19,7 odpowiedział: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było" - Mt 19,8. Otóż powiadam wam, że ze wzgledu na zatwardziałość serc synów Izraela i wzgląd na ich skłonność do bałwochwalstwa, zabronił Mojżesz sporządzania wizerunków. My jednak tacy nie jesteśmy. Stoimy bowiem pewnie na skale wiary, przepełnieni światłem wiedz duchowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz