poniedziałek, 10 marca 2014

Bazyli Wielki - Homilia o tym, "że Bóg nie jest sprawcą złego"

     W okresie Wielkiego Postu problem grzechu, pokuty i przebaczenia jest wiodącym tematem. Teraz właśnie mamy czas na to, aby zastanowić się nad sobą, swoim postępowaniem i jego skutkami. Nic więc dziwnego że bardzo często zadajemy sobie wtedy pytanie, dlaczego cierpimy, przecież nieustannie staramy się, chcemy żyć porządnie a pomimo to nieustannie każe nam się pamiętać o grzechu. Dlaczego Bóg dopuszcza na nas cierpienie i pozwala na istnienie zła.
    Oto jak na powyższe pytania w homilii o tym "że Bóg nie jest sprawcą złego" mówi do wiernych jeden z największych Ojców Kościoła, czczony jako Doktor Kościoła - św. Bazyli Wielki:


                        Homilia o tym, "że Bóg nie jest sprawcą złego".

     1. Wiele jest sposobów nauczania, wskazanych nam za pośrednictwem świętego psalmisty Dawida przez działającego w nim Ducha. Raz bowiem, opowiadając o własnych doznaniach i o mężnym znoszeniu tego, co mu się przydarzyło, prorok zostawił nam najwyraźniejsze pouczenie za pomocą własnego przykładu, gdy np. mówi: "Panie, przecz się rozmnożyli co mię trapią?" - Ps 3,2 - to znów ukazuje dobroć Boga i szybkość pomocy, jakiej dostarcza tym, którzy Go naprawdę szukają, w słowach: "Kiedym wzywał wysłuchał mię Bóg sprawiedliwości mojej" - Ps 4,2. Słowa te mają takie samo znaczenie, jak zdanie proroka: "Gdy jeszcze mówić będziesz, On rzecze: Otom ja" - Iz 58, 9, to jest: "Jeszczem nie skończył wzywać, a ucho Boga uprzedziło koniec wzywania!". To znowu, zanosząc do Boga błagania i prośby, uczy nas, w jaki sposób ludzie będący w grzechu, powinni prosić Boga o przebaczenie: "Panie, nie w zapalczywości Twej strofuj mię, ani w gniewie Twoim karz mię" - Ps 6,2. A w psalmie dwunastym wskazuje jakieś przedłużenie pokusy, mówiąc: "Dokądże, Panie, zapominasz mnie do końca?" - Ps 12,1 i przez cały psalm poucza nas, że nie powinniśmy upadać w ucisku, lecz czekać na dobroć Boga i wiedzieć, że oddaje nas na uciski według jakiegoś planu i stosownie do wiary, jaka jest w każdym, wydziela miarę doświadczeń.
     Skoro więc powiedział: "Dokądże, Panie,  zapominasz mnie, do końca i dokąd odwracasz oblicze swe odemnie" - Ps 12,1, zaraz przechodzi do złości bezbożników, którzy spotkawszy się w życiu z jakąś małą przykrością, a nie znosząc przykrzejszych przygód, natychmiast chwieją się w myśli, czy jest Bóg, troszczący się o sprawy ziemskie? Czy patrzy na życie jednostek? Czy każdemu wymierza według zasługi? A gdy potem widzą, że niepożadane ich położenie przedłuża się, utrwalają w sobie przewrotne przekonanie, że nie ma Boga i powtarzają w sercach swoich: "Rzekł głupi w sercu swoim: Nie masz Boga" - Ps 13,1. I wpoiwszy to raz w swój umysł, odtąd bez hamulców kroczy poprzez wszelki grzech. - Jeśli bowiem nikt na nas nie patrzy i jeśli nie ma tego, ktoby każdemu odpłacał według zasługi, to cóż przeszkadza uciskać biedaka, zabijać sieroty, mordować wdowę i przybysza, porywać się na wszelki czyn bezbożny, kalać się nieczystymi i wstrętnymi namiętnościami i wszelkimi zwierzęcymi żądzami? Dlatego, jako następstwo zdania, że nie ma Boga, przywiódł drugie: "Popsowali się i obrzydliwymi się stali w zamiarach swoich" - Ps 13,1. Niemożliwą jest bowiem rzeczą, aby zeszli ze sprawiedliwej drogi ci, których dusz nie dotknęła choroba zapomnienia o Bogu.

    Co zrobić aby nie popaść w takie zwątpienie?  Bazyli daje na to odpowiedź  w tekście skierowanym do mnichów "Reguły krótsze" 294:
     "Pytanie: Z jakiego powodu ktoś przestaje nieustannie pamiętać o Bogu?
      Odpowiedź: Gdy zapomina o dobrodziejstwach Stwórcy i staje się niewdzięczny wobec Dobroczyńcy"
  Bazyli Wielki - "Pisma ascetyczne" t. 2 w: Żródła monastyczne t. 6  Kraków 1995, s. 431

Gdy pamięć o dobru jakie doświadczamy staje się mało istotna, gdy oczekujemy coraz więcej, wtedy zapominamy o Bogu. Dlaczego tak dzieje się? - oto co mówi Bazyli kontynuując homilię:   

     2. Skądże ludy przywiedzione zostały do myśli nic nie wartej i czynią co nie należy? - por. Rz 1,28. Czy nie stąd, że powiedziały: "Nie ma Boga?" Dlaczego popadły w bezecne namiętności i kobiety u nich zamieniły użytek naturalny na przeciwny naturze, mężczyźni zaś z mężczyznami popełniają obrzydliwości? - Rz 1,26. Czy nie dlatego, że zamieniły chwałę Boga nieprzemijającego na podobieństwo bydląt i czworonogów i płazów? - Rz 1,25. Głupiec to więc, jako naprawdę pozbawiony myśli i rozsądku, kto mówi, że nie ma Boga. A podobny do niego i nieustępujący mu bynajmniej w nierozumie jest i ten, kto powiada że Bóg jest sprawcą złego. Za równie ciężki bowiem uważam błąd obydwu, ponieważ obaj zarówno przeczą Temu, który jest dobry, jeden twierdząc, że Go w ogóle nie ma, a drugi uważając, że nie jest dobry. Bo jeżeli jest sprawcą złego, to oczywiście nie jest dobry. Tak jedno jak drugie stanowisko jest zaprzeczeniem Boga. 
     "Skąd tedy, - pyta bezbożnik - choroby? Skąd niewczesne śmierci? Skąd zburzenia miast, rozbicia okrętów, wojny, zarazy? To przecież powiada, są rzeczy złe, a wszystko to dzieła Boga tak, że kogóż innego, jeśli nie Boga, mamy obwiniać o to, co się dzieje?"
     Skorośmy tak wpadli na przedmiot badań, tylekroć omawiany, chciejmy teraz oprzeć mowę o jakąś zasadę powszechnie uznaną i trochę pracowiciej określiwszy problem, spróbujmy wyłożyć go jasno i w porządku.. 

    Dlaczego postępujemy źle i bardzo często nie chcemy zmienić się uważając że nasze postępowanie jest słuszne, gdyż to my jesteśmy najważniejsi? Najczęściej dlatego że nieposłuszeństwo uważamy za zaletę, za wyraz odwagi i intelektualnej samodzielności. Św. Jan Klimak w swoim dziele "Drabina raju" tak zdiagnozował takie postępowanie:
     "Demon walczy na pięści z posłusznymi, niekiedy plugawiąc ich cielesnymi nieczystościami, czyniąc ich zatwardziałymi, zmuszając ich, by byli nadzwyczaj pobudliwi, a niekiedy sprawia, że stają się oschli, nieużyteczni, opieszali w modlitwie, ospali i zamroczeni, ażeby - wmawiając im, że niby to nie mają żadnego pożytku ze swojego posłuszeństwa, a tylko się cofają - odciągnąć ich od atletycznej walki. Bo nie pozwala im przypuszczać, że zapobiegliwe odebranie nam tego, co wydaje się dla nas dobre, staje się częstokroć przyczyną najgłębszej pokory".  
      Jan Klimak - "Drabina raju" - wyd. M. Derewiecki Kęty 2011, s. 135

    3. To tedy jedno należy naprzód założyć w myśli, że będąc tworami dobrego Boga, złączonymi przez Tego, który małe i większe zabiegi koło nas przeprowadza, ani nie moglibyśmy doznać niczego bezwoli Boga, ani nic z tego, co cierpimy, nie jest dla nas zgubne, lub takie, żeby można coś lepszego nawet wymyślić. Od Boga wprawdzie pochodzą śmierci, ale przecież śmierć nie jest w ogóle czymś złym, chyba, gdyby ktoś mówił o śmierci grzesznika, skoro początkiem kar piekielnych jest oddalenie się od kar doczesnych. A znowu kaźnie piekielne nie Boga mają za sprawcę, lecz nas samych. Albowiem początek i korzeń grzechu leży w nas samych i w naszej wolnej woli. Wolno nam przecież było wstrzymać się od złego i nie doznać niczego strasznego, ale my daliśmy się znęcić rozkoszą do grzechu. Jakie więc moglibyśmy podać przystojne usprawiedliwienie, że nie my sami byliśmy sprawcami swych cierpień?
     Zło tedy jest dwojakie: jedno ze wzgledu na nasze odczuwanie, drugie ze względu na naszą naturę. Zło naturalne zależy od nas, jak niesprawiedliwość, rozpusta, nierozsądek, tchórzostwo, zawiść, mordy, trucicielstwa, oszustwa i ile jest jeszcze tego rodzaju grzechów, które brudząc duszę, stworzoną na obraz Stwórcy, zwykły zaciemniać jej piękność. Złem także nazywamy to, co odczuwamy jako przykre i bolesne, jak chorobę ciała, ciosy mu zadane, brak rzeczy koniecznych, poniżenia, straty pieniężne, zgony w rodzinie. Każde z tych nieszczęść zsyła na nas mądry i dobry Pan dla naszego dobra.
     Bogactwa bowiem odbiera tym, którzy ich źle używają, i w ten sposób niszczy narzędzie ich niesprawiedliwości; chorobę zsyła na tych, dla których pożyteczniej jest mieć skrępowane nią członki, niż poruszać się bez przeszkód do grzechu; śmiercią dotyka, gdy się wypełnią granice życia, które od początku każdemu ustanowił sprawiedliwy sąd Boga, naprzód przewidującego z daleka, co dla każdego z nas jest korzystne. Głody zaś, posuchy i ulewy są wspólnymi klęskami miast i ludów, karzącymi nadmiar złości.
     Jak tedy dobroczynny jest lekarz, czy gdy sprawia ciału utrudzenia, czy boleści (z chorobą bowiem walczy, nie z chorym), tak dobry jest Bóg, który przez karanie części stara się o ocalenie całości. Ty jednak nic nie zarzucasz lekarzowi, który jedne części kraje, drugie przypala, inne w ogóle odcina od ciała, lecz i pieniądze mu jakoś płacisz i zbawcą go nazywasz, że na drobnej części wpierw zatrzymuje chorobę, nim cierpienie rozleje się po całym ciele; gdy zaś widzisz miasto, które wskutek trzęsienia ziemi zawaliło się na mieszkańców, albo okręt wraz z załogą rozbity na morzu, nie wahasz się poruszyć bluźnierczego języka przeciw przedziwnemu lekarzowi i zbawcy? A przecież powinieneś był zrozumieć, że dopóki choroba jest lekka, a ludzie uleczalni, zabiegi około nich przynoszą pożytek, gdy zaś choroba okaże się silniejsza niż leczenie, wtedy się musi usunąć część nieużyteczną, aby choroba przez ciągłe rozszerzanie się nie doszła do części najżywotniejszych. Jak tedy nie lekarz jest sprawcą cięcia czy przypalania, lecz choroba, tak i zagłada miast, mająca początek w nadmiarze grzeszników, uwalnia Boga od wszelkiego zarzutu.

     Pojawia się w naszym życiu taki moment, że tak jak pisze Bazyli "choroba staje się silniejsza niż leczenie" - tylko że najczęściej to my sami dokonujemy tego wyboru, dzieje się to wtedy gdy jak pisze papież Benedykt XVI  w swojej książce "Jezus z Nazaretu" pisząc o tym czego dopuścił się Judasz:

     "Kto zrywa przyjaźń z Jezusem, kto zrzuca z ramion Jego "słodkie jarzmo", ten nie odzyskuje wolności, nie staje się wolny, lecz zostaje niewolnikiem innych mocy. Albo raczej: Fakt zdradzenia tej przyjaźni jest następstwem działania innych mocy, na które Judasz się otworzył". 

Benedykt XVI - "Jezus z Nazaretu cz. 2" - wyd. Jedność, Kielce 2011, s . 80 

     4. "Lecz, jeśli Bog nie jest sprawcą złego" - powiada bezbożnik - co znaczą te słowa: "Ja jestem tym, który stworzył światłość i stworzył ciemność; który czyni pokój i stwarza złość" - Iz 45,7 - i znów te: "Zstąpiło złe od Pana do bramy Jeruzalem" - Mich 1,12 - i to: "Azaż będzie złe w mieście, któregoby Pan nie uczynił" - Am 3,6. A w wielkiej pieśni Mojżesza: "Obaczcie, żem ja jest sami nie masz innego Boga oprócz mnie: ja zabiję, ja ozywię; zranię i ja uleczę" - Powt. Pr. 32,39.
     Otóż w oczach tego, który rozumie myśl Pisma, żadne z tych zdań nie zawiera oskarżenia Boga, jakoby był sprawcą i twórcą złego. Ten bowiem, co powiedział: "Ja jestem, który stworzył światłość i stworzył ciemność", stwierdza przez to, że jest stwórcą stworzenia, ale nie jest sprawcą czegoś złego. Abyś zaś nie sądził, że kto inny jest sprawcą światłości, a kto inny ciemności, powiedział, że sam jest twórcą i mistrzem rzeczy, które się wydają w stworzeniu przeciwne sobie; a słowa te ostrzegają cię również, żebyś nie szukał innego stwórcy ognia, a innego powietrza, a innego ziemi, skoro te żywioły wydają się jakieś przeciwne sobie z powodu przeciwieństwa jakości. Byli już tacy, co tak właśnie sądzili, i popadli w wielobóstwo. 
     "Czyni pokój i stwarza złość". Otóż przede wszystkim czyni pokój w tobie, gdy przez dobrą naukę uspokaja twój umysł, godzi afekty i prowadzi do lepszego stanu tak, że przestawszy być złymi, biorą na siebie naturę dobrego. - "Serce czyste stwórz we mnie Boże" - Ps 50,12. I znów: "Aby dwoje stworzył w jednego człowieka" - Ef 2,15. Wyraz "stworzył" nie znaczy: z niczego do istnienia wyprowadził, lecz że przemienił to, co jest. Również: "I jeżeli jest w Chrystusie jakie nowe stworzenie" - 2 Kor 15,17. I znowu Mojżesz: "Azaż nie on jest ojcem twoim,który cię posiał i uczynił i stworzył cię" - Powt. Pr. 32,6. Tutaj po uczynieniu umieszczone stworzenie wyraźnie na uczy, że wyraz stworzenie położony jest, jak często, w znaczeniu poprawienia tak, że czyniący pokój, czyni pokój ze stworzenia złości, to jest z przemienienia jeji doprowadzenia do lepszego stanu.
     A dalej, jeżelibyś przez pokój rozumiał zabezpieczenie przed wojnami, a złem nazywał trudy towarzyszące wojującym, jak dalekie wyprawy, mozoły, niespania, strachy, poty, rany, rzezie, zdobywania miast, branie w niewolę, uprowadzenie, żałosne widoki jeńców i w ogóle wszystkie cierpienia, towarzyszące wojnom, to powiadamy, że spotykają one winnych kary według sprawiedliwego sądu Boga, spuszczającego ukaranie przez wojny. Czybyś ty chciał, aby nie spłonęła była Sodoma po owych bezbożnictwach? Albo, żeby nie była zburzona Jerozolima, ani opustoszała świątynia po strasznym szaleństwie Żydów wobec Pana? A jakże inaczej stałoby się zadość sprawiedliwości, jeżeli nie przez ręce Rzymian, w które wydali Pana naszego nieprzyjaciele swego życia, Żydzi? To też nieraz sprawiedliwie nieszczęścia wojny spadają na winnych.
    A słowa: "Ja zabiję i ja ożywię", bierz, jeśli chcesz, w znaczeniu potocznym. Strach bowiem buduje prostaczków. - "Zranię i ja zleczę". I to, rozumiane samo przez się, jest pożyteczne, bo cios wzbudza strach, a zleczenie skłania do miłowania. Wolno ci jednak i wyższego sensu domyśleć się w tych słowach: "Ja zabiję" - grzechem: i "ja ozywię" - sprawiedliwością. "O ile bowiem człowiek zewnętrzny się psuje, o tyle wewnętrzny się odnawia" - 2 Kor 4,16. Nie innego więc zabija a innego ożywia, lecz tego samego ożywia przez to, czym go zabija, i za pomocą czego zranił, leczy, według przysłowia, które mówi: "Ty go ubijesz rózgą, a duszę jego z śmierci wybawisz" - Przyp 32,14. A więc ciało jest bite, aby dusza była uleczona; uśmiercony zaś jest grzech, aby żyła sprawiedliwość.
     Zdanie: "Zstąpiło złe od Pana do bramy Jeruzalem" wykłada się samo przez się. Jakież to zło? Huk rydwanów i jeźdźców. Gdy zaś słyszysz: "Azaż będzie złe w mieście, któregoby Pan nie uczynił", rozumiej wyraz "złe" w ten sposób, że Pismo każe się domyślać ukarania, zesłanego na grzeszników dla poprawienia ich z grzechów. "Dotknąłem cię i trapiłem niedostatkiem" - Powt. Pr 8,3 - mówi Pismo, aby ci dobrze czynić; zanim bowiem niesprawiedliwość bez miary się rozleje, wstrzymuje ją, jak potok, powstrzymany jakimś silnym wałem i zaporą.  
 


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz