Jednym z głównych zarzutów wysuwanych przez środowiska lewicowe i feministyczne wobec Kościoła jest aprobata dla , rzekomo, patriarchalnego, tradycyjnego modelu rodziny. Modelu, w którym kobieta jest skazana na bycie tą słabszą, uzależnioną od mężczyzny. Nie ma w nim mowy o równouprawnieniu. Mozna w skrócie powiedzieć, że zdaniem tych środowisk Kościół nie zrobił i nie robi nic, aby zmienić ten sposób myślenia, a wręcz go broni, utrwalając odwieczne stereotypy kulturowe.
Czy tak jest rzeczywiście? Sięgnijmy przykładowo do tekstu jednego z Ojców Kościoła, a więc do tego tekstu z zamierzchłej wręcz przeszłości. Czy jest to tekst w którym Grzegorz z Nazjanzu, gdyż to on jest właśnie tym Ojcem , wysuwa tezy dyskryminujące kobiety? A może wręcz przeciwnie? Tekst który chcę zacytować pochodzi z IV wieku, a brzmi tak jakby został napisany wczoraj. Czyżby jednak to, co dzisiaj jest określane jako "gender" było znane już wtedy? Zawsze warto sięgać do źródeł, głównie po to aby nie kierować się uprzedzeniami, gdyż to co dzisiaj nazywamy równouprawnieniem nie jest zasługą środowisk lewicowych, a wręcz przeciwnie - tutaj mamy źródła, właśnie w nauczaniu Kościoła.
Oto fragment mowy 37, wygłoszonej przez Grzegorza z Nazjanzu w styczniu 381 roku w obecności cesarza Teodozjusza.
Mowa 37, 5 - 8
5. Ale - jak już powiedziałem, by wrócić do tematu - liczne tłumy podążyły za Nim dlatego, że On schodzi do naszej słabości.
A co dalej? - "A podeszli do Niego faryzeusze i żeby Go wprawić w zakłopotanie powiedzieli: Czy wolno mężowi odprawić swoją żonę dla byle jakiej przyczyny?" - [Mt 19,3].
Znowu faryzeusze nachodzą Go, by Go wprawić w kłopot; znowu ci ludzie, którzy Prawo czytają, dają dowód, że Prawa nie znają; znowu oficjalni wykładowcy Prawa zwracają się do [mistrza] spoza swojego grona. Nie dość było, że saduceusze wystawili Go na próbę w sprawie zmartwychwstania [Mt 22,23-32], że uczeni w Prawie badali Go w sprawie doskonałości [Mt 22,36-40] , herodianie w sprawie czynszu [Mt 22,16-22], inni jeszcze w sprawie jego mocy [Mt 21,23-30]. A teraz kierują pytanie o małżeństwie do Tego, którego żadna próba nie zbije z tropu. On przecież małżeństwo ustanowił. On cały rodzaj ludzki z pierwszego źródła utworzył jako jedną społeczność.
Odpowiadając więc, rzekł: "Nie czytaliście, że od samego początku Stwórca ich stworzył mężczyznę i kobietę? [Mt 19,4]? - Chrystus umie niektóre problemy formalnie rozwiązywać, inne natomiast z góry [tłumi] na ustach pytającego. Kiedy np. zapytano Go: "Jaką mocą to czynisz" [Mt 21,23] - ponieważ był to dowód zbyt wielkiej bezczelności ze strony pytających, z kolei odpowiedział pytaniem: "A chrzest Jana? Z nieba był, czy z inicjatywy ludzkiej? [Mt 21,25]? I z obu stron osadził pyszałków. W taki sposób i my możemy, w ślad za Chrystusem, w razie podstępnych 289 dyskusji, przygwoździć natrętów. Wystarczy na kłopotliwe pytanie odpowiedzieć pytaniem jeszcze bardziej kłopotliwym. Przecież i nam udaje się okazać mądrość w błahych kwestiach - jeśli mi wolno chwalić się w dziedzinie nic wspólnego mającej z rozumem.
Ale wtedy, kiedy ma On do czynienia z pytanie sensownym, nie uważa pytających za niegodnych mądrej odpowiedzi.
6. Pytanie, jakie postawiłeś, wydaje mi się być hołdem złożonym czystości i wymaga odpowiedzi w duchu miłości bliźniego. A widzę, że czystość u większości ludzi spotyka się z wrogim nastawieniem, w Prawie [Mojżeszowym] jest niedoceniona i różnie przedstawiona..
Dlaczego na przykład niewierna żona miałaby ponosić karę, a mąż [niewierny] miałby kary uniknąć? Dlaczego niewiasta, która targnęła się na wierność małżeńską, jest uważana za cudzołóżnicę i ponosi ciężką karę przewidzianą przez prawo, podczas gdy mąż żonie niewierny jest wolny od odpowiedzialności? Z takim prawem nie mogę się pogodzić, ani takiego zwyczaju pochwalić.
Mężczyźni ustanowili zasady prawa, nic więc dziwnego, że prawo zwrócone jest przeciw kobietom, że synów powierzano opiece ojca, a o córki nie troszczono się. Nie w ten sposób jednak postępuje Bóg. Nakazuje bowiem" "Czcij ojca i matkę twoją" [Wj 20,12]. Jest to pierwsze przykazanie oparte zresztą na obietnicy: "A dobrze będzie ci się powodziło" [j.w. por. Ef. 62,] . Natomiast "kto złorzeczy ojcu lub matce, niechaj umrze" [Wj 21,17] Tak samo [dla obojga rodziców] Bóg wynagradza dobro, a karę nakłada na zło. Podam jeszcze inny tekst: "Błogosławieństwo ojca dom dzieci utwierdza, a przekleństwo matki wywraca go od fundamentów" [Eklezjastes 3,9].
Zważcie na równość tego prawa. Jeden jest Stwórca mężczyzny i kobiety; z jednej gliny oboje; dla obojga jeden Obraz, jedno prawo, jedna śmierć, jedno zmartwychwstanie. Zarówno mężczyźnie, jak i niewieście zawdzięczamy urodzenie; jeden dług należy się od dzieci obojgu rodzicom.
7. Jak ty możesz domagać się czystości [od żony], jeśli w zamian sam jej nie stosujesz? Jak ty możesz żądać tego, czego sam nie dajesz? Jak ty możesz identycznym ciałom nierówne prawo ustanawiać? Jeśli rozważysz sprawę od strony grzechu [powiesz, że] zgrzeszyła niewiasta, a przecież tak samo zgrzeszył Adam. Oboje dali się oszukać wężowi [Rodz 3,6]. Ani Ewa nie okazała się słabsza, ani Adam silniejszy. Lecz spójrz także od strony łaski; oboje doznali zbawienia przez cierpienia Chrystusa. Dla mężczyzny stał się ciałem? - Ale tak samo dla niewiasty. Za mężczyznę poniósł śmierć? - Ale tak samo niewiasta dzięki Jego śmierci dostępuje zbawienia. Czerpie imię swoje z rodu Dawida [Rz 1,3], i może sądzisz, że mężczyzna tym jest zaszczycony? Lecz tylko z Dziewicy się urodził [Mt 1,23], i to jest zaszczyt dla niewiasty. Ci dwoje bowiem - powiada - będą jednym ciałem [Rodz 2,24; Ef 5,31]. Dlatego też niech to jedno ciało doznaje jednej czci.
A Paweł nawet przykładem ilustruje prawo, jakie ustanawia o czystości. W jaki sposób i na jakiej zasadzie? - "Wielka to tajemnica a mam na myśli to, co zachodzi miedzy Chrystusem a Kościołem" [Ef. 5,33]. Pięknie jest ze strony mężczyzny nie znieważać Kościoła [tj. Chrystusowej Oblubienicy] w swojej żonie. "Niech kobieta otacza czcią swojego męża" [Ef 5,33] ;on jest dla niej Chrystusem. Lecz niech mąż darzy żonę swoimi względami, jak to Chrystus czyni dla Kościoła. To są teksty, które wymagają zastanowienia.
8. "Wyciskaj mleko, a będzie masło" [Przyp. 30,33]. Pilnie badaj owe teksty, a prawdopodobnie znajdziesz w nich coś pożywniejszego. Mnie na przykład zdaje się, że ta nauka potępia powtórne małżeństwo. Jeśli bowiem jest dwóch Chrystusów, mogą być i dwaj mężowie i dwie żony. Ale jeśli jest jeden Chrystus; jedna głowa Kościoła, to może być tylko jedno ciało; jakiekolwiek drugie trzeba odrzucić.
A jeśli ta nauka nie pozwala na drugie małżeństwo, to co powie o trzecim? Pierwszy związek małżeński jest wedle prawa, drugi za pozwoleniem, lecz trzeci już narusza prawo; dalej wpada się w obyczaje zwierzęce, i niewiele spotyka się przykładów takiej rozpusty. Prawo Mojżeszowe pozwala używać "listu zwalniającego" z przeróżnych przyczyn. Chrystus natomiast nie z każdej przyczyny; dozwala jedynie rozłączyć się z nierządnicą [konkubiną]; w innych zaś wypadkach nakazuje się zachować cierpliwość i równowagę ducha. I tak nierządnicę usuwa się, ponieważ skaża ona ród; we wszystkich innych wypadkach uzbrójmy się w cierpliwość i zachowujmy pogodę ducha; a raczej wy uzbrójcie się w cierpliwość i zachowujcie pogodę ducha, skoro przyjęliście jarzmo małżeństwa.
Zobaczysz zamalowane [policzki] albo podmalowane [oczy]? - Zniszcz te ozdoby. Natrafisz na niewyparzony język? - Poskramiaj go. Jesteś świadkiem lubieznego śmiechu? - Strofuj go. [Żona] rozrzutnie gospodaruje lub nie zachowuje umiaru w piciu? - Doprowadź ją do porządku. Wychodzi w niewskazaną porę? - Zatrzymaj ją. Oczami wodzi dokoła? - Pohamuj ją.
Ale nagle nie rozcinaj węzła; nie odrzucaj jej. Nigdy nie wiadomo, kto tutaj wpada w niebezpieczeństwo - strona odcinająca, czy strona odcięta. "Źródło wody - mówi Pismo - zachowuj dla siebie samego, niech nikt obcy nie posiada go wspólnie z tobą" [Przyp. 5,17], a "łania twojego upodobania i jelonek twojej miłości niech obcują tylko z sobą" [Przyp. 5,19]. Z twojej strony nie bądź cudzym strumyczkiem, i nie staraj się spodobać więcej innym kobietom, niż swojej żonie. Bo jeśli gdzie indziej chęć cię ponosi, to i żonie swojej wskazujesz drogę do rozpusty.
Taka jest myśl Zbawiciela.
Tekst pochodzi z: Jan Maria Szymusiak - Grzegorz Teolog - Ks. św. Wojciecha, Poznań 1965, s. 370 - 372.
piątek, 31 stycznia 2014
niedziela, 12 stycznia 2014
Tirechan - Zbiór - "Ksiega anielska"
Pozostając w kręgu monastycyzmu iryjskiego chciałbym zwrócić uwagę na pewien niewielki fragment związany z jednym z najwcześniejszych Żywotów św. Patryka - znanym jako "Zbiór" Tirechana. O autorze nie wiadomo właściwie nic. Jedynym pewnym punktem jest fakt że był on uczniem biskupa Ultana z Ardbraccam o którym wiadomo że zmarł w 657 roku. I to jest właściwie jedyna pewna data.
Dzieło Tirechana zachowało się wyłącznie w słynnej "Księdze z Armagh" rękopisie pochodzącym z początku IX wieku. Jest to właściwie zbiór fragmentów, tak jakby notatek ktorych celem było zebranie informacji o św. Patryku. Oprócz zasadniczego tekstu pod imieniem Tirechana zachowało się kilka innych fragmentów stanowiących jakby uzupełnienie do tekstu podstawowego. Jeden z tych dodatków to tzw. "Księga anielska" - "Liber angeli" . Jak pisze J. Strzelczyk we wstępie, cytując L. Bielera, badacza irlandzkiego, tekst ten:
"Może być on <ogólnie określony jako potwierdzenie aspiracji Armagh, tak pod względem supremacji terytorialnej, jak również kościelnej, w hagiograficznej szacie".
"Księga anielska" zawiera także interesujący dodatek w którym przedstawiono wspomnianą już w wpisie dotyczącym św. Brygidy, relację o zawarciu ugody pomiędzy św. Patrykiem a św. Brygidą. Tak naprawdę fragment powyższy był hagiograficznym uzasadnieniem ugody zawartej pomiędzy Armagh roszczącym sobie prawo do przywództwa w Kościele iryjskim a Kildare jak centrum duchowym monastycyzmu iryjskiego.
Oto tekst wspomnianego dodatku do "Zbioru" Tirechana:
Księga anielska - Liber Angeli
[ Z polecenia Bożego, najwyższy anioł Pański zapowiedział dokładnie świętemu biskupowi Patrykowi szacunek przeznaczony jego urzędowi apostolskiemu i szczególną cześć okazywaną jego następcy przez wszystkich Irlandczyków].
( O ile sam tekst "księgi anielskiej" w postaci znanej nam obecnie, zdaniem badaczy pochodzi najprawdopodobniej z VIII wieku, to powyższy wstęp jest najprawdopodobniej dodatkiem późniejszym, związanym ze sporami dotyczącymi autorytetu Armagh jak stolicy Kościoła irlandzkiego)
Początek "Księgi anielskiej"
(1) Pewnego razu święty Patryk udał się pobożnie z miasta Armagh, aby chrzcić, nauczać i uzdrawiać ludzi obojga płci obok źródła, leżącego blisko wschodniej części wspomnianego miasta. (2) Tam, przed świtem, ujrzał wielki tłum, który napłynął, żeby poznać wiarę. Nagle ogarnął Patryka głęboki sen, gdyż był zmęczony wcześniejszym nocnym czuwaniem dla Chrystusa. (3) I oto spiesznie przyszedł do niego anioł z nieba, budząc go delikatnie ze snu. Zaś święty Patryk rzekł: "Jestem tutaj. Czyżbym coś niewłaściwego ostatnio popełnił w oczach Najwyższego? Jeśli tak się stało, proszę Boga o zmiłowanie". (4) Anioł odpowiedział: "Nie, lecz posłał mnie do Ciebie Najwyższy Wszechmocny, abym poradził twemu sercu, po nawróceniu przez ciebie Irlandczyków na wiarę w Niego. Przywiodłeś ich do Niego dzięki trudnej pracy i wytrwałemu przepowiadaniu, które za łaską Ducha Świętego stało się zrozumiałe i owocne dla wszystkich ludów. (5) Zawsze byłeś bowiem pracowity. Przez długi czas, ku pożytkowi wielu, mimo niebezpieczeństw, jakie groziły ci ze strony pogan, w chłodzie i upale, cierpiąc pragnienie oraz głód, wędrowałeś ochotnie co dnia od ludu do ludu. (6) Zna zatem Pan miejsce twego obecnego pobytu. Widzimy, że znajduje się na wzniesieniu, ciasne i z niewielkim kościółkiem. Otoczone jest przez zamieszkałe ziemie i jego podmiejska okolica nie może dostarczyć schronienia wszystkim tym, którzy go poszukują. (7) Przeto Pan ustanawia bardzo rozległe granice dla miasta Armagh, które wśród wszystkich ziem Irlandii szczególnie umiłowałeś, to znaczy od szczytu góry Berbicis do góry Mis, od góry Mis aż po Bri Erigi, a od Bri Erigi po Drummai Breg. Z pewnością, jeśli tego pragniesz, stanie się tak wielkie. (8) Darował też Pan Bóg wszystkie ludy irlandzkie jako parafię tobie i twemu miastu, które w języku iryjskim zwie się Ardd Machae". (9) Powiedział święty Patryk, opuściwszy oblicze pod anielskim wejrzeniem: "Dzięki składam Bogu memu, Panu Wiecznemu, który uznał za godne obdarzać łaskawie swego sługę tak wielką chwałą". (10) Rzekł też święty: "Widzę mocą daną przez Ducha Świętego wybranych na tej wyspie, święty Panie mój, którzy powstaną dzięki niewypowiedzianej miłości Twej łaskawości i trudowi przepowiadania Ciebie, drodzy mi, niczym moje potomstwo, zrodzone z mojego ciała. Będą pobożnie i z miłością służyć Tobie, lecz zdają się pragnąć dla siebie własnego biskupstwa na potrzeby posługi i klasztorów po mojej śmierci.
(11) Przeto słusznie i sprawiedliwie powinienem ów hojny dar, dany mi z zaufaniem przez Boga, przekazać w całości gorliwie wierzącym Irlandczykom, abyśmy zarówno ja, jak i oni, mogli korzystać z bogactwa Bożej dobroci, które okazał mi Bóg w swojej miłości".
(12) Powiedział również: "Czyż więc nie dość jest dla mnie, cokolwiek chrześcijanie pobożnie ślubują i chcą ofiarować ze swoich krain oraz dobrowolnych darów, wedle uznania swej hojności?" (13) Dodał też:"Czy nie dostarcza mi zatem radości, że jestem nauczycielem apostolskim i głównym przywódcą wszystkich plemion irlandzkich, zwłaszcza iż otrzymuję osobiście sprawiedliwie płaconą daninę, a Najwyższy udzielił mi także daru zaiste przystojnego, bez żadnego wahania powierzając na wieki jurysdykcję nad wszystkimi wolnymi kościołami, a także klasztorami mnichów w prowincjach tej wyspy przełożonemu Armagh?"
(14) "Przyjęcie dziedzica tronu biskupiego w moim mieście, arcybiskupa wraz z orszakiem pięćdziesięciu ludzi, nie licząc pielgrzymów, chorych cierpiących na różne dolegliwości oraz banitów i całej reszty; gościna ma być godna, tak za dnia, jak i w nocy, oraz odpowiadająca dostojeństwu poszczególnych osób". (15) We wspomnianym mieście Armagh pobożna ludność chrześcijańska obojga płci zdaje się od czasu przyjęcia wiary aż do dziś żyć razem w zgodzie. Wymienionemu już Kościołowi służą trzy stany: dziewice, pokutnicy i małżonkowie żyjący w prawych związkach. (16) Stany owe każdej niedzieli mogą słuchać kazań w północnej części kościoła. Natomiast w południowej części bazyliki niech wznoszą swoje pobożne modły biskupi, kapłani i anachoreci Koscioła oraz reszta duchowieństwa.
(17) Opowiedzmy teraz o szczególnym poważaniu dla Armagh i czci okazywanej biskupowi tego miasta.
Jest to zaiste miasto najważniejsze i wolne, ustanowione przez Boga i anioła Bożego oraz szczególnie uświęcone przez męża apostolskiego Patryka. (18) Przewodzi więc dzięki szczególnemu przywilejowi, czy też przez moc boskiej władzy biskupiej swego założyciela, wszystkim kościołom i klasztorom irlandzkim. (19) Niemniejszy szacunek należny jest owemu miastu przez wzgląd dla najważniejszych męczenników, Piotra i Pawła, Szczepana, Wawrzyńca i pozostałych. O ileż bardziej zaiste należy się temu miastu poważanie oraz gorliwe okazywanie uznanie z powodu okazanego nam dobrodziejstwa, budzącego pełen uwielbienia podziw i nad wszystkie inne niewypowiedzianego! Bowiem przy okrytym tajemnicą założeniu wspomnianego miasta jest obecna Najświętsza Krew Jezusa Chrystusa, Zbawcy rodzaju ludzkiego, która znajduje się ukryta w świętym płótnie razem z najświętszymi relikwiami, w południowym kościele, gdzie spoczywają ciała świętych cudzoziemskich mężów, przybyłych z daleka razem z Patrykiem, oraz (ciała) pozostałych sprawiedliwych.
(20) Przeto z racji wspomnianego poważania, nikt nie ma prawa wyznaczać daniny od żadnego kościoła irlandzkiego ani biskupa czy opata wbrew woli spadkobiercy [Patryka], lecz on sam ją nakłada pod przysięgą na wszystkie kościoły oraz ich przełożonych, jeśli zajdzie rzeczywista potrzeba.
(21) Zatem na całej wyspie Iralndii każdy wolny kościół i miasto, które jak się zdaje powstało jako siedziba biskupia, oraz wszelkie inne miejsca poświęcone Panu, zgodnie ze słowami anioła i wedle łaskawości Wszechmocnego Pana dla świętego nauczyciela należą do Patryka i w szczególny sposób związane są z Patrykiem i jego następcą na stolicy biskupiej w Armagh. Bóg bowiem, jak już wyżej powiedzieliśmy, ofiarował świętemu na własność całą wyspę.
(22) Trzeba również, byśmy wiedzieli, że każdy należący do jakiegokolwiek kościoła mnich, jeśli przystanie do Patryka, zwłaszcza jeśli czyni to za zgodą swego opata lub przeora, nie zrywa własnych ślubów zakonnych. (23) Przeto nie można karać ani ekskomunikować nikogo, jeśli powodowany miłością ku Patrykowi, udał się do jego kościoła. Bowiem Patryk osobiście, w obecności Chrystusa będzie sądził wszystkich Irlandczyków w wielki dzień budzącego strach Sądu.
(24) O czci dla biskupa Armagh, biskupa sprawującego władzę w kościele najlepszego pasterza.
Jesli wspomniany biskup pod wieczór dotrze do miejsca, gdzie ma być przyjęty, należy zatroszczyć się o godną gościnę dla niego. Gościnnie należy też podjąć wymienionych stu gości z jego orszaku i dostarczyć paszy dla ich zwierząt. Nie dotyczy to obcych przybyszów, chorych, tych co porzucają w kościele dzieci, i reszty ludzi niegodnych oraz pozostałych.
(25) Kto by zaś nie udzielił gościny wspomnianemu przełożonemu i zamknął przed nim swój dom, niech będzie zmuszony za to dostarczyć siedem niewolnic lub będzie przez siedem lat czynić pokutę.
(26) Kto by zlekceważył lub zbeszcześcił poświęcone insignia świętego Patryka, niech zapłaci za to podwójnie. Skoro bowiem z powodu obrazy innych insigniów trzeba dać dwie niewolnice, za podobny postępek wobec insigniów najwyższego nauczyciela Patryka należy oddać cztery niewolnice.
(27) Każdy, kto umyślnie i niesprawiedliwie lub przez niegodziwość wyrządzi jakiekolwiek zło wspólnocie czy parafii Patryka, albo obrazi wymienione już jego insignia, winien stawić się dla odbycia sprawy sądowej na wolne przesłuchanie przed przełożonego Armagh, który sądzi wedle prawa, bez udziału innych sędziów.
(28) Podobnie, jeśli zdarzyłaby się niezwykle trudna sprawa sądowa lub niejasna dla wszystkich sędziów plemion irlandzkich, należy je przekazać do rzetelnego zbadania przez arcybiskupa Irlandczyków, czyli Patryka i jego biskupa.
(29) Gdyby zaś ze swymi mądrymi doradcami nie mógł jej łatwo rozstrzygnąć, tak poważną sprawę nakazujemy przesłać do Stolicy Apostolskiej, czyli przed tron biskupi apostoła Piotra, sprawujący władzę w mieście Rzymie.
(30) Oto imiona tych, którzy tak postanowili: Auxulius, Patricius, Secundinus i Benignus. Po śmierci Patryka jego święci uczniowie rzetelnie przepisali jego księgi.
Pierwszy dodatek:
(31) Reguła modlitwy: w każdą niedzielę w Armagh, zbliżając się do sarkofagu męczenników i od niego odchodząc, należy odmawiać: "Panie, wołałem do Ciebie" (Ps 141) - aż do końca, "Dlaczego, Boże, odrzuciłeś mnie na wieki" (Ps 74) - aż do końca, i "Błogosławieni, których droga nieskalana" (Ps 119) oraz piętnaście psalmów wstępnych. Koniec.
Drugi dodatek:
(32) Między świętym Patrykiem i Brygidą, kolumnami Irlandii, przyjaźń wypływająca z wzajemnej miłości była tak wielka, że mieli jedno serce i jedną myśl. Chrystus dokonał przez nich wiele cudów. Zatem święty Mąż rzekł do chrześcijańskiej Dziewicy: "O moja Brygido, parafia twoja w tej prowincji zostanie uznana za twoje królestwo. Część wschodnia zaś i zachodnia będzie pod moją władzą".
Tekst pochodzi z: Św. Patryk - Pisma i najstarsze żywoty. "Żródła monastyczne" t. 29, wyd. Benedyktyni, Kraków 2003, s. 199-205
Dzieło Tirechana zachowało się wyłącznie w słynnej "Księdze z Armagh" rękopisie pochodzącym z początku IX wieku. Jest to właściwie zbiór fragmentów, tak jakby notatek ktorych celem było zebranie informacji o św. Patryku. Oprócz zasadniczego tekstu pod imieniem Tirechana zachowało się kilka innych fragmentów stanowiących jakby uzupełnienie do tekstu podstawowego. Jeden z tych dodatków to tzw. "Księga anielska" - "Liber angeli" . Jak pisze J. Strzelczyk we wstępie, cytując L. Bielera, badacza irlandzkiego, tekst ten:
"Może być on <ogólnie określony jako potwierdzenie aspiracji Armagh, tak pod względem supremacji terytorialnej, jak również kościelnej, w hagiograficznej szacie".
"Księga anielska" zawiera także interesujący dodatek w którym przedstawiono wspomnianą już w wpisie dotyczącym św. Brygidy, relację o zawarciu ugody pomiędzy św. Patrykiem a św. Brygidą. Tak naprawdę fragment powyższy był hagiograficznym uzasadnieniem ugody zawartej pomiędzy Armagh roszczącym sobie prawo do przywództwa w Kościele iryjskim a Kildare jak centrum duchowym monastycyzmu iryjskiego.
Oto tekst wspomnianego dodatku do "Zbioru" Tirechana:
Księga anielska - Liber Angeli
[ Z polecenia Bożego, najwyższy anioł Pański zapowiedział dokładnie świętemu biskupowi Patrykowi szacunek przeznaczony jego urzędowi apostolskiemu i szczególną cześć okazywaną jego następcy przez wszystkich Irlandczyków].
( O ile sam tekst "księgi anielskiej" w postaci znanej nam obecnie, zdaniem badaczy pochodzi najprawdopodobniej z VIII wieku, to powyższy wstęp jest najprawdopodobniej dodatkiem późniejszym, związanym ze sporami dotyczącymi autorytetu Armagh jak stolicy Kościoła irlandzkiego)
Początek "Księgi anielskiej"
(1) Pewnego razu święty Patryk udał się pobożnie z miasta Armagh, aby chrzcić, nauczać i uzdrawiać ludzi obojga płci obok źródła, leżącego blisko wschodniej części wspomnianego miasta. (2) Tam, przed świtem, ujrzał wielki tłum, który napłynął, żeby poznać wiarę. Nagle ogarnął Patryka głęboki sen, gdyż był zmęczony wcześniejszym nocnym czuwaniem dla Chrystusa. (3) I oto spiesznie przyszedł do niego anioł z nieba, budząc go delikatnie ze snu. Zaś święty Patryk rzekł: "Jestem tutaj. Czyżbym coś niewłaściwego ostatnio popełnił w oczach Najwyższego? Jeśli tak się stało, proszę Boga o zmiłowanie". (4) Anioł odpowiedział: "Nie, lecz posłał mnie do Ciebie Najwyższy Wszechmocny, abym poradził twemu sercu, po nawróceniu przez ciebie Irlandczyków na wiarę w Niego. Przywiodłeś ich do Niego dzięki trudnej pracy i wytrwałemu przepowiadaniu, które za łaską Ducha Świętego stało się zrozumiałe i owocne dla wszystkich ludów. (5) Zawsze byłeś bowiem pracowity. Przez długi czas, ku pożytkowi wielu, mimo niebezpieczeństw, jakie groziły ci ze strony pogan, w chłodzie i upale, cierpiąc pragnienie oraz głód, wędrowałeś ochotnie co dnia od ludu do ludu. (6) Zna zatem Pan miejsce twego obecnego pobytu. Widzimy, że znajduje się na wzniesieniu, ciasne i z niewielkim kościółkiem. Otoczone jest przez zamieszkałe ziemie i jego podmiejska okolica nie może dostarczyć schronienia wszystkim tym, którzy go poszukują. (7) Przeto Pan ustanawia bardzo rozległe granice dla miasta Armagh, które wśród wszystkich ziem Irlandii szczególnie umiłowałeś, to znaczy od szczytu góry Berbicis do góry Mis, od góry Mis aż po Bri Erigi, a od Bri Erigi po Drummai Breg. Z pewnością, jeśli tego pragniesz, stanie się tak wielkie. (8) Darował też Pan Bóg wszystkie ludy irlandzkie jako parafię tobie i twemu miastu, które w języku iryjskim zwie się Ardd Machae". (9) Powiedział święty Patryk, opuściwszy oblicze pod anielskim wejrzeniem: "Dzięki składam Bogu memu, Panu Wiecznemu, który uznał za godne obdarzać łaskawie swego sługę tak wielką chwałą". (10) Rzekł też święty: "Widzę mocą daną przez Ducha Świętego wybranych na tej wyspie, święty Panie mój, którzy powstaną dzięki niewypowiedzianej miłości Twej łaskawości i trudowi przepowiadania Ciebie, drodzy mi, niczym moje potomstwo, zrodzone z mojego ciała. Będą pobożnie i z miłością służyć Tobie, lecz zdają się pragnąć dla siebie własnego biskupstwa na potrzeby posługi i klasztorów po mojej śmierci.
(11) Przeto słusznie i sprawiedliwie powinienem ów hojny dar, dany mi z zaufaniem przez Boga, przekazać w całości gorliwie wierzącym Irlandczykom, abyśmy zarówno ja, jak i oni, mogli korzystać z bogactwa Bożej dobroci, które okazał mi Bóg w swojej miłości".
(12) Powiedział również: "Czyż więc nie dość jest dla mnie, cokolwiek chrześcijanie pobożnie ślubują i chcą ofiarować ze swoich krain oraz dobrowolnych darów, wedle uznania swej hojności?" (13) Dodał też:"Czy nie dostarcza mi zatem radości, że jestem nauczycielem apostolskim i głównym przywódcą wszystkich plemion irlandzkich, zwłaszcza iż otrzymuję osobiście sprawiedliwie płaconą daninę, a Najwyższy udzielił mi także daru zaiste przystojnego, bez żadnego wahania powierzając na wieki jurysdykcję nad wszystkimi wolnymi kościołami, a także klasztorami mnichów w prowincjach tej wyspy przełożonemu Armagh?"
(14) "Przyjęcie dziedzica tronu biskupiego w moim mieście, arcybiskupa wraz z orszakiem pięćdziesięciu ludzi, nie licząc pielgrzymów, chorych cierpiących na różne dolegliwości oraz banitów i całej reszty; gościna ma być godna, tak za dnia, jak i w nocy, oraz odpowiadająca dostojeństwu poszczególnych osób". (15) We wspomnianym mieście Armagh pobożna ludność chrześcijańska obojga płci zdaje się od czasu przyjęcia wiary aż do dziś żyć razem w zgodzie. Wymienionemu już Kościołowi służą trzy stany: dziewice, pokutnicy i małżonkowie żyjący w prawych związkach. (16) Stany owe każdej niedzieli mogą słuchać kazań w północnej części kościoła. Natomiast w południowej części bazyliki niech wznoszą swoje pobożne modły biskupi, kapłani i anachoreci Koscioła oraz reszta duchowieństwa.
(17) Opowiedzmy teraz o szczególnym poważaniu dla Armagh i czci okazywanej biskupowi tego miasta.
Jest to zaiste miasto najważniejsze i wolne, ustanowione przez Boga i anioła Bożego oraz szczególnie uświęcone przez męża apostolskiego Patryka. (18) Przewodzi więc dzięki szczególnemu przywilejowi, czy też przez moc boskiej władzy biskupiej swego założyciela, wszystkim kościołom i klasztorom irlandzkim. (19) Niemniejszy szacunek należny jest owemu miastu przez wzgląd dla najważniejszych męczenników, Piotra i Pawła, Szczepana, Wawrzyńca i pozostałych. O ileż bardziej zaiste należy się temu miastu poważanie oraz gorliwe okazywanie uznanie z powodu okazanego nam dobrodziejstwa, budzącego pełen uwielbienia podziw i nad wszystkie inne niewypowiedzianego! Bowiem przy okrytym tajemnicą założeniu wspomnianego miasta jest obecna Najświętsza Krew Jezusa Chrystusa, Zbawcy rodzaju ludzkiego, która znajduje się ukryta w świętym płótnie razem z najświętszymi relikwiami, w południowym kościele, gdzie spoczywają ciała świętych cudzoziemskich mężów, przybyłych z daleka razem z Patrykiem, oraz (ciała) pozostałych sprawiedliwych.
(20) Przeto z racji wspomnianego poważania, nikt nie ma prawa wyznaczać daniny od żadnego kościoła irlandzkiego ani biskupa czy opata wbrew woli spadkobiercy [Patryka], lecz on sam ją nakłada pod przysięgą na wszystkie kościoły oraz ich przełożonych, jeśli zajdzie rzeczywista potrzeba.
(21) Zatem na całej wyspie Iralndii każdy wolny kościół i miasto, które jak się zdaje powstało jako siedziba biskupia, oraz wszelkie inne miejsca poświęcone Panu, zgodnie ze słowami anioła i wedle łaskawości Wszechmocnego Pana dla świętego nauczyciela należą do Patryka i w szczególny sposób związane są z Patrykiem i jego następcą na stolicy biskupiej w Armagh. Bóg bowiem, jak już wyżej powiedzieliśmy, ofiarował świętemu na własność całą wyspę.
(22) Trzeba również, byśmy wiedzieli, że każdy należący do jakiegokolwiek kościoła mnich, jeśli przystanie do Patryka, zwłaszcza jeśli czyni to za zgodą swego opata lub przeora, nie zrywa własnych ślubów zakonnych. (23) Przeto nie można karać ani ekskomunikować nikogo, jeśli powodowany miłością ku Patrykowi, udał się do jego kościoła. Bowiem Patryk osobiście, w obecności Chrystusa będzie sądził wszystkich Irlandczyków w wielki dzień budzącego strach Sądu.
(24) O czci dla biskupa Armagh, biskupa sprawującego władzę w kościele najlepszego pasterza.
Jesli wspomniany biskup pod wieczór dotrze do miejsca, gdzie ma być przyjęty, należy zatroszczyć się o godną gościnę dla niego. Gościnnie należy też podjąć wymienionych stu gości z jego orszaku i dostarczyć paszy dla ich zwierząt. Nie dotyczy to obcych przybyszów, chorych, tych co porzucają w kościele dzieci, i reszty ludzi niegodnych oraz pozostałych.
(25) Kto by zaś nie udzielił gościny wspomnianemu przełożonemu i zamknął przed nim swój dom, niech będzie zmuszony za to dostarczyć siedem niewolnic lub będzie przez siedem lat czynić pokutę.
(26) Kto by zlekceważył lub zbeszcześcił poświęcone insignia świętego Patryka, niech zapłaci za to podwójnie. Skoro bowiem z powodu obrazy innych insigniów trzeba dać dwie niewolnice, za podobny postępek wobec insigniów najwyższego nauczyciela Patryka należy oddać cztery niewolnice.
(27) Każdy, kto umyślnie i niesprawiedliwie lub przez niegodziwość wyrządzi jakiekolwiek zło wspólnocie czy parafii Patryka, albo obrazi wymienione już jego insignia, winien stawić się dla odbycia sprawy sądowej na wolne przesłuchanie przed przełożonego Armagh, który sądzi wedle prawa, bez udziału innych sędziów.
(28) Podobnie, jeśli zdarzyłaby się niezwykle trudna sprawa sądowa lub niejasna dla wszystkich sędziów plemion irlandzkich, należy je przekazać do rzetelnego zbadania przez arcybiskupa Irlandczyków, czyli Patryka i jego biskupa.
(29) Gdyby zaś ze swymi mądrymi doradcami nie mógł jej łatwo rozstrzygnąć, tak poważną sprawę nakazujemy przesłać do Stolicy Apostolskiej, czyli przed tron biskupi apostoła Piotra, sprawujący władzę w mieście Rzymie.
(30) Oto imiona tych, którzy tak postanowili: Auxulius, Patricius, Secundinus i Benignus. Po śmierci Patryka jego święci uczniowie rzetelnie przepisali jego księgi.
Pierwszy dodatek:
(31) Reguła modlitwy: w każdą niedzielę w Armagh, zbliżając się do sarkofagu męczenników i od niego odchodząc, należy odmawiać: "Panie, wołałem do Ciebie" (Ps 141) - aż do końca, "Dlaczego, Boże, odrzuciłeś mnie na wieki" (Ps 74) - aż do końca, i "Błogosławieni, których droga nieskalana" (Ps 119) oraz piętnaście psalmów wstępnych. Koniec.
Drugi dodatek:
(32) Między świętym Patrykiem i Brygidą, kolumnami Irlandii, przyjaźń wypływająca z wzajemnej miłości była tak wielka, że mieli jedno serce i jedną myśl. Chrystus dokonał przez nich wiele cudów. Zatem święty Mąż rzekł do chrześcijańskiej Dziewicy: "O moja Brygido, parafia twoja w tej prowincji zostanie uznana za twoje królestwo. Część wschodnia zaś i zachodnia będzie pod moją władzą".
Tekst pochodzi z: Św. Patryk - Pisma i najstarsze żywoty. "Żródła monastyczne" t. 29, wyd. Benedyktyni, Kraków 2003, s. 199-205
sobota, 4 stycznia 2014
Gildas Mądry - Ksiega narzekań o zagładzie i żałobie Brytanii
Wydawać, by się mogło, że oto teraz w dobie niesłychanie rozwiniętego dostępu do mediów połączonego z szybkością rozpowszechnienia się wszelkich informacji oraz dostępności do informacji w końcu można odkryć patologię w Kościele. Dopiero teraz można otwarcie mówić o występkach pasterzy, o wszelkich skrzętnie skrywanych grzechach Kościoła. Nareszcie odrzuciliśmy bagaż średniowiecza i wszechobecny strach przed karami doczesnymi i wiecznymi tak chętnie szafowanymi przez duchownych.
Takie wrażenie można odnieść śledząc medialne doniesienia zwłaszcza te, które są firmowane przez z media o profilu lewicowo-liberalnym, czy też wszelkiego rodzaju tzw. organizacje laickie. Proponuję dokonać jednak przeskoku w czasy naprawdę "ciemnego" średniowiecza a konkretnie cofnąć się do VI wieku. Oto znajdujemy się na terenie Brytanii, dopiero co opuszczonej przez rzymskie legiony, w przededniu inwazji plemion germańskich. Żyjące do tej pory pod panowaniem rzymskim plemiona celtyckie tworzą zręby swojej państwowości. Plemiona na poły pogańskie, z dość śladową obecnością chrześcijaństwa wprowadzonego na teren Brytanii przez misjonarzy z Irlandii trwają sa pogrążone zarówno w bratobójczych wojnach jak i w nieprzerwanych starciach z najazdami germańskich Sasów.
I w tym to czasie powstało zdumiewające dzieło - nie jest to jakiś krótki list, jednostronicowy dokument, ale pokaźnych rozmiarów dzieło będące jednocześnie monografią historyczną, gdyż omawia dzieje chrystianizacji Brytanii poczynając od legendarnych początków, aż do VI wieku pozostając jednak przede wszystkim traktatem moralnym. Głównym tematem tego dzieła jest, bowiem nie tyle opisanie walk celtyckich Brytów z germańskimi Anglosasami, ile opisanie przewin i grzechów jakich dopuścili się Brytowie, co zgodnie z przekonaniami autora spowodowało karę w postaci najazdów plemion germańskich.
Kim był ten niezwykły autor i jego dzieło?
Autorem jest zakonnik brytański, Cel o imieniu Gildas, któremu potomni nadali przydomek "Mądry". Niewiele wiadomo o jego życiu. Najwcześniejsze życiorysy Gildasa pochodzą z XI i XII wieku, a więc są o ponad 500 lat późniejsze . Autorem pierwszego jest anonimowy zakonnik z Ruys a drugiego mnich Caradoc z Lancarvan
http://www.dmgh.de/de/fs1/object/display/bsb00000825_00099.html?sortIndex=010%3A010%3A0013%3A010%3A00%3A00
pod tym adresem możemy znaleźć oba życiorysy.
Wiadomo że Gildas był zromanizowanym Brytem, urodzonym ok. 500 r. Był uczniem opata Iltuda, odbył podróż do Rzymu, a w drodze powrotnej zatrzymał się na terenach zasiedlonych przez celtyckie plemiona znane jako Mała Brytania - dzisiejsza Bretonia. Tutaj założył klasztor który otrzymał później nazwę Saint-Gildas de Rhuys. Sam natomiast zamieszkał w opactwie Lancarfan położonym w płd.-zach. Walii - opactwie założonym przez św. Cadoca. Tutaj też umiera ok. 570 roku.
Jego dziełem jest utwór opublikowany przez niemieckiego historyka T. Mommsena w Monumenta Germaniae Chistorica w 1898 roku:
http://www.dmgh.de/de/fs1/object/display/bsb00000825_00009.html?sortIndex=010:010:0013:010:00:00
Dzieło to nosiło następujący tytuł: De excidio et conquestu Britaniae ac flebili castigatione in reges, principes et sacerdotes - ( Zagłada i żałoba Brytanii i płaczliwe karcenie królów, książąt i kapłanów).
Nie będę w tym miejscu omawiał treści tego dzieła. Nie jest ono dziełem historycznym tak jak je dzisiaj rozumiemy. Pomimo to jest to dzieło z ktorego korzystał chociażby Beda Wielebny pisząc swoje dzieje Kościoła angielskiego. Wspomina o nim także św. Kolumban Młodszy a także Alkuin. Soi więc Gildas u kolebki historiografii angielskiej. Niemniej, celem jaki przyświecał autorowi było wykazanie przyczyn upadku Brytów. Utór pełny jest jeremiad których celem jest ukazanie rozlicznych grzechów jakie nękały zarówno władców jak też i pasterzy Kościoła brytańskiego.
I ten fragment dzieła Gildasa Madrego pragnę przytoczyć:
"Ma Brytania biskupów, ale głupich. Ma wielu kapłanów, ale niewielu z rozumem. Ma duchownych, ale chciwców podstępnych. Nazywają się pasterzami, ale są wilkami gotowymi do pożarcia swych owiec. Nie myślą o dobru ludu, lecz zabiegają o napełnienie własnego brzucha. Mają kościoły, ale zachodzą do nich dla brudnego zysku. Nauczają lud, ale zepsuciem i złymi obyczajami dają najgorszy przykład. Rzadko odprawiają mszę, a już nigdy nie stoją przy ołtarzu z czystym sercem. Nie karcą ludzi za grzechy, bo takie same i oni popełniają. Gardzą przykazaniami Chrystusa, a swoje chuci chcą na wszelki sposób nasycić. Pchają się na Stolicę Piotra apostoła z brudnymi nogami, ale na skutek swych pożądliwości spadają na pełną zarazy katedrę zdrajcy Judasza. Prawdy nienawidzą jak wroga, a kłamstwo to najukochańszy ich brat. Na biedaków bogobojnych spoglądają dziko jak na jadowite węże, a występnych bogaczów szanują bez jakiegokolwiek wstydu, jak aniołów w niebie. Na cały głos trąbią o obowiązku dawania jałmużny ubogim, ale sami nie dadzą ani grosza. Milczeniem pokrywają zbrodnicze występki ludu, a swoje krzywdy przedstawiają tak, jakby były Chrystusowi wyrządzone. Pobożną matkę lub siostrę próbują z domu przepędzić, a obce kobiety, jako że są oswojone z bardziej sekretną usługą, podnoszą, albo raczej poniżają. Mówię prawdę nieprzyjemną nie dla mnie, ale dla tych, co tak postępują. Po tym wszystkim zabiegają o godności kościelne gorliwiej niż o królestwo niebieskie, a gdy je otrzymują, bronią ich metodą tyranów i wcale nie dodają im blasku prawymi obyczajami. Na przykazania świętych, jeżeli je w ogóle kiedyś słyszeli, a przecież powinni je sobie często przypominać, ziewają jak głupie matoły, a na śliskie i bzdurne bajki ludzkie są chciwi i uważni [...]. Z powodu otyłości ryczą jak woły, a na rzeczy niedozwolone są - na swoje nieszczęście - gotowi. Arogancko podnoszą głowy do góry [...] I cóż ty, nieszczęsny narodzie, możesz od takich, jak mówi apostoł (Tt 1,12), brzuchów zwierzęcych oczekiwać? Czy poprawią cię tacy, co nie tylko samych siebie nie pobudzają do dobrego, ale według wyrzutu Proroka "wysilają się, aby źle czynić?" (Jr 9,5). Ale może mi kto powie, że nie wszyscy biskupi i kapłani są tak źli, jak to wyżej napisałem, bo nie ciąży na nich haniebna plama schizmy, pychy i nieczystości. Nie myślęi ja temu z uporem zaprzeczać. Lecz choć przyjmuję do wiadomości, że są oni dobrzy i bez plamy, to jednak krótko odpowiadam: "I cóż pomogło kapłanowi Helemu, że sam nie przestąpił przykazań Pańskich, porywając widełkami mięso z kociołków, zanim łój spalił się Panu w ofierze, skoro tak samo poniósł karę śmierci, jak synowie?" (1 Sm 2,11-12 i 3,12).
Czy ten tekst nie brzmi podobnie jak dzisiejsze utyskiwania ka biskupów, księży i na Kościół? Czy to tylko dzisiaj widzimy zło w Kościele? Nie - to, co złe, zawsze było widziane i zawsze piętnowane. Jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za to jaki jest Kościół, ale widząc winy trzeba szukać dróg naprawy. Tak jak, pomimo wszelkich klęsk i ich przyczyn które dobrze widział Gildas to jednak wiedział on że nawet spośród, wydawać by się mogło, wszechobecnego zła, jest także i dobro. Dobro, które zawsze ostatecznie zwycięża, gdyż nawet z zła zdoła Bóg wyprowadzić dobro. Wystarczy tylko aby człowiek chciał je odnaleźć.
Na zakończenie swojego dzieła Gildas pisze słowa pełne nadziei:
"Grzesząc bez przerwy i mnogością występków pijani i żyjąc w ustawicznej grozie zatonięcia, bo nawała grzechów bije w was jak morskie fale, z całym wysiłkiem szukajcie tej jedynej po rozbiciu okrętu deski ratunku, tj. pokuty, bo tylko ona zaprowadzi was do ziemi żyjących i odwróci od was zagniewanie Pana mówiącego: "Nie chcę śmierci bezbożnego, ale żeby się nawrócił bezbożny od drogi swej, a żył" - (Ez 33,11). A sam Bóg wszechmogący, "Ojciec miłosierdzia i Bóg wielkiej pociechy" (2 Kor 1,3), niech strzeże od złego tych nielicznych dobrych pasterzy, a podbiwszy wspólnego wroga, niech uczyni ich wolnymi obywatelami niebieskiego państwa Jeruzalem, tj. zgromadzenia wszystkich świętych - Ojciec, Syn i Duch Święty, któremu cześć i chwała na wieki wieków."
Tekst fragmentów dzieła Gildasa Mądrego pochodzi z: Andrzej Bober - Millenium" - Teksty źródłowe do historii Kościoła i patrystyki I - X wiek - TN KUL Lublin 1991, s. 22 -23
Takie wrażenie można odnieść śledząc medialne doniesienia zwłaszcza te, które są firmowane przez z media o profilu lewicowo-liberalnym, czy też wszelkiego rodzaju tzw. organizacje laickie. Proponuję dokonać jednak przeskoku w czasy naprawdę "ciemnego" średniowiecza a konkretnie cofnąć się do VI wieku. Oto znajdujemy się na terenie Brytanii, dopiero co opuszczonej przez rzymskie legiony, w przededniu inwazji plemion germańskich. Żyjące do tej pory pod panowaniem rzymskim plemiona celtyckie tworzą zręby swojej państwowości. Plemiona na poły pogańskie, z dość śladową obecnością chrześcijaństwa wprowadzonego na teren Brytanii przez misjonarzy z Irlandii trwają sa pogrążone zarówno w bratobójczych wojnach jak i w nieprzerwanych starciach z najazdami germańskich Sasów.
I w tym to czasie powstało zdumiewające dzieło - nie jest to jakiś krótki list, jednostronicowy dokument, ale pokaźnych rozmiarów dzieło będące jednocześnie monografią historyczną, gdyż omawia dzieje chrystianizacji Brytanii poczynając od legendarnych początków, aż do VI wieku pozostając jednak przede wszystkim traktatem moralnym. Głównym tematem tego dzieła jest, bowiem nie tyle opisanie walk celtyckich Brytów z germańskimi Anglosasami, ile opisanie przewin i grzechów jakich dopuścili się Brytowie, co zgodnie z przekonaniami autora spowodowało karę w postaci najazdów plemion germańskich.
Kim był ten niezwykły autor i jego dzieło?
Autorem jest zakonnik brytański, Cel o imieniu Gildas, któremu potomni nadali przydomek "Mądry". Niewiele wiadomo o jego życiu. Najwcześniejsze życiorysy Gildasa pochodzą z XI i XII wieku, a więc są o ponad 500 lat późniejsze . Autorem pierwszego jest anonimowy zakonnik z Ruys a drugiego mnich Caradoc z Lancarvan
http://www.dmgh.de/de/fs1/object/display/bsb00000825_00099.html?sortIndex=010%3A010%3A0013%3A010%3A00%3A00
pod tym adresem możemy znaleźć oba życiorysy.
Wiadomo że Gildas był zromanizowanym Brytem, urodzonym ok. 500 r. Był uczniem opata Iltuda, odbył podróż do Rzymu, a w drodze powrotnej zatrzymał się na terenach zasiedlonych przez celtyckie plemiona znane jako Mała Brytania - dzisiejsza Bretonia. Tutaj założył klasztor który otrzymał później nazwę Saint-Gildas de Rhuys. Sam natomiast zamieszkał w opactwie Lancarfan położonym w płd.-zach. Walii - opactwie założonym przez św. Cadoca. Tutaj też umiera ok. 570 roku.
Jego dziełem jest utwór opublikowany przez niemieckiego historyka T. Mommsena w Monumenta Germaniae Chistorica w 1898 roku:
http://www.dmgh.de/de/fs1/object/display/bsb00000825_00009.html?sortIndex=010:010:0013:010:00:00
Dzieło to nosiło następujący tytuł: De excidio et conquestu Britaniae ac flebili castigatione in reges, principes et sacerdotes - ( Zagłada i żałoba Brytanii i płaczliwe karcenie królów, książąt i kapłanów).
Nie będę w tym miejscu omawiał treści tego dzieła. Nie jest ono dziełem historycznym tak jak je dzisiaj rozumiemy. Pomimo to jest to dzieło z ktorego korzystał chociażby Beda Wielebny pisząc swoje dzieje Kościoła angielskiego. Wspomina o nim także św. Kolumban Młodszy a także Alkuin. Soi więc Gildas u kolebki historiografii angielskiej. Niemniej, celem jaki przyświecał autorowi było wykazanie przyczyn upadku Brytów. Utór pełny jest jeremiad których celem jest ukazanie rozlicznych grzechów jakie nękały zarówno władców jak też i pasterzy Kościoła brytańskiego.
I ten fragment dzieła Gildasa Madrego pragnę przytoczyć:
"Ma Brytania biskupów, ale głupich. Ma wielu kapłanów, ale niewielu z rozumem. Ma duchownych, ale chciwców podstępnych. Nazywają się pasterzami, ale są wilkami gotowymi do pożarcia swych owiec. Nie myślą o dobru ludu, lecz zabiegają o napełnienie własnego brzucha. Mają kościoły, ale zachodzą do nich dla brudnego zysku. Nauczają lud, ale zepsuciem i złymi obyczajami dają najgorszy przykład. Rzadko odprawiają mszę, a już nigdy nie stoją przy ołtarzu z czystym sercem. Nie karcą ludzi za grzechy, bo takie same i oni popełniają. Gardzą przykazaniami Chrystusa, a swoje chuci chcą na wszelki sposób nasycić. Pchają się na Stolicę Piotra apostoła z brudnymi nogami, ale na skutek swych pożądliwości spadają na pełną zarazy katedrę zdrajcy Judasza. Prawdy nienawidzą jak wroga, a kłamstwo to najukochańszy ich brat. Na biedaków bogobojnych spoglądają dziko jak na jadowite węże, a występnych bogaczów szanują bez jakiegokolwiek wstydu, jak aniołów w niebie. Na cały głos trąbią o obowiązku dawania jałmużny ubogim, ale sami nie dadzą ani grosza. Milczeniem pokrywają zbrodnicze występki ludu, a swoje krzywdy przedstawiają tak, jakby były Chrystusowi wyrządzone. Pobożną matkę lub siostrę próbują z domu przepędzić, a obce kobiety, jako że są oswojone z bardziej sekretną usługą, podnoszą, albo raczej poniżają. Mówię prawdę nieprzyjemną nie dla mnie, ale dla tych, co tak postępują. Po tym wszystkim zabiegają o godności kościelne gorliwiej niż o królestwo niebieskie, a gdy je otrzymują, bronią ich metodą tyranów i wcale nie dodają im blasku prawymi obyczajami. Na przykazania świętych, jeżeli je w ogóle kiedyś słyszeli, a przecież powinni je sobie często przypominać, ziewają jak głupie matoły, a na śliskie i bzdurne bajki ludzkie są chciwi i uważni [...]. Z powodu otyłości ryczą jak woły, a na rzeczy niedozwolone są - na swoje nieszczęście - gotowi. Arogancko podnoszą głowy do góry [...] I cóż ty, nieszczęsny narodzie, możesz od takich, jak mówi apostoł (Tt 1,12), brzuchów zwierzęcych oczekiwać? Czy poprawią cię tacy, co nie tylko samych siebie nie pobudzają do dobrego, ale według wyrzutu Proroka "wysilają się, aby źle czynić?" (Jr 9,5). Ale może mi kto powie, że nie wszyscy biskupi i kapłani są tak źli, jak to wyżej napisałem, bo nie ciąży na nich haniebna plama schizmy, pychy i nieczystości. Nie myślęi ja temu z uporem zaprzeczać. Lecz choć przyjmuję do wiadomości, że są oni dobrzy i bez plamy, to jednak krótko odpowiadam: "I cóż pomogło kapłanowi Helemu, że sam nie przestąpił przykazań Pańskich, porywając widełkami mięso z kociołków, zanim łój spalił się Panu w ofierze, skoro tak samo poniósł karę śmierci, jak synowie?" (1 Sm 2,11-12 i 3,12).
Czy ten tekst nie brzmi podobnie jak dzisiejsze utyskiwania ka biskupów, księży i na Kościół? Czy to tylko dzisiaj widzimy zło w Kościele? Nie - to, co złe, zawsze było widziane i zawsze piętnowane. Jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za to jaki jest Kościół, ale widząc winy trzeba szukać dróg naprawy. Tak jak, pomimo wszelkich klęsk i ich przyczyn które dobrze widział Gildas to jednak wiedział on że nawet spośród, wydawać by się mogło, wszechobecnego zła, jest także i dobro. Dobro, które zawsze ostatecznie zwycięża, gdyż nawet z zła zdoła Bóg wyprowadzić dobro. Wystarczy tylko aby człowiek chciał je odnaleźć.
Na zakończenie swojego dzieła Gildas pisze słowa pełne nadziei:
"Grzesząc bez przerwy i mnogością występków pijani i żyjąc w ustawicznej grozie zatonięcia, bo nawała grzechów bije w was jak morskie fale, z całym wysiłkiem szukajcie tej jedynej po rozbiciu okrętu deski ratunku, tj. pokuty, bo tylko ona zaprowadzi was do ziemi żyjących i odwróci od was zagniewanie Pana mówiącego: "Nie chcę śmierci bezbożnego, ale żeby się nawrócił bezbożny od drogi swej, a żył" - (Ez 33,11). A sam Bóg wszechmogący, "Ojciec miłosierdzia i Bóg wielkiej pociechy" (2 Kor 1,3), niech strzeże od złego tych nielicznych dobrych pasterzy, a podbiwszy wspólnego wroga, niech uczyni ich wolnymi obywatelami niebieskiego państwa Jeruzalem, tj. zgromadzenia wszystkich świętych - Ojciec, Syn i Duch Święty, któremu cześć i chwała na wieki wieków."
Tekst fragmentów dzieła Gildasa Mądrego pochodzi z: Andrzej Bober - Millenium" - Teksty źródłowe do historii Kościoła i patrystyki I - X wiek - TN KUL Lublin 1991, s. 22 -23
Subskrybuj:
Posty (Atom)