Misja z jaką został wyprawiony do Anglów opar Augustyn była dla papieża Grzegorza chyba najważniejszym celem jego pontyfikatu. Potwierdzeniem znaczenia jakie przywiązywał do sukcesu tej misji są liczne listy skierowane zarówno do biskupów i władców frankijskich z prośbami o pomoc dla Augustyna i jego towarzyszy. Listy były kierowane także do władców Anglów a także bezpośrednio do Augustyna i jego współpracowników. Wszystko to dobitnie świadczy o trosce jaką otaczał papież swoich wysłanników.
Było to niezwykłe przedsięwzięcie. Po raz pierwszy Kościół podjął się zorganizowanej działalności misjonarskiej. Musiał więc wypracować pewne normy które miały stać się w przyszłości wskazówkami dla następców misji angielskiej.
Normy postępowania można znaleźć w liście skierowanym do jednego z współpracowników Augustyna opata Mellitusa w przyszłości pierwszego biskupa Londynu i następcy Augustyna na arcybiskupstwie w Canterbury. W chwili pisania listu Mellitus przebywał jeszcze we Francji podążając do Augustyna.
List ten można określić jako "list misyjny" gdyż zawiera instrukcję postępowania dla misjonarzy wobec pogańskiej ludności. Jest on jednocześnie dowodem na to że chrystianizacja nie była procesem przebiegającym w sposób gwałtowny i przy użyciu przemocy. Oto treść tego listu:
List XI, 56
18 lipca 601
Grzegorz do Mellitusa, opata we Francji
Po odejściu naszego zgromadzenia, które jest z tobą, byłem w wielkiej niepewności, ponieważ nie udało nam się zasięgnąć jakiejkolwiek wiadomości o powodzeniu waszej podróży. Gdy jednak Bóg wszechmocny doprowadzi was do najprzewielebniejszego męża, brata naszego, biskupa Augustyna, powiedzcie mu to, nad czym długo się zastanawiałem w sprawie Anglów, mianowicie że nie powinno się burzyć świątyń pogańskich tego narodu, a tylko niszczyć znajdujące się w nich bałwany; należy pokropić te świątynie wodą święconą, wstawić ołtarze, umieścić relikwie; bo jeśli świątynie te są dobrze zbudowane, trzeba je z miejsc kultu demonów zamienić na miejsca czci prawdziwego Boga, aby naród ów widząc, że nie burzy się jego świątyń, wyrzucał błąd z serca, a poznając i czcząc prawdziwego Boga z większym zaufaniem spieszył na miejsca, do których się przyzwyczaił. A ponieważ mają zwyczaj zabijać wiele wołów na ofiarę dla demonów, należy i to im zamienić na jakąś uroczystość, by na przykład w dzień poświęcenia kościoła albo w dzień śmierci świętych męczenników, których relikwie tam spoczywają, poczynili sobie z gałęzi drzew namioty koło tych kościołów przerobionych ze świątyń i obchodzili uroczystość przy religijnych ucztach; i niech już zwierząt nie ofiarują diabłu, lecz niechaj i dla chwały Boga zabijają zwierzęta na pokarm dla siebie, i za nasycenie się dzięki składają Dawcy wszystkiego, aby przez to, że zezwala im się na pewne zewnętrzne uciechy, łatwiej mogli się godzić na radości wewnętrzne. Bo nie ulega wątpliwości, że jest rzeczą niemożliwą pozbawiać umysły surowe wszystkiego od razu; ten bowiem, kto usiłuje wspiąć się na szczyt, wznosi się po stopniach lub krokami, nie zaś skokami. Tak właśnie było z narodem izraelskim, któremu w Egipcie Pan wprawdzie się objawił, a jednak pozwolił składać ku swej czci takie ofiary, jakie zwykle składali diabłu, bo nakazał im ofiarować sobie zwierzęta, aby zmieniając serce, pewne szczegóły z ofiary usunęli, inne zaś zatrzymali; w ten sposób, chociaż były to te same zwierzęta, które zazwyczaj ofiarowywali, to jednak składane Bogu, a nie diabłu, nie były już tymi samymi ofiarami. Niech więc Miłość Twoja to właśnie powie wspomnianemu bratu, aby będąc tam na miejscu sam rozważył, jak ma wszystko zarządzić.
Tekst pochodzi z: Św. Grzegorz - Listy t. 4, s.121 - 122, wyd. PAX W-wa 1955
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz