środa, 22 maja 2013

Św. Kolumban - Reguła klasztorna cz. 4

Przybycie Kolumbana na tereny Galii rządzonej przez rozliczne dynastie merowińskie zaowocowało niezwykłym wręcz odnowieniem episkopatu frankijskiego. Jest to owoc troski Kolumbana o wysoki poziom zarówno duchowy jak i moralny mnichów ktorych przyjmował do zakładanych przez siebie klasztorów. Co ciekawe to okazuje się, że Kolumban zakładając klasztory decydował się na miejsca od dawna co prawda schrystianizowane, ale takie gdzie wiara wyraźnie osłabła. Poprzez swój radykalizm zwracał na siebie uwagę możnych. Kolumban nie stronił od spotkań z nimi, wykorzystujące jednoczęsnie te spotkania do podniesienia poziomu ich życia.
Biograf Kolumbana Jonasz z Bobbio  wspomina o licznych przykładach możnych którzy wstępowali do klasztorów kolumbańskich. Jednym z nich był pierworodny syn księcia Waldenelusa z Besancon, - Donatus, który pobierał nauki w klasztorze w Luxeuil, później został biskupem swojego rodzinnego miasta.  Możni albo sami wstępowali do klasztorów albo stawali się fundatorami nowcyh. W ciagu jednego wieku powstało w ten sposób ponad sto klasztorów opartych na regułach napisanych przez św. Kolumbana.
  Działalność św. Kolumbana przyczyniła się więc do odnowienia monastycyzmu w Galii i doprowadziła do odnowy Kościoła frankońskiego.
  Powróćmy więc do końcowych rozdziałów "Reguły klasztornej"

     XIV. Jeśli kto spóźni się na modlitwy, 50, jeśli z hałasem, 50, jeśli opieszale wypełni polecenie, 50. Jeśliby hałasował po ogłoszeniu ciszy, 50. Jeśliby zuchwale odpowiadał, 50. Jeśliby wszedł do domu z nakrytą głową, 50 uderzeń. Jeśli nie prosi o modlitwę wchodząc do domu, 50. Jeśli je bez odmówienia modlitwy, 50. Jeśliby mówił mając coś w ustach, 50. Jeśliby hałasował podczas modlitwy, 50 uderzeń. Gdyby kto zachował gniew, złość albo zazdrość wobec brata swego, ma pozostawać o chlebie i wodzie tak długo, jak długo te uczucia w sobie żywił; jeśli zaś wyznałby to od razu pierwszego dnia, ma odśpiewać 24 psalmy.

     XV.  Kto by zgubił hostię i nie wiedział, gdzie ona jest, ma pokutować przez rok. Kto by zaniedbał postaci eucharystyczne, tak iżby wyschły, zostały zjedzone przez robaki i zostały zniszczone, ma pokutować pół roku. Kto by zaniedbał postaci eucharystyczne, tak iżby znalazł się w nich robak, ale pozostały w całości, ma spalić robaka, jego popiół zakopać w ziemi przy ołtarzu, a sam ma pokutować przez 40 dni. Gdyby kto zaniedbał postaci eucharystyczne, tak iżby chleb stracił smak, a wino zmieniło barwę, jeśli na czerwoną - ma pokutować przez 40 dni, jeśli na fioletową przez 15 dni. Jeśliby zaś nie zmieniło barwy, ale zgęstniało, ma pokutować przez 7 dni. Kto by nurzył postacie eucharystyczne w wodzie, ma natychmiast wypić wodę, która znalazłaby się w puszcze, a postacie ma spożyć. Jeśliby one spadły z czółna, z mostu albo z konia, ale nie wskutek niedbalości, lecz przypadkiem, ma pokutować przez 1 dzień; gdyby zaś wskutek niedbałości zanurzył je w wodzie, to znaczy wyszedł z wody nie dbając o niebezpieczeństwo grożące postaciom eucharystycznym, ma pokutować przez 40 dni. Gdyby wskutek zbyt tłustego pożywienia, do którego nie jest przyzwyczajony, nie przez obżarstwo, lecz na skutek słabości żołądka zwymiotował obiad w dniu ofiary, ma pokutować przez 20 dni; gdyby zdarzyło się to wskutek choroby, ma pozostać przez 10 dni o chlebie i wodzie.
     Kto wie, iż jego brat popełnia grzech śmiertelny, i nie skarci go, ma być napiętnowany jako gwałciciel prawa ewangelicznego aż do czasu, gdy skarci tego, czyj grzech przemilczał, i wyzna kapłanowi; ma więc pokutować tak długo, jak długo świadomie zataił grzechy. Kto zataił drobny grzech, ma odbyć taką samą pokutę, ale nie w takim upokorzeniu, lecz niechaj otrzyma 30 uderzeń albo odśpiewa 15 psalmów. Jeśli w przyszłości w skutek nieuwagi zaniedba cokolwiek, niech pokutuje o chlebie i wodzie, aby, zgodnie z poleceniem Pana, grzesznik został  napiętnowany. Kto zaś napomina bez łagodności, ma być napiętnowany do czasu, aż poprosi o wybaczenie napomnianego brata, oraz ma otrzymać 30 razów albo odmówić 15 psalmów. Kto by wyrzucał komuś grzech nieczysty, zanim upomni go w cztery oczy, jak mówi Pan, niechaj podlega karze, dopóki nie zadośćuczyni zelżonemu, i niechaj pokutuje przez 3 dni o chlebie i wodzie.
     Kto przekracza regułę nakazu albo ogólnej dyscypliny, ma być do następnego dnia usunięty i pozbawiony jedzenia.
     Kto sam na sam rozmawia poufale z kobietą bez świadków, ma zostać pozbawiony jedzenie albo pokutować przez dwa dni o chlebie i wodzie, albo otrzymać 20 razów.
     Kto bez konieczności, bez zezwolenia przełożonego pozwala sobie na odbycie podróży w swobodnym i niepohamowanym marszu, ma ponieść karę 50 razów. Za podjęcie płatnej pracy 100 razów; posiadanie jakiegokolwiek przedmiotu, na który nie pozwala braciom ogólna potrzeba, ma być ukarane utratą tego przedmiotu i stu razami. Za uczynienie, danie albo przyjęcie czegoś potrzebnego i dozwolonego bez pozwolenia - 12 razów, chyba że przemawia za tym jakaś racja, a wówczas winowajca ma tylko prosić o wybaczenie. 
     Kto rozmawia przy jedzeniu, 6 razów. Czyj głos rozbrzmiewa od stołu do stołu, 6 razów, a gdyby kto wolał z domu na zewnątrz albo z zewnątrz do domu, 12 razów.
     Za wyjście albo wejście do domu oraz za wykonywanie pracy bez modlitwy i znaku krzyża, 6 razów, jeśli inaczej, 5 razów.
     Za powiedzenie "moje, twoje", 6 razów.
     Za proste sprzeciwienie się słowne, 6 uderzeń, jeśli na skutek skłonności do sprzeczki - 100 razów albo nakaz milczenia.
     Za niezachowanie porzadku śpiewania psalmów - 6 razów.
     Kto by w wyznaczonym czasie ciszy ośmielił się odezwać bez potrzeby, 17 razów.
     Gdyby kto utracił albo zniszczył przez nieuwagę jakiś sprzęt należący do klasztoru, ma własnym wysiłkiem i nakładem pracy naprawić szkodę albo ponieść pokutę wedle wartości zgodnie z decyzją kapłana, albo 1 dzień o chlebie i wodzie. Jeśli zaś utracił albo zniszczył nie przez nieuwagę, ale wskutek przypadku, ma odkupić swą niedbałość nie inaczej niż przez publiczną pokutę; kiedy wszyscy bracia zbiorą się na modlitwę, ma prosić o wybaczenie leżąc krzyżem na ziemi aż do zakończenia uroczystych modłów, a uzyska przebaczenie wówczas, gdy opat poleci mu powstać z ziemi. Takie samo zadośćuczynienie ma złożyć każdy, kto zbyt późno przybywa wezwany na modlitwę albo do pracy.
     Jeśli pomyliłby się przy śpiewaniu psalmu, jeśliby odpowiedział bez potrzeby, zatwardziale albo zuchwale, post. Gdyby niestarannie wykonał wyznaczone obowiązki, post. Gdyby okazał najmniejsze nieposłuszeństwo, post. Gdyby wyżej stawiał czytanie niż pracę albo posłuszeństwo, post. Gdyby opieszale wypełniał wyznaczoną służbę, post. Gdyby po zakończonym zgromadzeniu modlitewnym nie wrócił natychmiast do celi, post. Gdyby z kimś zatrzymał się na chwilę, post. Gdyby odszedł gdzieś na chwilę, post. Gdyby odważył  się porozmawiać przez chwilę z kimś, kto nie mieszka z nim w jednej celi, post. Gdyby trzymał brata za rękę, post. Gdyby modlił się z kimś, kto został wyłączony na jakiś czas z modlitwy, post.
     Gdyby spotkał się z kimś z rodziców, albo ze świeckich przyjaciół, albo rozmawiał z nimi bez zezwolenia, gdyby przyjął list od kogokolwiek albo ośmielił się wysłać list bez zezwolenia swego opata, post. Gdyby przeszkodził komu w wykonaniu niezbędnej czynności, post. Gdyby wskutek zapału ducha przekroczył prawem nakazaną granicę pobożności, post. Gdyby wskutek lenistwa ośmielił się powstrzymać kogoś gorliwego od prawem dozwolonego uczynku, post.
     Tak dalece i w podobnych występkach posuwa się duchowa nagana, aby kara wymierzona przez wielu pomogła grzesznikowi do zbawienia i żeby na przyszłość był ostrożniejszy i pilniejszy i dzięki poprawie obyczajów został pozbawiony przez miłosiernego Boga.
     Kto by dopuścił się kłótni ma pokutować przez 7 dni. Kto by znieważył swego przełożonego albo pogwalcił regułę, powinien zostać wypędzony za drzwi, chyba że powie: " Żałuję tego, co powiedziałem". Gdyby zaś się nie upokorzył, ma pokutować przez 40 dni, ponieważ jest dotknięty chorobą pychy.
     Gadatliwy powinien być karany milczeniem, niespokojny pokorą, łakomy postem, leniwy czuwaniem, zuchwały więzieniem, odstępca wygnaniem. Każdy powinien ponieść karę zgodnie z tym, na co zasłużył, aby żyć sprawiedliwie. Amen.
     W każdym miejscu i przy każdym zajęciu szczególnie nalezy przestrzegać zasady milczenia, abyśmy - jeśli to możliwe dla ludzkiej słabości, która często upada na skutek skłonnej do błędu wymowy - zostali oczyszczeni z występku i byśmy wypowiadali  raczej za zbudowanie bliźnich za których Zbawiciel nasz, Jezus, wylał świętą krew, niż byśmy głosili poczęte w sercu oszczerstwo pod adresem nieobecnych oraz próżne słowa, z których złożymy sprawę przed sprawiedliwym wynagrodzicielem.
     Takie ustaliłem przepisy dla tych, którzy pragną kroczyć drogą wiodącą do najwyższych szcztów, a porzuciwszy występki ludzi nieokrzesanych, kroczących w ciemności, pragną związać się z jedynym Bogiem zesłanym na ziemię. Albowiem wiekuiste nagrody otrzymają w wielkiej radości, która nigdy nie przepadnie na wieki.
     Koniec reguły klasztornej świętego Kolumbana, opata. Bogu niech będą dzięki.

Tekst pochodzi z:  św. Kolumban - Pisma, PSP t. LX, Warszawa 1995, s.142-150

środa, 15 maja 2013

Św. Nonna

     Jedną z zapomnianych a wartych przypomnienia postaci kobiecych jest św. Nonna, matka jednego z wielkich Ojców Kościoła - św. Grzegorza z Nazjanzu. Jest być może nawet jedyną matką, której życie, zalety charakteru i ducha oraz ostatnie chwile zycia zostały uwiecznione w tak licznych utworach napisanych przez jej syna.
     O wiele bardziej znana jest matka św. Augustyna - Monika, warto więc przypomnieć także postać matki innego świętego i Doktora Kościoła.
     Urodziła się w chrześcijańskiej rodzinie w Kapadocji. Wyszła za mąż za Grzegorza zwanego starszym, który nie był chrześcijaninem, lecz należał do grupy judeo-pogańskiej - hypsistarian, czyli czcicieli Boga Najwyższego w  ujęciu Mojżeszowym. Pod wpływem Nonny nawrócił się, przyjął chrzest i został nawet biskupem Nazjanzu. Zmarł w wieku o. 100 lat w 374 r., po blisko 45 latach sprawowania urzędu biskupa.

Tak o swoich rodzicach pisał Grzegorz w "Poemacie autobiograficznym":

"Miałem ja ojca, wzór doskonałości
  starzec, człek prawy, życiem przykład dawał,
  jak naprawdę drugi jakiś Abram.
  Dobry był z rzeczy, nie tylko z pozoru
  nie tak, jak teraz częstokroć się dzieje.
  Naprzód żył w błędzie, potem za Chrystusem
  poszedł; wnet pasterz, pasterzy podpora.
  Matka, by krótko rzecz, była małżonką
  godną takiego męża, równej wagi,
  z pobożnych rodu, sama pobożniejsza,
  ciałem niewiasta, obyczajem ponad 
  mężami. Z życia słynęli oboje"

Cały tekst "Poematu.." jest umieszczony w książce J. M. Szymusiaka, "Grzegorz Teolog". s. 470-510. Utwór jest bardzo długi gdyż opisuje w nim Grzegorz swoje życie.
Grzegorz był najprawdopodobniej drugim dzieckiem, gdyż wynika to z opisanego przez Grzegorza  pragnienia posiadania syna.Miał bowiem Grzegorz siostrę - Gorgonię a także młodszego brata Cezariusza który został lekarzem.   Stało się tak jak w dalszej części poematu opisuje Grzegorz:

"Więc się do Boga zwróciła z modlitwą,
  by to osiągnąć, a ponieważ mysli
  wstrzymać nie mogła, to, o co prosiła,
  zaraz w ofierze Bogu obiecała".

Spełniło się życzenie matki. Urodził się syn, któremu nadała imię Grzegorz. Niewiele znamy szczegółów z dzieciństwa, poza tym co opisuje Grzegorz:

"Od pieluch we wszystkim, co dobre, chowany
  - bo miałem w domu najlepsze przykłady -
  już rys powagi starczej na się brałem
  i jakby z chmury chmura, tak wzrastała
  pomału miłość we mnie do lepszego.
  Kroczyłem w lata, rozum biegł z latami,
  księgi, broniące Boga, mię cieszyły
  i mężów zacnych częste towarzystwo".

Po tych słowach można wnioskować że matka już od najmłodszych lat dbała o chrześcijańskie wychowanie dzieci, oprócz czytania Pisma i uczenia modlitw, wyrabiała w nich także poczucie odpowiedzialności.  Nie tylko dzieciom poświęcała się Nonna. Także nawrócenie męża było jej dziełem. Opisuje to Grzegorz w innym utworze, jednym z 0koło 50 zachowanych epigramów, poświęconych właśnie matce:

 "Sara mądra małżonka miłego czciła. Ty, matko,
   Najpierw chrześcijaninem, potem zaś wielkim kapłanem
   Męża swego zrobiłaś, gdy jeszcze światła nie poznał,
   Anno, miłego syna zrodziłaś i wymodliłaś ....
   Nonna sławę obydwu zyskała...."

Postawę swojej matki przyrównuje najpierw do Sary, wskazując na jej rozsądek i miłość wobec męża Abrahama. Drugą kobietą jest św. Anna i jej pełna ufności postawa połączona z modlitwą o urodzenie syna i ofiarowanie go w podzięce Bogu. W tym fragmencie Grzegorz chce pokazać że jego matka połączyła w sobie zalety obu tych kobiet.
Wyjątkowość matki podkreśla Grzegorz także w innym epigramie:

"Jedni sławią za trudy ponoszone w domu,
  Inni za wdzięk wrodzony i za obyczajność,
  Inni znów za pobożność, umartwienia ciała,
  Za łzy i za modlitwy, za pomoc biedakom,
  Nonnę sławią za wszystko to - i gdy się godzi -
  Nazwać to śmiercią - zmarła przy modlitwie".

W tych kilku słowach ponownie Grzegorz jak klamrą spiął wszystkie cechy które są cenione u kobiet.  Potrafiła bowiem godzić zarówno trudy ponoszone w pracach domowych z wdziękiem, urokiem osobistym a także i modlitwą. Jednocześnie pozostając przy tym osobą powściągliwą

"Nigdy ołtarz w kadzidłach pleców twych nie zobaczył,
  Nigdy słowo nieczyste przez usta twoje nie przeszło,
  Nigdy śmiech nie zawitał na twarz twą, wtajemniczona.
  Trudy twoje tajemne przemilczę, błogosławiona
  To, co wewnątrz - to twoje, co zewnątrz - wszystkim widome".

Bardzo mocno podkreśla Grzegorz  wielka wagę jaką przywiązywała jego matka do godności,, do tego aby nie splamić się tym co złe i nieczyste. Nie okazywała obcym swoich trosk ani cierpienia, chroniąc swoją rodzinę przed ciekawością obcych. Dobrze to świadczyło o jej mądrości i dojrzałości życiowej. A nie było obojętna na cierpienie innych.
W "Mowie 18" tak pisze Grzegorz:

"Nikt skuteczniej nie pomagał sierotom i wdowom. Nikt w niepowodzeniach tak nie pocieszał płaczących. Wszystko to wprawdzie maleńkie są rzeczy, może nawet pogardzane przez niektórych, jako niełatwo osiągalne przez większość -... - ale jednak dla mnie one zasługują na szacunek, jako objawy wiary, oraz przedsięwzięcia duchowej gorliwości" - "Grzegorz Teolog", s. 327.

Nic więc dziwnego że w innym epigramie zamieścił Grzegorz takie słowa:

"... Cierpieniem czciłaś wszystkie cierpienia
     Matko ma".

Pod koniec swojego życia musiała Nonna zmierzyć się z największymi cierpieniami jakie dotykają matkę - śmiercią swoich najbliższych. Oto w r. 369 umiera jej najmłodszy syn Cezariusz mająć 34 lata, rok później w 370 r.  najstarsze dziecko, córka Gorgonia, która w młodym wieku osierociła troje dzieci. A cztery lata później w 374 roku umiera mąż.
Grzegorz w "Mowie pogrzebowej na cześć ojca" słowa pocieszenia kieruje do matki:

"Wiem, że ciężkie ci jest wdowieństwo... Utrata czeka wszystkich, zysk natomiast jest przygotowany dla niewielu. Nie dajmy się utratą przygnębić, ale raczej pocieszajmy się myślą o nagrodzie... Dzielnie i spokojnie zniosłaś utratę dzieci, młodych jeszcze i gotowych żyć dalej. Znieś także pogrzeb ciała starego już ciężarem życia przygnębionego, chociaż sprężystość duszy zachowała mu całkowitą sprawność umysłu. Wiem, że odczuwasz brak opiekuna" - "Grzegorz Teolog", s.344.

Niedługo potem, w tym samym roku, co małżonek, umiera Nonna podczas Mszy Świętej. Ostatnim chwilom życia matki poświęca Grzegorz takie oto słowa:

"Anioł świetlisty promienny porwał cię, Nonno,
  Tutaj pośród modlitwy, czystą ciałem i duchem
  Ducha twojego więc porwał, ciało zostawił świątyni".

Śmierć Nonny nastąpiła szybko, jakby niespodziewanie, o czym świadczą słowa : "Anioł porwał". W jednej chwili przerwane zostało i życie, i modlitwa.
W innym epigramie tak opisuje ten moment Grzegorz:

"Tutaj, gdy się modliła, do Nonny wyrzekł Bóg z góry:
  "Przybądź" - Ona z radością wnet wyzwoliła się z ciała,
  Z obu rąk jedna mocno trzymała się jeszcze ołtarza,
  Drugą prosiła: "Bądź mi, o Panie Chryste, łaskawy".

Pamięć o matce, pozostanie widoczna w twórczości Grzegorza na zawsze. To, co chciała Nonna przekazać swoim zyciem znalazło odzwierciedlenie w jednym z epigramów stanowiących jednocześnie wyznanie, ale też i pożegnanie. Tutaj Nonna bezpośrednio zwraca się do syna:

"Piersi mej dziecię, gałązko święta, jak bardzo za tobą
 Tęskniąc odchodzę, Grzegorzu, do niebiańskiego żywota.
 Bo jak bardzoś się trudził w trosce o moją i ojca
 Starość - to zapisane jest w wielkiej księdze Chrystusa.
 Więc, kochany, idź śladem rodziców i jak najrychlej
 W naszej ciebie światlości i radosnym sercem przyjmiemy".

Zachęta matki do tego aby swoją postawą i czynami naśladował oboje rodziców nie była daremna. Wychowanie jakie otrzymał Grzegorz wraz z rodzeństwem zaowocowało ich zyciem. Wszyscy troje zmarli w aureoli świętości.
Obraz Nonny przedstawiony przez Grzegorza w jego utworach wskazuje na jej bogate życie wewnętrzne, przeniknięte modlitwą. To ona modliła się o nawrócenie męża, narodziny syna, za swoje dzieci, za wszystkich cierpiących i swoje życie zakończyła trwając na modlitwie. Pozostała po niej pamięć i strofy ułożone przez jej syna, mnicha, biskupa i Doktora Kościoła:

        "...Grzegorzu - wołałaś. I płonęła w tobie krew macierzyńska -
         w miłości do obu, lecz zwłaszcza do tego.
         który na twojej piersi się wykarmił.
         Dlatego uczciłem ciebie tyloma epigramami"...  
         "Grzegorz Teolog" - s. 578  


Korzystałem z: J. M. Szymusiak - "Grzegorz Teolog" - Ks. św. Wojciecha, Poznań 1965
                         A. Stępniewska - "Św. Nonna - matka Grzegorza z Nazjanzu" w: Vox Patrum 52/2,
                                                       Lublin 2008, s.1039-1047

wtorek, 14 maja 2013

Św. Kolumban - Reguła klasztorna cz. 3

Św. Kolumban był nieodrodnym synem swojego narodu. Pielgrzymowanie połączone z działalnością misjonarską było dla mnichów irlandzkich czymś naturalnym. Wielcy misjonarze wczesnego średniowiecza, tacy jak św. Augustyn czy też św. Bonifacy posiadali mandat papieski dla zakładania nowych struktur kościelnych na nowych terenach. Kolumban nie był zaś ani biskupem ani też nie posiadał takiego mandatu. Poza tym przebywał na terenach na których istniały już struktury kościelne. A jednak był misjonarzem. Wychowany w tradycji Kościoła iroszkockiego o dominacji klasztornej właśnie zakładanie klasztorów traktował jako przejaw działalności misyjnej. Fundacja nowych klasztorów była więc jedną z metod ewangelizacyjnych. Nic więc dziwnego że tak wielką wag przykładał do spisania zasad życia jakimi mieli kierować się mnisi w założonych przez niego klasztorach. Warto zwrócić uwagę na pochodzenie społeczne mnichów. W "Żywocie Kolumbana" możemy znaleźć takie zdanie:
"Ze wszystkich stron spieszyli tu synowie szlachty, aby po odrzuceniu powabów tego świata i przepychu doczesnych bogactwa osiągnąć nagrodę wieczną". - VC I,10.
A więc byli to w większości członkowie rodów, od których zależał kształt życia kraju. Nic więc dziwnego że wdrażanie do posłuszeństwa potomków rodów szlacheckich nie było łatwym zadaniem.
Przejdźmy więc do dalszych fragmentów "Reguły klasztornej".

     X. Jeśli któryś brat okaże nieposłuszeństwo, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Jeśli ktoś powie: "Nie ucznię tego", 3 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Jeśli kto nie prosi o wybaczenie albo usprawiedliwia się za pomocą wymówek, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Gdyby dwaj bracia pokłócili się i rozgniewali, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Gdyby ktoś wygłosił kłamstwo i upierał się przy swym zdaniu, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Gdyby kto sprzeciwił się bratu i prosił o wybaczenie, 2 dni o kromce lichego chleba. Gdyby kto złamał polecenie i przekroczył regułę, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Gdy kto niestarannie wykonuje wyznaczoną pracę, 2 dni o kromce lichego chleba i wodzie. Gdyby kto rzucił potwarz na swego opata, 7 dni o kromce lichego chleba i wodzie; jeśli na brata, 24 psalmy, jeśli na osobę świecką, 12 psalmów. Jeśli kto zapomniałby czegoś poza domem - gdyby czegoś niewielkiego , 12 psalmów, gdyby czegoś większego, 30 psalmów. Jeśliby kto zgubił co albo utracił, ma ponieść pokutę w zależności od wartości tej rzeczy.

     XI.  Jeśli kto bez zezwolenia rozmawia z osobą świecką, 24 psalmy. Jeśli kto po zakończeniu swej pracy nie poprosi [o inne zajęcie] i zrobi coś bez rozkazu, ma odśpiewać 24 psalmy. Jeśli kto by był fałszywy i zmącił serca braci, 1 dzień o lichym chlebie i wodzie. Jeśliby kto spożył posiłek w obcym domu bez rozkazu i wrócił do swego domu, 1 dzień o lichym chlebie. Gdyby kto opowiadał o dawnym grzechu, 1 dzień o lichym chlebie. Gdyby kto wędrował po świecie i opowiadał o grzechach świata, 1 dzień o chlebie i wodzie. Opieszały, który by słuchał, jak ktoś okazuje niezadowolenie, ubliża albo robi coś wbrew regule, i poniechałby wyznania, 1 dzień o lichym chlebie.

     XII.  Jeśli kto rozgniewał swego brata i zadośćuczynił mu, a ten nie wybaczył, lecz odesłał go do swego przełożonego, ten kto spowodował gniew - 24 psalmy, tamten zaś 1 dzień o chlebie i wodzie. Gdyby ktoś chciał czegoś, a ekonom mu tego zabronił, opat zaś na to zezwolił, 5 dni. Jeśliby kto nie przyszedł na modlitwę przed posiłkiem i po posiłku, ma odśpiewać 12 psalmów. Gdyby kto drzemał podczas modlitwy - jeśli często, 12 psalmów, jeśli tylko czasami, 6 psalmów. Jeśli kto nie odpowie "amen", 30 uderzeń. Gdyby ktoś opuścił godzinę (kanoniczną), 15 psalmów i psalm gradualny, a wczasie porannego officium zimowego, 12 psalmów. Kto by nie usłyszał sygnału na modlitwę, 12 psalmów. Kto by przyszedł na mszę w nocnej szacie i pasie, 12 psalmów.

     XIII. Gdyby kto spożył posiłek przed godziną dziewiątą w środę i w piątek, jeśli nie jest chory {niech żyje} 2 dni o chlebie i wodzie. Gdyby kto skłamał nieświadomie, 50 uderzeń, gdyby zaś skłamał świadomie i zuchwale, 2 dni o chlebie i wodzie. Gdyby potępiono jego kłamstwo, a on by się upierał, 7 dni o chlebie i wodzie. Gdyby mnich spał w jednym domu z kobietą, 2 dni o chlebie i wodzie; jeśli nie wiedział, że jest to zabronione, 1 dzień. Jeśli kto nie zamknie kościoła, 12 psalmów. Jeśli kto splunie, a ślina dosięgnie ołtarza, 24 psalmy, jeśli zaś dosięgnie ściany, 8 psalmów. Jeśli zapomni o psalmie albo lekcji, 3 psalmy.